"Też możesz takie mieć" 🇰🇵x🇰🇷

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

ZarnaLala

Koreanka zdjęła swoje buty przed drzwiami, a do środka weszła najciszej, jak potrafiła. Odstawiła w korytarzu obuwie i delikatnie zamknęła drzwi, uważając na każdy szmer. W głąb mieszkania zaczęła iść na palcach, co chwilę nasłuchując innych dźwięków.

-Wiesz, że mam zbyt dobry słuch, żeby ciebie nie usłyszeć? Nawet takie chodzenie ci nic nie da, chociaż przyznam, że weszłaś nawet cicho — stwierdził osiemnastolatek, opierając się o ścianę kuchni, przy której stanęła dziewczyna.

-Racja, przepraszam — Południowa uśmiechnęła się niepewnie. Normalnym krokiem podeszła do blatu i nalała sobie w kubek trochę wody.

-Co z tą grzywką zakrywającą ci połowę twarzy? — spytał chłopak, przypatrując się współlokatorce. Dało się zauważyć, iż tym pytaniem dziewczynę speszył.

-Przecież mówiłam ci, że idę do fryzjera — odpowiedziała lekko zakłopotana — Po prostu nowa fryzura — ponownie się uśmiechnęła, lecz tym razem oczywistym było, iż swój uśmiech wymusiła.

-Skoro tak mówisz — wymamrotał do siebie Koreańczyk, znikając na schodach. Dziewczyna głęboko odetchnęła, odkładając kubek na blat. Schowała twarz w dłoniach i zsunęła się na ziemię. Z jej oczu popłynęły łzy, a ona sama nie potrafiła ich zatrzymać.

Mimo rozmazanej widoczności wstała i skierowała się do łazienki. Stanęła przed lustrem, odgarniając grzywkę i wybuchając większym płaczem. Wiedziała, jak powinna w takiej sytuacji postąpić, lecz potrafiła jedynie płakać. Trzęsącymi rękami wyjęła z szafki apteczkę i ją otworzyła. Wszystko było jednak dla niej takie same. Nie potrafiła rozróżnić bandaży od wody utlenionej. Łzy sprawiały, iż widziała jedynie kolorowe, choć w szczególności białe plamy. Poczuła na swoim ramieniu ciężar, którym była głowa Korei Północnej. Chłopak pomógł jej usiąść na taborecie, a sam zaczął opatrywać oko dziewczyny, które mimo trzech ran przez niego przechodzących, nie wypłynęło. Siedemnastolatka nie zmieniała pozycji swojego ciała, aby nie przerywać starszemu mężczyźnie zajęcia. Ból, który czuła wydawał się jej mniejszy niż delikatny dotyk Koreańczyka, na którym to skupiła całą swoją uwagę. Poczuła lekkie zawieszenie, kiedy po kwadransie chłopak się od niej odsunął. Swój wzrok wbiła w dywan, położony przy prysznicu. Nie wiedziała, na co czekała, jednakże, póki osiemnastolatek był w łazience i nie schował apteczki, wolała również tam zostać.

-Spójrz w końcu na mnie, bo nie będę tak cały dzień tu siedział — wywarczał Północny, zwracając na siebie uwagę. Siedział obok dziewczyny na kafelkach, układając przedmioty znajdujące się w apteczce — Tak, możesz… — uprzedził pytanie.

Koreanka łagodnie położyła dłoń na włosach chłopaka, a po chwili zaczęła głaskać go za uchem. Na jej ustach pojawił się szczery uśmiech, kiedy usłyszała ciche mruczenie.

-Tylko sobie nie myśl, że zawsze będę ci tak pozwalał… — powiedział osiemnastolatek z lekkim uśmiechem na twarzy. Zarumienił się, kiedy Korea Południowa zachichotała. Spojrzał na nią kątem oka i zauważył, ile radości sprawił jej pozwoleniem na pogłaskanie siebie.

-Hej! Co ty robisz?! — spytała, śmiejąc się, kiedy niespodziewanie znalazła się na plecach chłopaka. Oplotła swoje ręce wokół jego szyi, aby nie spaść, choć czuła, że jest przytrzymywana pod kolanami.

Koreańczyk zaniósł młodszą dziewczynę do pokoju, gdzie położył ją na łóżku, a sam ułożył się obok niej. Swoją głowę umieścił na jej kolanach, pozwalając wciąż głaskać się za swoimi kocimi uszami. Co chwilę pomrukiwał, łaskocząc nos współlokatorki ogonem. Doprowadzał tym do kolejnych chichotów, rozgrzewających jego policzki.

-Masz czerwone policzki. Coś się stało? Jesteś chory? — zauważyła siedemnastolatka, zjeżdżając dłonią na policzek chłopaka.

-Nie. Przecież ty też możesz takie mieć i nie będziesz chora — otworzył swoje oko i spojrzał na zaintrygowaną dziewczynę. Widząc, że ta pokiwała przecząco głową, postanowił udowodnić swoje zdanie — Chcesz się przekonać?

Korea Północna podniósł się do siadu i usiadł naprzeciw Republiki. Subtelnie uniósł jej podbródek do góry, wywołując róż na policzkach. Delikatnie się uśmiechnął, słysząc jej przyspieszony oddech. Finezyjnie ucałował usta, nie narzucając się, a rumieniąc współlokatorkę. Po chwili odsunął się, obserwując mocno czerwoną dziewczynę. Usłyszał ciche wyzwiska skierowane w swoją stronę, po których nastąpił kolejny pocałunek, tym razem głębszy i odwzajemniony.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro