~1~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Niemcy

Zerknąłem na szyld biblioteki. Było tam napisane "Wspaniałe miejsce". Dość długi napis. Czekałem na dworze już dwadzieścia minut, a gościa wciąż brak. Koledzy mówili mi, że te śledztwo na serio jest poważne. Siedem martwych ludzi, a żadnego śladu. Obok tych biednych ofiar zawsze była mała karteczka ze napisanym nazwiskiem i imieniem zmarłego. Jedynie co łączyło tych wszystkich zgonów, to że wszyscy byli stałymi bywalcami biblioteki "wspaniałe miejsce". To wydawało podejrzanie. Westchnąłem do siebie, gdy minęła trzydziesta minuta, czekanie na otworzenie księgozbioru. 

Nareszcie drzwi otworzyły się. Przede mną znajdował niski mężczyzna, jego wygląd dobrze zgadzał się ze rysopisem. Jak wiedziałem, miał na imię Polska.

-Przepraszam, detektyw Niemcy, chciałbym zapytać, czy pan może mnie zagościć na razie

Rzekłem do niego. Polska miał białe loki. Jego twarz była biało-czerwona. Posiadał czerwone oczy. Biało-czerwony kraj uśmiechnął się.

-Dobrze, zapraszam

Odparł ciepło. Wszedłem szybko do środka. Pomieszczenie miało mnóstwo półek a na tych — książki. Nie bez powodu, przecież to biblioteka. Sala była także mniejsza, niż myślałem. W środku znajdowały się dwa średniej wielkości stoły i sześć krzeseł. Zauważyłem miejsce, gdzie można pożyczyć i oddać książki. Tam gdzie bibliotekarz zawsze siedzi. Polska zapytał się:

-Pan ma jakieś pytania?

Spojrzałem na niego. On się lekko denerwował. Oświadczyłem:

-Mam kilka. Po pierwsze, czy pan znał ofiary serii morderstw?  

-Nie

-Czy pracujesz sam?

-Tak

-I ostatnie. Czy pan kogoś podejrzewa?

Przy ostatnim pytaniu Polska przecząco poruszył głową. Mruknąłem przekleństwo po niemiecku. Dlaczego morderca nigdy nie zostawia przypadkiem śladów? Przecież powinienem, lub powinna w końcu się pomylić. Szczęście zawsze wraca.

Moje zamyślenia obudził Polska.

-Może pan sobie poodwiedzać moją bibliotekę

-Zaraz, to pan kupił te metry kwadratowe?  

Zdziwiłem się. On smutno się uśmiechnął.

-Te mieszkanie - Zaczął ze swoim bolesnym tonem - było kiedyś mojego brata. Zmarłego brata

-Przykro mi

Odpowiedziałem ze udawaną empatią. Tak naprawdę trudno mi uruchomić inne emocji, niż złość i obojętność. Gdyby nie to, że jestem detektywem, to byłbym niezłym podejrzanym. 

Zacząłem zwiedzać małą bibliotekę. Półki były czyste, ani jednego grama kurzu nie było na nich. Książki były lekko poniszczone i stare. 

-Polsko, czy ty zawsze regularnie sprzątasz?

Na to bibliotekarz zaśmiał się nerwowo.

-Ależ tak, mam obsesję na porządek

-Ja odwrotnie. - Odwróciłem swój wzrok na półki pełne książek - Czy pan wie, że może później spaść ofiarą tego samego mordercy?

Polska zrobił wielkie oczy. Co za naiwny człowiek... Teraz rozumiałem, dlaczego przestępca jeszcze z nim nie rozprawił. Po prostu niski bibliotekarz był głupi.

-O-omm...

Stęknął. Bez pożegnania opuściłem budynek.

*** 

-I jak?

Zapytał się mój kolega ze pracy, Belgia.

-Słabo, bardzo słabo

Mruknąłem, powstrzymując także złość, aby nie złamać biurka, na którym byłem. 

-Uspokój się Deutschland, wdech i wydech

Próbowała mnie złagodnieć moja siostra, czyli Austria. 

Byłem właśnie w pracy, przeglądałem informacje o ofiarach. Problem w tym, że nic je nie łączyło. Tylko ta cholerna biblioteka. Mordercą nie mógł być ten głupi Polen... A może?... Próbowałem nie wybuchnąć od tego uczucia, nazywanego "niewiedzą".

W końcu, po całym dniu pełnej nerwowej pracy, poszedłem do swojego domu. Czekała na mnie moja narzeczona. Ale nie była w dobrym humorze.

-Frankreich?...

Odparłem, jednocześnie ją obejmując. Ona coś tylko mruknęła pod nosem.

-Coś się stało?

Zapytałem zmartwiony. Ona po chwili odrzekła:

-Wiesz Allemagne [Niemcy]... Coraz częściej ciebie nie ma w domu

-Przez tą trudną sprawą morder-

Zanim ukończyłem swoją wypowiedź, Francja mi przerwała ze niemal krzykiem:

-Ty co chwile o tych morderstwach! Z tobą nie da się żyć - Szybko oderwała się od ze mnie - Czy ty co chwile musisz gadać o swojej pracy?!

-Ale...

-Żadne ale! 

Trzasnęła drzwiami. Co za denerwująca kobieta... Westchnąłem do siebie. Może w ogóle nic do niej nie czuję? Czy ona na pewno mnie kocha?...

***

Pov. Morderca

Zerknąłem na zdjęcie przedstawiającego Niemca. Uśmiechnąłem się szyderczo do siebie. Wszyscy uważają mnie za cichego, nieśmiałego, głupiego mężczyznę. Ale kiedy porwę tego detektywa... To może w końcu zwrócą na mnie uwagę. Jak wiedziałem, to ma poważne kłótnię ze swoją narzeczoną, a może... 

wyeliminuję Francję?...

|————|

Chciałabym poinformować, że rozdziały będą nieregularne, i będą miały po 600-1000 słów. Wszystkie te kraje mają wspólny język, ale nie angielski!

I do tego, gdy mówią po swoim języku, będzie taki napis

-Hello

A taki, gdy mówią po tym wspólnym języku

-Cześć

Gdy jakiś napis po dowolnym języku, będzie niezrozumiały i nie da się odczytać co to znaczy, to będzie tłumaczony

-Allemagne [Niemcy]

I to wszystko, do zobaczenia <3

-Napisane 24.06.2024-







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro