᯽rozdział XII᯽

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Witam.

Pisze ten rozdział w momencie tworzenia się siniaka na mojej kostce, bo mam metalowe łóżko o które przywaliłam.

Bądź jak ja taka sierota.

Uwaga może być cringe! Ale musiałam

<><><>


Dziś są urodziny mojej najlepszej przyjaciółki, Fanny. Jak wspominałam przygotowałam dla niej wymarzone prezenty. Przypomnę, płyta Billy Eilish, pozdrowienia i zaproszenie przez Road trip i koszulka z misiem. Pewnie będzie przeszczęśliwa.

Zajęcia mam dopiero na dziesiąta i to logika. Przedmiot bardzo łatwy i przyjemny. Choć zajęcia trwają dwie i pół godziny to jest bardzo luźny.

Wstałam o ósmej i czułam się jak nowonarodzona. Rzadko mam okazję się tak wyspać, a dzisiaj nie tylko mogłam się wyspać, ale także nie pracuje od trzynastej do dwudziestej drugiej.

Na spokojnie się umyłam, pomalowałam i spakować ubrania na imprezę. Wybrałam zwiewną, niebieska sukienkę na krótki rękaw. Pod rękawy miała wszyste koronkowe długie rękawy. Kreacja sięga mi lekko nad kolano. Ma rozkloszowany dół, a w tali pasek. Do tego zabrałam sandałki na platformie, kolczyki koła, bransoletki od przyjaciół z Irlandii i naszyjnik od mojego dziadka z Polski.

Mój dziadek zmarł kilka lat temu. Był biznesmenem tak samo jak mój ojciec i brat. Ponieważ mój wujek Heniek nie chciał jej przejąć, bo otwierał własną restauracje w Polsce,to firmę odziedziczył Dolan i teraz będzie prowadził tak naprawdę trzy firmy, ale już nie chciałam tego mówić. Ten przekaz był bardzo cichy i mówiliśmy, że to tak naprawdę on rozwinął tak firmę.

Bardzo mi brakuje dziadka Marka. Zawsze był uśmiechnięty, a kiedy zachorował na raka płuc diametralnie się zmienił. Zmarł gdy miałam osiem lat. W moim życiu przeszłam bardzo wiele,ale to mnie uodporniło na wiele sposobów. Jestem sobą i nie boję się wielu rzeczy.

Wracając do przygotowań. Gdy byłam już gotowa wybiło wpółdo dziesiątej. Ubrałam buty i ruszyłam do szkoły. Dziś ubrałam krótkie ogrodniczki z fiołkowa koszulką. Bardzo lubiłam te ogrodniczki. Kupiłam je na wakacjach w Paryżu na tygodniu mody. Byłam wtedy jeszcze małolata mająca czternaście lat. Bardzo szanuje ubrania i mam dużo z młodzieżowych lat, bo rozmiar mi się nie zmienił. Mo może trochę cycki mi urosły.

Na zajęciach było odziwo nudno. Nic nowego, ani nic co hy przyciągało uwagę. Może oprócz pewnego szatyna. Wysoki, brąz włosy i piękny głos. Z tego co mi powiedział jest z północy i nazywa się Filippo Cebo. Umówiliśmy się wczoraj na kawę, a że impreza rozpoczyna się od czternastej to jesteśmy umówieni od razu po wykładzie.

- Część Carr. - przywitał się szatyn po skończonym wykładzie. Nauczyciel nam skrócił o godzinę, za co każdy go wielbi. - To gdzie chcemy iść? Proponuję lody i spacer.

- Moga być lody, ale proszę nie spacer. Kilka dni temu jeden chłopak z mojego rodzinnego miasta mnie znalazł i prawie mnie... wiesz chciał mnie dotknąć w ten zły sposób.

- O Jezu. To kupimy lody i gdzieś usiądziemy, na przykład na rynku?

- Dziękuję. I jasne jestem na tak, tylko najpierw poproszę przyjaciółkę by zabrała moje auto do domu. I czy mógłbyś mnie odwieść później do pracy na czternastą?

- Spoko, podasz adres i pojedziemy. A teraz raz, raz do lodziarni.

Po dziesięciu minutach doszliśmy i kupiliśmy lody. Ja miałam dwie gałki, Kokosowe i pistacjowe. Zaś Filippo dwie gałki czekoladowych. Szliśmy na rynek i śmialiśmy się z dziecięcych. Miło spędziliśmy czas, lecz nadszedł czas na imprezę. Ponieważ z rynku bliżej mi było do mieszkania, a nie uczelni. Wróciłam tam zabrać rzeczy.

Pożegnałam się z Fili i ruszyłam do środka. Dlaczego chciałam przebrać się na miejscu? Ponieważ nie chciałam przykrej sytuacji z przyjacielem z uczelni.

Udałam się na zaplecze gdzie się ubrałam. I zabrałam prezenty.

Równo o czternastej wyszłam i przyjmowałam gości. Wielu mężczyzn śliniło się na mój widok.

Sama byś się śliniła na swój widok

Po tym wszystkim usiadłam do stołu. Obok mnie siedzieli Marco i Luca. Naprzeciw Gabriele z dziećmi i bez kobiety, która byłaby matka dzieci. Wiedziałam, że Sofia zmarła przy porodzie, ale żeby przez dwa lata nie znaleść nowej kobiety. Z tym wyglądem.

Po prezentach zostałam prawie uduszona przez Fann. Cóż wiedziałam o czym marzy.

Dzieci bawiły się razem, młodzież tańczyła, a reszta jadła lub rozmawiała.

Po pierwszej już byłam w mieszkaniu i spałam. Na dziewiątą mam wykłady.

Co do Filippo pogadam o tym z rodzeństwem. Lubię go, ale nie czuje się z nim bezpiecznie jak przy rodzinie Mancini. Tak wiem czym się zajmują i jaki los przez najbliższe lata czeka Grama. Otóż będzie siedział w więzieniu z torturami. Mafia ma swoje plusy i to nawet duże.

Jutro będę musiała prosić o urlop na cały tydzień. Cóż chce spędzić czas z bliskimi.

~~~~~

Wstałam o siódmej i ubrałam się w piękną liliową sukienkę. Ściągniętą w biuście i obcisła na całej długości.

Po wykładach szybko pojechałam do pracy. Po wejściu od razu Udałam się do Nicoli.

- Dzień dobry. Mam pytanie

- Witaj. Siadaj. Jakie pytanie?

- Mój brat organizuje bankiet w Irlandii i czy mogłabym prosić o urlop tygodniowy? Wiem że mam jeszcze... - nie dał mi dokończyć

- Skończ słowotok. Dostaniesz na ile chcesz.

- Niedziela dwudziesty czwarty do trzydziestego w sobotę.

- Oczywiście już wypisuje, a teraz do pracy.

Dzień minął bardzo szybko. Napisałam Dolanowi żeby przygotował pokój i wszystko inne. Pisałam z przyjaciółmi i umówiłam się na zakupy jutro z dziewczynami i Paulo. Mieliśmy kupić mi nowe ciuszki, bo nie miałam nic ciepłego, kosmetyki oraz buty.

Bardzo się cieszę z spotkania przyjaciół. Mówiłam już że Cear z Navem nadal są razem. Chociaż ostatnio słabo im się układa i wolałabym aby zerwali niż było razem nieszczęśliwi.

~~~~~

Dzisaj jest sobota. Jutro wyjeżdżam do domu. Teraz zaczynam się stresować. Nie byłam tam od ponad dwóch lat. Co mam powiedzieć rodzinie?

Właśnie wychodzę z drogerii z nowymi kosmetykami dla mnie i dla Rose. Wiem że chce je wypróbować, bo nie ma ich w Irlandii. Wzięłam też kilka rzeczy dla braci, bo suszyli mi o to głowę bardzo długo.

- Dobra następna stacja to sklep z ubraniami. Zara czy h&m?

- Zara! - krzyknęli wszyscy zgodnie. Z kim ja się zadaje?

- Dobra, czyli trzeba kupić. Trzy pary długich spodni, jedna kurtkę ciepłą, kilka bluz, chociaż stop mam bluzy.

- Czyli bez bluz, tak? - zapytał Paulo - jak coś to ci mogę pożyczyć parę moich, Davida albo nawet Gabriela. Będzie zły ale wybaczy.

Wszyscy się śmiało z jego głupoty. Cóż jest chłopakiem, ale też gejem z świetnym poczuciem humoru. Cieszę się że ich mam.

- Naprawdę mi pożyczysz? To poproszę jedna twoja i jedna Davida. Resztę zabiorę bratu.

- Znam to uczucie zabierania ciuchów bratu - zachichotaka Martina

Wspólnie wybraliśmy kilka ubrań dla mnie i kilka dla przyjaciół. Po wszystkim pojechaliśmy do KFC coś zjeść.

Po południu pomogli mi się spakować. Zabrałam pięć par długich spodni, bo jakieś mam u brata. Trzy sukienki. Osiem t-shirt'ów, cztery bluzy. Dwie moje, jedna Davida i jedna Paulo. Zabrałam też kilka par dresów i zestawów sportowych bo mam nadzieję na możliwość ćwiczeń. Trzy pary butów i kilka zestawów piżam. Kosmetyczkę z kosmetykami i drugą z przyborami łazienkowymi. Zabrałam też dużo biżuterii i ulubione perfumy.

Po całym dniu spędzonym wspólnie postanowiliśmy porobić cis razem. Wyszła z tego niezła kłótnia.

- Dobra to co mamy robić? - zapytała Fanny

- Mam pomysł - rzucił rozemocjonowany gej

- Gadaj jaki - powiedziałam znudzona

- Zróbmy ciasteczka!

- Z tobą? Przecież Ty połowę składników zjesz. Będziesz płakał bo nie wyszło. My już wiemy jak to z tobą wygląda. - powiedziały Martina i Fanny razem

- Hahahaha serio już tak robiłeś - popłakałam się z śmiechu bo miną Paulo mówiła więcej niż tysiąc słów.

- Dobra tak się bawimy? - rzucił chłopak - To kto w takim razie popłakał się bo brat strzelił do puszki jej ulubionego napoju? Fanny brzmi znajomo? O albo kiedy ulubiony zespół nie zapisał cię na listę VIP-ów i chodziła smutna przez trzy tygodnie. Martina to nie brzmi ci bardzo znajomo?

To będzie ciekawa rozmowa

- To teraz wszystko sobie wypominamy?

Idę po popcorn i mam świetny seans

- A żebyś wiedziała Fanny Margherito Mancini! - krzyknął brunet

- Chcesz to masz Paulo Amedo Farnase. Kto w liceum podkochiwał się w nauczycielu historii i podczas apelu na środku sali gimnastycznej użył słów tego nauczył mnie najlepszy, najukochańszy, najzdolniejszy i najprzystojniejszy nauczyciel na kuli ziemskiej Basilo Orsini? Brzmi znajomo? - opowiedziała Fanny głosem przypominający męski

- Osz ty małpo! A kto zauroczył się w Ashtonie Irwinie z 5sos i się popłakała jak ja przytulił. A następnie powiedziała Ashton jesteś ósmym cudem świata, zauroczyłam się w tobie i wiem że jest znaczna różnica wieku między nami, ale w końcu miłość nie wybiera a Luke wtedy się turlał pl ziemi?

- Ale przepraszam byli później w krótkim związku. Dwa tygodnie bo dwa, ale zawsze był dłuższy od twojego związku z Owenem. Byliście razem przez trzy dni! TRZY! - zaczęła Martina

Serio robi się niezła drama. Muszę uważać na noże, bo jeszcze będę mieć trupa w mieszkaniu. Molly jest na wieczorze panieńskim koleżanki z pracy, chyba nazywa się Elvira. Tyle dobrego.

- Tak się bawimy Martino Gulio D'Este. To ty w Egipcie biegałaś za chłopakiem z Hiszpanii, nie ja! To ty byłaś zauroczona blondynem tylko dla jego akcentu! A rozmawiał z tobą tylko dlatego że byłaś ładna i chciał cię przelecieć. Wiesz ile miałaś wtedy lat? Dwanaście! A on szesnaście! Gdyby nie ja i Gabriel miałabyś traume! Bo David był zbyt zajes6 bajerowanie Sereny

- Dobra może kończy... - nie dali mi dokończyć jak zwykle.

- Co!? Jaki Hiszpan?! Jaka Serena?! Jaka trauma?! - krzyczała Fann

- Normalnie, to co słyszałaś to prawda. Nie chciałam Ci mówić tego.

Nagle po skakaniu do gardeł nie pozostało nic. Zamiast tego trzy płaczące osoby. Trzy dorosłe osoby! Które przed chwilą miały się pozabijać.

I co ty zrobisz z tą miska popcornu?

Zjem? Podzielę się? Rzucę ptaka na pożarcie? Opcji jest wiele.

- Dobra, chcecie płakać? Możecie, ale później zamknijcie drzwi.

Powiedziałam i poszłam spać. O dziesiątej mam samolot. David ma po mnie przyjechać o ósmej rano, a już jest dwudziesta trzecia. Zasnęłam od razu.

~~~~~

Znowu ten okropny dźwięk. Dźwięk który nienawidzi każdy na świecie. Gorszy od krzyku rodziców, najgorszej piosenki, dzwonka czy głosu tej małpy z matematyki.

Dźwięk budzika! Zmora wszystkich na świecie.

Godzina siódma rano. Niedziela. Za trzy godziny mam wylot. Za około siedem godzin brat odbierze mnie z lotniska. Nie widziałam go tak długo. Nie mogę się doczekać plotek z przyjaciółkami.

Od razu wstałam i poszłam się umyć. Naotepnie wysuszyłam włosy i nałożyłam delikatny makijaż.

Zjadłam śniadanie i ubrałam się w dresy. Zaniosłam również zestaw na kaca Molly która wróciła po czwartej do domu. Równo o ósmej wsiadałam do samochodu przyjaciela.

Po trzydziestu minutach pomagał mi z walizką. Odprowadził do odprawy.

- Dobra trzymaj mi się tam, bo mnie wszyscy zabiją. Albo nie mnie tylko Dolana. Mniejsza o to pilnuj się na każdym kroku. Jeśli cis się będzie działo dzwoń pod któryś z tych numerów.

Podał mi kartkę. Były tam numery do niego, Gabriela, i jakiś dwóch innych mężczyzn Carlo i Simone. Od razu wpisałam numery i napisałam do dwóch mężczyzn kim są.

Carlo:

Twoim ochroniarzem

A i Simone też nim jest

Chwila kim? Po co mi ochroniarze? Jeśli to dla mojego dobra to nie będę się kłócić.

O czternastej wyszłam z samolotu. Po odbiorze walizki Udałam się do wyjścia.

Gdy zobaczyłam moje rodzeństwo rozpłakałam się i pobiegłam do nich i przytuliłam się.

Aiden tak wyrósł, że go nie poznałam. Gdy wyjeżdżałam miał metr pięćdziesiąt , a teraz chyba metr osiemdziesiąt i z tego co słyszałam nadal rośnie. Szatyn jest piękny i muszę to przyznać.

Rose także się zmieniła się ale nie ta bardzo. Bardziej wyraziste kształty. Charakter się wyostrzył co można zauważyć.

Dolan jak to Dolan nic się nie zmienił. Chociaż ma dziewczynę. Brit Daly, nie poznam jej bo studiuje w Dublinie i wróci dopiero na święta.

Wpolnie wsiedliśmy do samochodu. Jak zwykle pełno paparazzi, bo nasza rodzina jest popularna. Już widzę te nagłówki

Córka Renny'ego Walsha wróciła. Czy na stałe?

Carrie Walsh znów w Irlandii

Carrie i jej rodzeństwo na lotnisku

Dolan i jego siostra znów w duecie. Czy ma to związek z bankietem?

Typowe dla tych hien. Nic im nie umknie. Na szczęście nie męczą mnie we Włoszech.

Po odwiezieniu Rose i Aidena do domu ruszyliśmy do apartamentu Dolana. Gdy dotarliśmy zrobiliśmy sobie obiad, czyli cerrywurscht niemiecka potrawa taki ich przysmak. Po zjedzeniu pospacerowaliśmy po ulubionych miejscach. Oczywiście paparazzi robiło nam zdjęcia i zadawali pytania. Spotkaliśmy w kawiarni Davida i Gabriela okazało się że lecieli prywatnym samolotem Mancini'ch. Zapoznałam chłopaków i jak się okazało Dolan i Gabriel robią wspólne interesy. Cieszę się że znów tu jestem. Ale i tak wolę Włochy tam jest ciepło. Pogadakismy chwilę i wróciliśmy do domu mojego brata. Tam zjedliśmy coś na szybko, a po tym stwierdziłam, że muszę się rozpakować.

<><><>

Pozdrawiam foreststar123 u której w książce była Gulia. Zawsze gdy widzę te imię widzę ta małą istotkę.

Dobra ja lecę pisać kolejne rozdziały, ale przed tym muszę ogarnąć telefon bo coś się buntuje.

Kocham Stefanie 💜 💚 ♥️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro