"Zniknęła" 🇨🇿x🇪🇪

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

zabkauwu

Czechy od kilku minut obserwowała, jak jej towarzyszka przeglądała księgi. Przerzucała ona swój wzrok z jednej na drugą. Używała swojej magii, która unosiła prawie wszystkie przedmioty z pokoju. Była bardzo skupiona, więc nie zwracała uwagi na wyższą kobietę. Ta siedziała na fotelu, nudząc się. Nie miała żadnego zajęcia, którym mogła się zająć. Nie została dla niej również przewidziana żadna praca w pałacu czy ogrodzie.

Po chwili namysłu wstała i skierowała się do wyjścia. W ciszy przeszła między strażnikami, którzy jej nie zaczepiali. Schodząc po białych, kamiennych schodach, widziała w oddali miasteczko. Mimo dość późnej pory dnia, tętniło ono życiem. Rozłożyła swoje dwukolorowe skrzydła i blisko ziemi zleciała w dół. Czerwono-biała kratka na piórach z każdą sekundą coraz bardziej zamieniała się w jeden kolor. Im niżej była, tym nabierała większej prędkości. Dwadzieścia stopni przed końcem schodów gwałtownie się zatrzymała. Stając z powrotem na nogach, czuła na sobie zaciekawione wzroki małych dzieci.

Przechodząc przez środek rynku, obserwowała targujących tam ludzi. Wszyscy byli szczęśliwi. Wydawało się jej, że nawet bardziej niż powinni. Wyglądali, jakby nie wiedzieli, co się dzieje kilka krain dalej. A jeszcze niedawno to ich Czechy oswobodziła. Pamiętała każdą sekundę walki i sam moment zniszczenia czarnego węża. Z rozmyśleń wyrwał kobietę mały gryfon, który znalazł się przy jej nodze. Trzymał on w dziobie zwiniętą kartkę. Europejka uśmiechnęła się, biorąc ją i rozwijając. Przeczytawszy wiadomość, złożyła i schowała papier do kieszeni. Rozłożyła swoje pióra i wzbiła się wysoko w niebo. Odnalazła wzrokiem pałac i zaczęła lecieć w jego kierunku.

-Republiko Czeska! — podleciał do niej orzeł — Jesteśmy w posiadaniu najnowszych informacji o przeciwniku — oznajmił, lecąc przy kobiecie — Czy chciałaby pani, aby zdać szanownej pani pełną relację? — spytał, obracając się wokół własnej osi.

-Jak dolecimy do pałacu — odparła — I proszę, nie rób takich akrobacji — uśmiechnęła się — Nie chcę, żeby coś ci się stało.

-Zrozumiano — odpowiedział. Mimo prośby natychmiast zaczął przekazywać wszystkie informacje, które posiadał.

Dolecieli tak do pałacu, gdzie się rozstali. Orzeł zniknął w ogrodach, a kobieta weszła do środka. Szybkim krokiem podeszła do ogromnych drzwi i je pchnęła. Powolnie się otworzyły, ukazując wnętrze niezwykłego pomieszczenia.

-Wejdź, zamknę drzwi — odezwała się Estonia, nie odrywając wzroku od księgi. Uniosła jedną dłoń w górę, używając swojej magii.

-Czemu mnie wołałaś? — spytała, przechodząc między stosami książek i kolorowych butelek — Nie chcę wiedzieć, co tam trzymasz — powiedziała do siebie.

Niższa kobieta wskazała na ogromną bramę stojącą na środku pomieszczenia. Świeciła się ona specyficznymi światłami. Wypełniała ją zaś złota tafla jakby jeziora.

-Dotknij tego, nic ci się nie stanie — Estonka delikatnie się uśmiechnęła — Tak bynajmniej sądzę — dodała, siadając na ziemi. Nie odrywała wzroku od znajomej, która wpatrywała się w złotą taflę.

-Jak coś mi się stanie, to będzie to twoja wina, kochanie — powiedziała, aby następnie przejść przez taflę i zniknąć z oczu Europejki.

Zniknęła z jej oczu. Zniknęła z jej życia. Zniknęła ze świata.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro