"Taniec w deszczu" 🇭🇺x🇦🇹

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kobieta siedziała na mokrej ławce, mocząc swoje ciało. Nie była tym przejęta. Pozostawała w bezruchu, obserwując jasne gwiazdy. Usłyszała jednak delikatną muzykę dobiegającą z jednego z otwartych okien kamienicy, w której pobliżu się znajdowała. Wstała, więc i odeszła od ławki, pilnując, aby była w bezpiecznej odległości od końca dachu, który nigdy nie został zabezpieczony.

Ciało Austriaczki zaczęło tworzyć własną choreografię do utworu. Choć coś nim kierowało, miało wielką swobodę. Stuknięcie nogi o mokre płytki dawało charakterystyczny dźwięk. Kobieta, wczuwając się w rytm muzyki, oddawała się w niesamowity świat bez żadnych przykrości.

Kobieta poczuła, jak została odwrócona i złapana w pasie. Miała zamknięte oczy, więc nie widziała osoby, która to zrobiła. Jej jednak to nie przeszkadzało. Na jej ustach zagościł delikatny uśmiech. Czuła na sobie dotyk wyższego, prawdopodobnie dobrze zbudowanego mężczyzny. Oboje zaczęli tańczyć w deszczu, czując bliskość ich ciał. Każdy piruet czy przejście były niezwykle piękne i przepełnione magią.

Niestety muzyka się skończyła, a okno zostało zapewnie zamknięte. Austria stanęła naprzeciwko jej tanecznego partnera. Ich dłonie były uniesione, a zarazem złączone. Europejka w końcu otworzyła oczy, zauważając malachitowe gałki oczne Madziara. Gwałtownie się odsunęła, a na jej twarzy zawitało zaskoczenie.

-Zostań — wyszeptał mężczyzna, podchodząc bliżej Germanki i łapiąc ją ponownie w pasie — Przepraszam, za to, że tak ciebie traktowałem, nie powinienem — w jego głosie był słyszalny smutek i żal.

Oboje stali w ciszy, patrząc w swoje oczy. Deszcz nie ustał, przylepiając ich ubrania do ciał. Austria niepewnie przytuliła Węgra, który to odwzajemnił.

-Nic się nie stało — odpowiedziała — I tak wszyscy mnie unikają… — smutno się zaśmiała. Poczuła się zatrzymana w mocniejszym uścisku — Węgry? Czy myślisz, że-

Kobiecie niedane było dokończyć, ponieważ poczuła czekoladowe usta Madziara. Oddała się pieszczocie, przypominając sobie wszystkie momenty z ich wspólnego życia. Każdy uśmiech, objęcie i pocałunek czuła na nowo. Zresztą nie ona jedyna. Mężczyzna od dawna chciał wrócić do czasów, w których Austriaczka była zawsze u jego boku. Inni uważali, że ma do niej uraz, jednak to nie była prawda. On ją wciąż kochał. Może nawet bardziej niż kiedyś. Po kilku sekundach odsunęli się od siebie i delikatnie uśmiechnęli.

-Chodźmy do mnie — zaproponował Węgry — Nie chcę przecież, żebyś się rozchorowała — pstryknął nos Germanki, otrzymując słodki chichot.

-Domyślam się, że nie mam wyboru — stwierdziła. Jeszcze na moment musnęła usta Europejczyka, po czym się od niego odsunęła.

Złapali się za ręce i ruszyli w stronę domu wyższego. Droga minęła im w towarzystwie przyjemnej rozmowy, przeplatanej śmiechami. Nie zauważyli, nawet kiedy ich oczom ukazała się willa. Austria pamiętała, jak pierwszy raz ją widziała oraz jak kilka dni później się do niej wprowadziła. Z przyjemnością wróciłaby do tego domu, z którego miała same dobre wspomnienia.

-Zapraszam do środka — ukłonił się, aby Europejka mogła wejść do środka i zdjąć odzież wierzchnia — Wiesz, gdzie jest nasz pokój. W szafie wciąż są twoje ubrania.

-Zostawiłeś je? — dopytała Austriaczka, unosząc brew do góry.

-Musiało mi coś po tobie pozostać — puścił oczko kobiecie, wywołując na jej policzkach rumieńce. Usłyszał, jak powiedziała coś cicho i niewyraźnie, po czym poszła w kierunku sypialni.

-Nie… - wyszeptała, cofając się. Natrafiła swoimi plecami na kąt stołu, przez co musiała się zatrzymać.

-Czemu? - spytał z uśmiechem na ustach. Delikatnie się zaśmiał, nie przestając podchodzić do dziewczyny — Nawet nie wiesz, czego chce?

-Ale się domyślam… — wyjawiła, odwracając głowę w bok. Chłopak podszedł na tyle blisko Austriaczki, że ta mogła usłyszeć jego równy oddech.

-Skąd taka pewność? — dopytał uśmiechnięty. Pochylił się nad ucho niższej dziewczyny i zaczął szeptać jej słodkie słówka.

Germanka mocno się zarumieniła, starając się jednak nic innego nie okazywać. Węgier nie przejął się tym zbytnio, a nawet bardziej się uśmiechnął. Chłopak położył swoje ręce na blacie stołu, z dwóch stron ciała Austrii. Kątem oka widział, jak dziewczyna zaczyna ciężko dyszeć. Wyższy polizał policzek Germanki, na co ta położyła swoją lewą dłoń na szyi chłopaka. Węgry zachichotał i mocniej nachylił się nad Austriaczką.

-Dlaczego się boisz? - wysondował Węgier. Położył swoją dłoń na podbródku dziewczyny i zaczął delikatnie jeździć po nim palcami.

-To nie o to chodzi, Węgry — odpowiedziała. Czuła przy tym, jak chłopak jeździ drugą ręką po jej plecach — Tu chodzi o coś innego…

-A więc powiedz mi — zażądał, podnosząc głos. Dziewczyna otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale się zatrzymała. Węgier podniósł się i podał jej rękę, dając znak, aby również to zrobiła. Niemo się zgodziła i wyprostowała.

Chłopak przyciągnął Austrię do siebie i pocałował ją w policzek. Dziewczyna powinna była się odsunąć i odejść, ale nie potrafiła. Mimo że nie powinna tego przyznawać, to nie chciała odejść. Chciała zostać w tym miejscu i w takim towarzystwie. Węgry, nie przestając prawić Austriaczce komplementów, przytulił ją do siebie i zaczął masować jej ramiona. Dziewczyna wtuliła się w klatkę piersiową chłopaka, na co on przeniósł swój masaż na jej plecy. Węgier podniósł głowę Austrii i delikatnie ją pocałował. Szybko jednak oderwał się, nie dając czasu niższej, na zrozumienie, że musnął jej usta. Kiedy to zrozumiała, zauważyła również, że chłopak zamknął swoje oczy. Po chwili odsunął się i skierował w stronę wyjścia.

-Przepraszam… — wyszeptał, odwracając się — Po prostu zapomnijmy o wszystkich, co właśnie się stało…

Austria słyszała w jego głosie żal, ale i złość. Kiedy chłopak postawił pierwszy krok w stronę wyjścia, niższa mocno złapała go za rękaw. Zmusiła, aby jeszcze raz się na nią spojrzał. Uśmiechnęła się i namiętnie pocałowała Węgra. Ten natychmiastowo oddał pocałunek, a nawet go pogłębił. Ręce Germanki powędrowały na tors chłopaka i zacisnęły na jego koszulce palce. Nie szybko od siebie się oderwali. Kiedy ich usta się od siebie odsunęły, połączyły się cienką nitką śliny. Czoła dwójki stykały się ze sobą tak, jak ich nosy.

-Ale kto powiedział, że ja chcę o tym zapomnieć? — spytała z uśmiechem Austria.

Rozbawiło to Węgra, który nie mógł powstrzymać się od trzymania swoich rąk na słabych punktach dziewczyny, które znajdowały się na jej bokach. Austriaczka chciała, spytać skąd wie, gdzie one leżą, ale wiedziała, że nie otrzyma odpowiedzi.

W tym momencie wszystkie ich granice zniknęły. Dziewczyna oplotła swoimi nogami biodra Węgra, a aby nie spadła, chłopak ją trzymał.

-Austria? — wyrwał kobietę z transu, łapiąc ją od tyłu w pasie.

-Tak? Potrzebujesz czegoś? — spytała, odkładając pusty kubek po kawie na blat i odwracając się przodem do Węgra.

-Nad czym tak myślałaś? — spytawszy, ucałował jej czoło.

-Przypomniał mi się nasz pierwszy raz… — zarumieniła się, mówiąc o tamtym wręcz spontanicznym zdarzeniu. Czuła na sobie wzrok mężczyzny, który ją obserwował. Z jego ust można było usłyszeć ciche westchnięcie.

-Nie chcesz o tym zapomnieć? — dopytał, po czym poczuł dłonie kobiety na swoich ramionach. Ich, tak jak klatki piersiowej Madziara, nie pokrywał żaden materiał.

-Szczerze to nie… — wyszeptała Austria, odwracając głowę w bok. Spodziewała się każdej reakcji, toteż krótki i delikatny pocałunek nie był dla niej niespodziewany.

-A chciałabyś powtórzyć…? — głos Węgrów przybrał o wiele bardziej pociągający ton. Kobieta nie mogła się oprzeć, aby biały kolor jej twarzy nie zaczął znikać.

Austriaczka nie odpowiedziała, choć spojrzała się w oczy wyższego, mając nadzieję, że sam odczyta jej odpowiedź. Namiętny pocałunek, który kompletnie zdominował Madziar, utwierdził ją w przekonaniu, że odczytał reakcje niższej.

Oboje nie wiedzieli kiedy, a przytuleni do siebie, siedzieli na huśtawce i obserwowali, jak ich wnuki grali w berka, a ich dzieci próbowały zaprowadzić swoje pociechy do kąpieli.

=======================================
Ale ja produktywna

Lecz skoro wracamy do nauki stacjonarnej to pewnie większość książek umrze, z góry przepraszam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro