"Kim teraz dla ciebie jestem?" 🇨🇦x🇺🇦

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie zamówienie

Był środek roku szkolnego. Delikatne promyki słońca wpadały przez okno do klasy 2S.

Przy ławce, na której promienie szczęśliwie tańczyły, siedziała wysoka, chuda nastolatka. Wpatrzona była w to, co się działo za oknem.

Była w swoim świecie, ale tak naprawdę, bardzo uważnie słuchała nauczycielki i jej wykładu o algebrze. Mimo, że wszystko wiedziała, nie mogła pozwolić, żeby jakakolwiek, drobna informacja jej umknęła.

Na drugim końcu klasy, siedział wysoki, przystojny chłopak. Wpatrywał się w nauczycielkę, ale nie słuchał jej. Był pogrążony w myślach.

Wszystkie kręciły się wokół Ukrainy. Najładniejszej dziewczyny w szkole, ale i rywalki chłopaka. Konkurowali ze sobą, w każdej możliwej dziedzinie. Byli najlepszymi uczniami w klasie, w szkole, nigdy jednek obydwoje nie chcieli nimi być. Ich celem było bycie lepszym od drugiego. Cągnęło to za sobą uczenie się po nocach i rezygnowanie z niektórych przyjemności.

Z krainy fantazji i rozmyślań, wyrwał ich dźwięk upragnionego dzwonka na przerwę. Była 16 co oznaczało koniec lekcji.

Klasa udawała się do domów, każdy w swoją stronę. Ukraina i Kanada, bo tak miał na imię chłopak, na ich nieszczęście, mieszkali blisko siebie. Musieli więc iść przez pół godziny obok siebie, w odległości mniejszej niż 2 metry. Ich domy były w takim miejscu, gdzie tylko jedną ścieżką można było tam dojść.

Ich podróż mijała w niezręcznej atmosferze, oboje nie mieli nic do powiedzenia. Mimo, że ze sobą "konkurowali" to poza imieniem, wiekiem i kilkoma innymi informacjami, nic o sobie nie wiedzieli.

Mimo ich znanej na całą szkołę, konkurencji od podstawówki, oby dwoje mieli cichą nadzieję, żeby się zaprzyjaźnić. Co im stało,na przeszkodzie? Otóż... Bali się. Może to zabrzmieć dziwnie, ale to prawda.

Ukraina sądziła, że Kanada, kiedy zaprzyjaźnią się, będzie ją unikał. Wtedy nie mogłaby się skupić na lekcji, a on stałby się lepszy. Chłopak natomiast, myślał podobnie.

W końcu chłopak nie wytrzymał. Chciał mieć w Ukraince przyjaciółkę, nie wroga.

-Ładnie dzisiaj w lesie, prawda?- Ścieżka, którą szli prowadziła przez las. Obydwoje mimo, że nikomu tego nie powiedzieli, bardzo kochali las. Mogli się tam wyciszyć, nie myśleć o sprawach życiowych.

Ukraina zdziwiła się pytaniem, bo po pierwsze nigdy ze sobą nie rozmawiali, a po drugie, pytanie było o tym, co kochała najbardziej.

Wachała się czy odpowiedzieć na pytanie Kanady i może zacząć lepszą znajomość, czy udawać, że jest w swoim świecie i go nie słyszała. Stanęło na tym pierwszym. Kiedy ona się zastanawiała, chłopak tracił powoli nadzieję na jakąkolwiek odpowiedź ze strony dziewczyny. Ucieszył się, kiedy usłyszał odpowiedź.

-Tak. Chodź nie zgodzę się z tobą, że tylko dzisiaj. Las jest zawsze piękny! -Miło było usłyszeć z ich strony jakąś wymianę zdań.

Śpiew ptaków zaczął wypełniać cały las i towarzyszyła dwójce do końca ich podróży. Śpiew, tych stworzeń, to nie był jedyny dźwięk w tamtym czasie. Można wierzyć, albo i nie, ale rozmowa zaczęła się rozkręcać.

Rozmowa potoczyła się gładko. Nie wierzyli, że mają ze sobą tyle wspólnego. Oprócz chodzenia do lasu, obydwoje lubili słuchać muzyki, jeździć na koniach czy gotować.

Nie obejrzeli się, a już byli przy swoich domach. Nie ukrywali, że było im szkoda takiego szybkiego dojścia do swoich miejsc zamieszkania.

-To... Jutro po szkole też sobie tak porozmawiamy? -Dziewczyna miała nadzieję na otrzymanie odpowiedzi potwierdzającej, oyrzymała jednak... Trochę inną.

-Po co czekać?- Wyższy złapał słowiankę za rękę i pociągnął w stronę lasu. Resztę dnia spędzili rozmawiając i bawiąc się w lesie, który przecież oboje tak kochali.

Po miesiącu wspólnych "wypadów" do lasu, Ukraina i Kanada już wiedzieli, że są przyjaciółmi, nie wrogami. W szkole zapanowała inna atmosfera. Po zaprzyjaźnieniu się tej dwójki, praca na lekcjach przebiegała inaczej i milej, dużo milej.

Pewnego dnia Ukraina wracała sama do domu. Kanada miał pomóc innemu uczniowi w angielskim, więc został w szkole.

***

Następnego dnia, dziewczyna siedziała w lesie i rozmyślała. Powinna być w szkole, ale sądziła, zresztą słusznie, że by tam nie wytrzymała. Po jej policzkach spływały od kilku godzin, pojedyńcze łzy. Pojedyńcze, ale ciągłe. Wzięła ze sobą paczkę chusteczek. Wszystkie były we łzach, które jednak chamowała.

Nie miała już żadnej suchej, a wiec moczyła sobie ubranie. Ukrainka podniosła głowę, aby zobaczyć Kanadę. Od pięciu minut siedział obok niej. Przytulił dziewczynę.

-Wyrzuć to z siebie- Powiedział cicho. Po chcili jego ubrania były całe mokre.

Ukraina się już nie kontrolowała, była za bardzo wstrząśnięta ostatnik wydarzeniem w jej rodzinie. Co się stało? Otóż jej jedyna siostra, jedyna osoba, która została jej w rodzinie, zmarła. Miała wypadek, została potrącona.

Kanada po chwili poczuł jak dziewczyna się w niego, jeszcze mocniej, wtula. Zegarek na jego ręku wskazywał godzinę 16.

Obecnie, dwójka wtulała się w siebie i było im wygodnie. Czuli przy sobie przyjemne uczucia. Czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Ukraina ryzykowała stwierdzeniem, że zakochała się. Nie sądziła jednak, że odwzajemniłby jej uczucia. Do Kanady każda dziewczyna, w szkole, wzdychała. Chłopak zawsze odrzucał ich zaloty. Kanada czuł podobnie. Ukraina - najładniejsza dziewczyna w szkole, ładna, mądra, wysportowana i miła. Dlaczego miałaby odwzajemnić uczucia jakiegoś jej przyjaciela.

Strach, to było to, co najpierw spowolniło ich przyjaźń, a teraz przez to mogą do końca życia nie poznać uczuć, którymi darzy ich, ich ukochana osoba. Ale, nie pozwolą na to. Nie tym razem. Nie mają wiele do stracenia, a mogą jeszcze więcej zyskać.

-Nada?...- Dziewczyna zaczęła rozmowę na temat.

-Tak Uki?

-...Byliśmy wrogami, kim teraz dla siebie jesteśmy?...

Kanada musiał przez chwilę się zastanowic. Teorytycznie, byli przyjaciółmi, w praktyce, kimś więcej.

-Dla mnie jesteś najlepszą częścią lasu. - Chłopak mówił cicho, ale wystarczająco głośno, żeby Ukraina to usłyszała. Kobieta wiedziała jak Kanada uwielbiał las. Po prostu go kochał. Po chwili dodał- Wyglądasz jak moja jedyna żona

-Przecież ty nie masz żony?- Zauważyła Ukraina

-Jeszce nie- Dodał chłopak.

Kiedy wyższy. siedział na trawie i patrzył się na krajobraz, słowiankę oblewały rumieńce. Kanada był bardzo przystojnym chłopakiem. Nic dziwnego, że podobał się dziewczynie. Kiedy, w końcu, powiedział kim dla niego jest Ukraina, policzki dziewczyny były już całe różowe.

Dopiero po chwili Kanada zrozumiał co powiedział. Chciał już zacząć przepraszać, ale Ukrainka go wyprzedziła.

-Też cię kocham

***

-Panno Ukraino i panie Kanada. Powtórzę po raz ostatni. Nie wolno siadać z płcią przeciwną w ławce- Nauczyciel skarcił swoich najlepszych uczniów. Od miesiąca siadają razem i nie da się ich rozdzielić. Inni studenci zaczęli się śmiać, że niedługo będą parą. Gdyby tylko wiedzieli, że już są.

-Mnie to nie interesuje- Odezwał się Kanada- Ukraina jest moja i nikomu jej nie oddam- Twarze, prawie, wszystkich osób w pomieszczeniu, były bardzo, ale to bardzo, zdziwione.

-Czyżby "Overprotective boyfriend mode on"?- Dopytała Ukraina.

-Może...- Kanada przytulił niższą i nie miał zamiaru jej puszczać. Był to dzień, w którym cała szkoła miała dowiedzieć się o ich związku.

-Chwila... Czy wy...- Jakiś uczeń z końca sali się odezwał. Klasa przeżywała ciężki szok. Przecież dwa miesiące temu byli wrogami, a tu nagle są parą. Nawet klasowa plotkara była w szoku, a ona wszystko wie.

-Tak. Jesteśmy razem. A teraz możecie przestać się na nas tak patrzeć? - Ukrainka zaczęła czuć się nie komfortowo. Nie lubiła być w centrum uwagi.

=========================================
Yas
Mamy CanUkra inspirowanego książką "Ania z Zielonego Wzgórza"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro