Ktoś Nowy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wróciłam znowu do szkoły po spokojnym, jesiennym weekendzie w parku, pełna wewnętrznego spokoju i gotowa na nowy tydzień w "Girloor". Przyzwyczaiłam się już do swojej nowej przyjaciółki, Ophelii, która okazała się być nie tylko utalentowaną w historii, ale także niezwykle interesującą towarzyszką. Czułam, że zaczynam odnajdywać się w tym nowym otoczeniu.

Pierwsza przerwa na lunch przypominała o codzienności szkoły. Dziewczyny tłoczyły się w korytarzach, szukając miejsca do zjedzenia posiłku i rozmów z przyjaciółkami. Staralam się znaleźć swoją stałą ekipę do jedzenia, ale zauważyłam, że wiele z nich przepadło w natłoku innych zajęć.

Przeszłam więc na dziedziniec i znalazłam spokojny zakątek, gdzie mogłam usiąść i zjeść. Jednak coś przyciągnęło moją uwagę - zauważyłam chłopaka. Z początku byłam zaskoczona, bo w szkole pełnej dziewcząt nie spodziewałam się zobaczyć mężczyzny. Zwyczajnie nie powinno go tu być, jako że na nauczyciela zdecydowanie nie wyglądał. Obserwując go, stwierdziłam, że to zdecydowanie inny przypadek. Chłopak wydawał się nieco dziwny, a jednocześnie w jakiś sposób intrygujący.

Cały czas się trząsł, co zauważyłam, ale nie zraziło go to do próby rozmowy ze mną. Stanął przede mną niepewnie, ale z wyraźnym uśmiechem na twarzy, i drapiąc się po karku, wydusił z siebie uprzejmie:

-C-czy m-mogę s-si-si-si-ąść t-tu?- spytał, wskazując na wolne miejsce obok mnie.

Było to dla mnie zaskakujące, ale postanowiłam być miła i skinęłam głową, dając mu zielone światło na dołączenie.

- J-ja... n-n-naz-w-wam s-si-się E-El-eleanor... M-możesz m-mi mówić L-Leo... - przedstawił się nieznajomy. Słuchałam uważnie jego delikatnego głosu, zrozumiałam, że mam do czynienia z osobą, która być może nie pasuje do typowych schematów w tej szkole.

Leo wydawał się być bardzo pewny siebie, chociaż jego mowa była nieco niespójna. Mimo że z początku nie wiedziałam, jak zareagować na to spotkanie, z każdym zdaniem czułam się bardziej zaintrygowana. Chłopak ubrany był w długi, luźny sweter w ciepłych odcieniach brązu z golfem, czarne spodnie i eleganckie półbuty. W ręku trzymał leśno-zieloną torbę zamiast plecaka. Miał krótkie, jasne kręcone włosy, bardzo jasną cerę z lekkimi piegami i czerwone, jakby stale zarumienione policzki. Ale to, co zauważyłam w szczególności, to jego długie, gładkie, zadbane ręce.

- Jestem Ivy - odpowiedziałam, przedstawiając się kulturalnie, chociaż czułam się zdezorientowana, ale też zaciekawiona.

Leo uśmiechnął się nieśmiało, lecz szczerze i usiadł obok mnie. Mimo swojego wyraźnego wycofania, wydawał się być miłym i przyjaznym towarzyszem. W ciszy, ale z wyraźnym ciepłem w sercach, zaczęliśmy jeść i towarzyszyć sobie w trakcie lunchu.

Chociaż oczywiście nie dałam sobie spokoju z wewnętrznym pytaniem- co chłopak robił w żeńskim liceum? W końcu nie wytrzymałam i zapytałam na głos:

-Czy czasami żaden chłopak nie ma wstępu do tej szkoły?

Leo spojrzał na mnie ze zrozumieniem i zaczął panikować.

-E-Eh, ja.. no wiesz, tak naprawdę t-to.. - wziął głęboki oddech i spojrzał mi spokojnie w oczy - Trochę m-mnie to bawi, że t-tak to odebrałaś, ale nie jestem ch-chłopakiem! - zaśmiała się cicho, przechylając niewinnie głowę.

Zmarszczyłam brwi, przyglądając się jej jeszcze raz i rzeczywiście! Zauważyłam niewielkie wypukłości na grubym materiale na torsie, delikatne wcięcie w talii, a nawet dłuższe rzęsy mogły wskazywać na płeć tego ucznia.

-Oh! - zawołałam zdziwiona - Naprawdę, przepraszam, zupełnie nie zauważyłam, nie chciałam żebyś to tak..-

Leo położyła mi rękę na ramieniu i uspokoiła z uśmiechem.

-Hej, nie m-martw się! - zachichotała nieśmiało - Przecież n-nic się nie stało! A w-w dodatku - wzruszyła ramionami - d-dużo ludzi się myli.

Chociaż była to nieco dziwna sytuacja, to równocześnie czułam się w jej towarzystwie komfortowo. Niektóre rzeczy zaczęły mi się klarować. Leo była wyjątkową osobą, nie tylko ze względu na jej wygląd, ale również ze względu na jej pogodę ducha. Jej łagodność i dystans do całej sytuacji były niezwykle ujmujące, a ja szanowałam takie podejście.

Poczułam ulgę, że nie wystraszyłam jej swoją relacją, a Leo miała mój szacunek i uznanie za to, jak spokojnie potraktowała moje niedoprecyzowanie. Chociaż nasza znajomość dopiero się rodziła, byłam pewna, że będzie pełna uciech!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro