ROZDZIAŁ 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Smuteczka ziewneła i wstała. I okazało się że jest zima.

- NIENAWIDZE ZIMYYY - Wrzasneła.

- A JA NIENAWIDZE JAK WRZESZCZYSZ - prychnął Róża. - Ale co mu teraz zrobimy??? Rzeka zamarzła... Nwm.. Jak my będziemy łowić rypki. Jak. Jak. Jak.

- PRZESTAŃ. Poradzimy se! Przecież nazbieraliśmy ryb na cały księżyc!

- A co jak przyjdzie tu Buteleczka?! Wtedy wszystko zeżre! Na sto procent!

- Ale nie musi przyjźć - wyjaśniła Smuteczka i poszła na dwór, zostawiając Róże samego. "Oh, jak ja nie chcę być uczennicą - pomyślała - pewnie będę musiała nazywać się Smutna Łapa. Nie podoba mi się to imię. Wolę na zawsze być Smuteczką!"

- Smuteczko, Smuteczko! - zawołał za nią Róża. - Szybko, musimy iść do Klanu Zdechłego Kundla, nowy przywódca traci życie! - I kociaki poszły zonaczyć. Niestety nie było tak ciekawie, bo już było po wszystkim, a na ziemi leżał Piórnikowa Gwiazda, obok niego leżały Jagody Śmierci.

- Jakoś dziwnie wygląda... - mruknęła Smuteczka. Żeczywiście. Nie był on we krwi, tylko miał w pysku Jagody Śmierci, a Smuteczka nigdy nie widziała, by kot umierał w ten sposób.

Nagle za Smuteczką i Różą pojawił się Buteleczka.

- Buteleczko dobrze że przyszedłeś - powiedziała Smuteczka. - Powiesz nam, co się stało z Piórnikowoł Gwiazdą?

- "Buteleczko"?! - prychnął kocur - Mam na imię Butelkowa Łapa, a ojciec obiecał mi, że za kilka księżycó będę nazywać się Butelka Maku!

- Że.. ty pijesz mak? Myślałam że mak się je... - zastanowiła się Smuteczka.

- NIC NIE ROZUMIECIE - Wrzasną i uciekł.

- Co mu się stało? - zapytał Róża.

- I właśnie dlatego nie chce być uczennicą - powiedziała Smuteczka.

- CO?! Przecież bycie uczniem, czy też uczennicą to wspaniała rzecz! - zaprzeczył Róża

- Dla ciebie.

- Dla wszystkich.

- DLA MNIE NIE! - Krzyknęła Smuteczka i poszła z płaczem do swojej jaskini. Tak. To nie była już jaskinia Róży! Nigdy w życiu nie będzie ich wspólna.

Smuteczka usiadła w kącie. Siedziała tak, aż nagle zobaczyła jakąś ukrytą skrytkę w ścianie. Zaciekawiła się co to jest. Chciała ją otworzyć, ale chyba był potrzebny klucz. Trochę się nudziła. Obrażanie się jednak nie było dobrym pomysłem, więc poszła po Róży.

- Róża! Sorry że się obraziłam choć bo się nudzę!

- Oke idę. A wgl to byłem w Klanie Zdechłego Kundla i chciałem zagadać do twojej matki ale ona się zagadała z jakimś dziwnym kolesiem.

- E mogę zobaczyć???

- Ofc - i poszli do Klanu Zdechłego Kundla. I Smuteczka poszła do matki która już z nikim nie rozmawiała.

- Ej matka czemu nie zwróciłaś uwagi na Róże?? - zapytała.

- Bo tam był jakiś new kot i ją lubię poznawać new koty.

- AŻ TAK lubisz poznawać new koty??

- mhm - przytaknęła Ciekawe Imię. Więc kociaki poszły do jaskini.

- No to co? - zapytała Smuteczka.

- Nic. Nie wiem co robić. - powiedział Róża.

- hmmmm... - zastanowiła się Smuteczka. - może zatrujesz Buteleczke??

- To jutro.

- Aha. To wracamy do jaskini. - powiedziała Smuteczka. I wrócili do jaskini. Jeszcze zjedli trochę rybek.

- Ej Smuteczka zaraz nam się rypki skończą - zasmucił się Róża. Więc poszedł upolować trochę. I podzielił się że Smuteczką. Niestety, nadal mieli ich za mało by przetrwać zimę. A ona miała trwać mniej więcej 3 ks.

- Idę spać - poinformowała Smuteczka.

Smuteczka szła przez ciemny las. Nagle zobaczyła w ciemności jakieś czerwone oczy. Zaatakował ją buteleczka.

Wyrwana ze snu obudziła się przy Róży który też się obudził bo Smuteczka krzyknęła

- AA ZOSTAW MNIE ZIELONY IDIOTO

- Nie jestem idiotą i nie jestem zielony - powiedziak Róża.

- Nie do ciebie. - wyjaśniła Smuteczka. - śnił mi się ciemny las i Buteleczka który chciał mnie zeżreć. Musimy go w końcu otruć bo nie da mi spokoju.

- Ok jutro sie tym zajmę - obiecał Róża. - Ja wsm też miałem niepokojący sen. Byłaś w nim ty i Buteleczka i Buteleczka chciał cię zabrać w kosmos

- Ja nie moge z twoich snów! A teraz się połóż bo inaczej kocy nie prześpimy.

- ok. - I poszli spać i na szczeście nie mieli więcej AŻ TAK podejrzanych snów.

615 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro