Co z tobą jest nie tak!?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na zajutrz LiLian stawiła się na miejsce spotkania z Rafałem, ale ten jak na złość się spóźniał. Usiadła pod drzewem i zaczęła szukać wzrokiem chłopaka. Nigdzie go nie było. Chwilę później spadło jej coś na głowę. Podniosła małą gałązkę z trawy, wstając.

- Gałąź?- Zdezoriętowana spojrzała w górę, a tam centralnie nad jej głową, na gałęzi siedział chłopak, którego tak szukała wzrokiem jeszcze przed chwilą i wściekła się że się spóźnia.

- Czułko! - Przywitał się i zeszkoczył na trawę. - Jak tam?

- Czy z tobą jest coś nie tak!? - krzyknęła sfrustrowana i potrzasnela chłopaka za ramiona.

- A wątpiłaś w to? - zaśmiał sie.

- Ugh...

- No nie złość się już na mnie. Choć pokażę ci coś! - i pociągnął ją w stronę gęściej rosnących drzew.

***

Gdy weszli pomiędzy drzewa, chłopak nakrył dziewczynie oczy ręcą i wyszeptał do ucha: "To będzie niespodzianka".

-A co jeśli ja nie lubię niespodzianek? - Otrzymał w odpowiedzi.

-To, chyba trzeba to zmienić! - Przez chwilę szli w milczeniu. - Uważaj, stopień.

-Gdzie ty mnie przywlekłeś!?- Odezwała się zniecierpliwiona dziewczyna.

-Sama zobacz- gdy zeszli po schodach zabrał rękę z jej oczu a te odrazy oslepiło jasne światło odbijającego się w tafli wody słońca. Byli nad jeziorem, gdzieś w środku lasu. Piękne miejsce!

- Gdzie my jesteśmy? - Spytała obracając się w kółko, aby nic nie umknęło jej uwadze. I co ja bardzo zdziwiło wydawało by się że dalej są w lesie ale, tak jak oszczegał ja chłopak są tu stopnie,  a dokładniej schody prowadzące w dół, tak że schodzi sie z nich dosłownie przy jeziorze.

- Tego nie mogę ci powiedzieć.

Przez jakiś czas siedzieli na ławce przy jeziorze i wpatrywałam się w jego taflę, po której poruszały się jedynie łabędzie. Rafał spojrzał na Lily, a ta czując na sobie jego wzrok spojrzała mu w oczy i spytała:

- Czy coś cię niepokoi?

-Nie, właściwie to zastanawia - Brunetka chciała już coś odpowiedzieć, ale on ją uprzedził - Nie zastanawia cię z jakiego powodu chciałem się spotkać, ani ja to wszystko...- Na jego dłoni pojawił się lekki płomień -... Jak to wszystko możliwe?

-Tak, jakby sie zastanowić to nawet bardzo, ale... To miejsce jest takie piękne że o tym zapomniałam - Zaśmiała się lekko.

- A więc bardzo dobrze, że ci przypomniałem. - Odpowiedział wyniośle.

- Chciałbyś - Oboje zaczęli się śmiać. - No, ale dobrze, a więc opowiedz mi o tym.

- To chyba powinien zacząć, że my nie należny do tego świata. Jesteśmy jakby to powiedzieć "anomalią" tu, ale w krainie Trabek jest to w pełni normalne. Głosi legęda, że... A z resztą lepiej będzie jak ci to dam- Wyjął z kieszeni zgięty kawałek kartki, stuknął w nią trzy razy a ta w natychmiastowym tempie się wyprostowała. - Proszę. Przeczytaj.

- "Flizonkowie, czyli nieliczni potomkowie wymordowanego rodu Arona Krwawego który nadał sobie po wojnie miano ministra Trabek przestraszeni postępowaniem zabójcy ich króla poddani pozostali mu wierni, aż do dziś. Na świecie żyje tylko jeden pracowity następca tronu, a zarazem jedyny potomek rodziny królewskiej. Król Rorgibs oraz Królowa Adelaide mieli córkę, została ona pare miesięcy po nardzinach zabrana przez Babkę do wymiaru śmiertelników, aby ochronić młodą następczynią tronu przed wojną, w której zginęli jej rodzice. Babka po powrocie została wtrącona do lochów, gdzie umarła śmiercią głodową. Istnieje tylko jeden sposóba, aby ład i porządek wróciły do królestwa Trabek. Należy udać się do Jaskini Dziwów, nazywaną również Grotą W Cieniolesie. Został tam podobno ukryty przez Godryka I Kowolego kamień Rosemass. Godryk był założycielem rodu, a kamień dawał wszystkim jego potomką ochronę, aż do pamiętnego dnia wojny gdy został skradziony." Dlaczego mi to pokazałeś?

- Uważam, że Aron ukrył gdzieś w zamku ten kamień. - powiedział jakby był pewien, że takie pytanie padnie z ust jego rozmówczyni. - Potrzebujemy tylko pomocy.

- Ale... Jak ja mogłabym wam pomóc? - spytała zbita z tropu i rozkojażona LiLian.

- Jesteś taka sama jak my! Jestem pewien, że Aron ukrywając kamień, na drodze do niego postawił wiele pułapek. Każda pomóc sie przyda. To jak wchodzisz w to?

- Wchodzę! - chłopak wyciągnął w jej stronę swoje przedramie, gd,y dziewczyna je chwyciła wskoczył w taflę wody ciągnąć ją za sobą. Wszystko zaczęło wirować, a po chwili nabierać kształtów...

CDN.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro