Siostra i brat

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęliśmy już połowę drogi do Grenlandii. Wszystko Nowej Zelandii wytłumaczyłam. Powiedziałam mu, jak to się stało i kto zabił Związek Radziecki. Był w szoku. Jednak po chwili zmieniliśmy temat, jakby brutalna śmierć mordercy była czymś normalnym. Dziwnie się z tym czułam, ale Nowa Zelandia odpowiedział, że to normalne wśród krajów i tak naprawdę on sam nie miał nic wspólnego ze Związkiem Radzieckim. Widział go tylko, kiedy rozmawiał kiedyś z Australią o jakichś generałach, ale miał z nim do czynienia dopiero od porwania.

- Powiesz mi w końcu, po co my tam właściwie idziemy? - spytał Nowa Zelandia idąc obok mnie przez zamarźniętą trawę, która nie wyglądała naturalnie. - Przecież, co ty możęsz wiedzieć na jego temat?

- Nie wmówisz mi, że wiesz o nim więcej.

- Nikt, oprócz Islandii, Kanady oraz krajów Nordyckich, tym bardziej Danii, nie wie o nim praktycznie nic.

- W takim razie jestem od was lepsza - odpowiedziałam bez przekonania.

Nowa Zelandia spuścił wzrok.

- Ehm, posłuchaj [T/I], ja... - powiedział, ale przerwał mu jakiś szum. - Oh, co to było?

- Wydaje mi się, że wiatr, ale... - zaczęłam, ale nagle fala mrozu uderzyła mnie w twarz, aż mnie zaszczypało. - Ała!

- Zobacz - chłopak wskazał norę niedaleko nas, która była wydrążona w małej zaspie. - Chodź zanim się rozszaleje.

Poszliśmy przez zamarźniętą ziemię. Po chwili oboje zdaliśmy sobie sprawę, że zaczął padać śnieg. Weszliśmy do środka i usadowiliśmy się wygodnie. Sufit, był zbyt nisko, żeby można było usiąść prosto, ale zmieściliśmy się. Nagle przy wejściu do nory śnieg runął z nieba tak gwałtownie, że myśleliśmy, że nas zasypało. Wyjęłam rękę z naszej kryjówki.

- Nie zasypało nas, po prostu zaczęła się śnieżyca - odparłam z drżeniem w głosie. Było mi bardzo zimno. Temperatura w świecie krajów jest bardzo niewyraźna. Raz jest ciepło, raz mroźno. Na szczęście miałam na sobie cały czas tę kurtkę i szalik z domu. Po tylu dniach zaczęła już niezbyt ładnie pachnieć przez mój pot, zaschniętą krew, zgniłe liście i wszystko inne, co napotkałam na drodze.

Zdałam sobie sprawę, że Nowa Zelandia przez cały czas miał tylko krótki rękaw i cienkie brązowe spodenki.

- Oh, pewnie ci zimno - wręczyłam mu moją kurtkę, ale on jej nie chciał. - Jeśli mi tu zachorujesz to dostanę opieprz. Może lepiej wracaj do domu.

- Nawet jeśli wziąłbym od ciebie tą kurtkę i nie padałby śnieg, nie zostawiłbym cię tutaj samej. Kto wie co może zrobić ci ta zimnokrwista kreatura, która nawet nie jest krajem. Do tej pory nie wiem po co my tam w ogóle idziemy!

Westchnęłam i ujrzałam jak mój oddech wyraźnie widać na tle ciemnej nory jako biała chmurka przesuwająca się przede mną i znikająca wśród ciemności.

- Kanada przekazał Grenlandii pałeczkę w pilnowaniu światów. Wiem, że oni mają znajomości i to całkiem niezłe, ale ja mu nie ufam. Odkąd to on strzeże światów wszystko przewraca się do góry nogami. ZSRR mógł robić co mu się podoba i mnie uprowadzić! Coś mi tu śmierdzi...

- Może to twoja kurtka - odpowiedział Nowa Zelandia i ukrył uśmiech jaki malował się na jego słodkiej twarzyczce. Brakowało mi tego.

- Nie chodziło mi o moją kurtkę - zaśmiałam się. - Aha! Czyli to dlatego jej nie chciałeś!

Szesnastolatek odwrócił wzrok ledwo powstrzymując uśmiech. Rzuciłam się na niego i razem się szarpaliśmy przez chwilę śmiejąc się głośno, jak wtedy, kiedy szarpał się z Australią. W norze zaczęło robić się co raz cieplej.

Nagle przestaliśmy i usiedliśmy. Nie patrzyliśmy na siebie. Nastała niezręczna cisza.

Co to było? Czuję się tak jakbyśmy się znali od zawsze, jakby to był mój brat, ale... nim nie jest.

- Ehm, posłuchaj - zaczęłam. - Możemy być przyjaciółmi. Jeśli chcesz. Wiem, że może cię to boleć, ale rzeczywistości ne zmienisz. Nie kocham cię tak... jak chłopaka.

Nowa Zelandia podniósł z nadzieją wzrok.

- Czyli jednak mnie kochasz, ale... nie tak jak chłopaka?

Zawahałam się, ale w końcu pokiwałam głową.

- A więc kocham cię jak przyjaciela - powiedziałam.

- W takim razie ja ciebie też, [T/I]. Jak siostrę - położył się pode mną nadal patrząc mi głęboko w oczy.

Ja również się położyłam. Ziewnął.

- Jak brata - odpowiedziałam i pogłaskałam go po jego puszystej czuprynie.

I wtedy zasnęłam.





--------

Boże przeczytanie tego rozdziału zajęło mi jakieś 2 minuty. Jakie to krótkie! Pewnie musicie nawabić się reklam. Chyba, że macie jakieś sprytne sposoby tak jak ja >:)

Mam nadzieję, że wam się podoba

To bajlando... znaczy co- bajo

711 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro