۞rozdział XIV۞

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Witam

Wiem że nie było końca maratonu, ale na moje wytłumaczenie nie miałam czasu.

Jak wiecie jest wystawianie ocen, a w tym roku mam szanse na pasek i jestem pewna na 70%, że będę go mieć.

A od środy nie było rozdziału, bo robiłam prezentacje na Geografie która prezentowałam i dzięki niej mam 5 na koniec z tego przedmiotu.

A teraz przechodzimy do treści książki.

<><><>

- Gabriel? Czemu za mną idziesz?

- Chciałem z tobą pogadać. Widzę że coś cię męczy. - mafizo mający uczucia. Cóż tego się nie spodziewałam

- Cóż, jakbym miała dobry humor to bym się odgryzła. Ale ty jesteś jasnowidzem i wszystko widzisz.

- Więc? Co się dzieje?

- Od czego mam zacząć? Niedoszli, nadopiekuńczość, problemy rodzinne, problem z pracą? Dużo tego. A do tego Dolan musiał mnie zaskoczyć i dać te jebane udziały przy setkach ludzi! - nie wytrzymałam. Wiem że on jest jakby moim szefem, ale też wspólnikiem.

- Spokojnie - powiedział i jak nigdy nic mnie przytulił - wszystko się ułoży. Chodź usiądziemy i mi wszystko opowiesz. Po kolei bez pośpiechu, dobrze?

- Tak - powiedziałam cicho. Położył ręce na moich biodrach i poprowadził na ławkę, która była na balkonie.

- Więc zacznij o tych niedoszłych, bo mnie bardzo to interesuje.

- No więc to było tak. Jak miałam czternaście lat poznałam chłopaka był dwa lata starszy i zabiegał i moje względy. Jak zapytałam się Dolana o zdanie na jego temat to rozpętał piekło. Jego słowa były zbyt opiekuńcze. Dlatego pierwsze złamane serce przeżyłam w wieku szesnastu lat we Włoszech. Drugi niedoszły był rok później. Sytuacja się powtórzyła. Jak się okazuje wyprowadził się z Westport, bo moi rodzice lub Dolan im płacili przez trzy lata miesięcznie. Pierwsza rodzina pojechała do Dublina, a druga do miasteczka na północy. Dowiedziałam się o tym dopiero ostatnio. - był zaskoczony, bardzo.

Cóż też bym była

- Wow. No to serio nie za fajnie. Ale sam wysyłałem kogoś, i nadal wysyłam - to drugie powiedział szeptem ale i tak słyszałam - kogoś ode mnie, by pilnował Fanny. Od sytuacji w parku, wtedy co moi bracia cię uratowali od problemów psychicznych to się tyczy też ciebie. Marco po tym jak wróciłem do domu wręcz błagał o ochronę ciebie. Widzisz jesteś już częścią rodziny. - na to zdanie się uśmiechną

- Co teraz chcesz wiedzieć?

- Jak Dolan zachowuje się na co dzień przy tobie.

- Przy mnie jest kochany, tak samo jak z Brit. Opiekuńczy, ale jak chciałam pożyczyć samochód to bał się i to strasznie. Boi się zawsze gdy nie odbiorę. A jak przypomniał sobie, że teraz mogę mieć chłopaka to na siłę chciał wszystko przenieść do Włoch i mnie niańczyć. Na szczęście Molly go od tego pomysłu odwiodła. Pamiętam jak mama mi opowiadała reakcje Dolana na mnie. Jak podbiegł zapytał co to jest, a ojciec powiedział "twoja młodsza siostra Carrie". Wtedy obiecał, że nie pozwoli mnie zranić i zawsze był moim przyjacielem. Bronił przed chłopakami, jeździł na koncerty, wakacje i inne rzeczy co chciałam.

- A macie jakieś swoje zabiegi co robicie tylko wy? Bo ja z rodzeństwem jeździmy na plażę grać w siatkówkę.

- Em, kiedyś tak. Co czwartek robiliśmy nocowanie u niego, maseczki i maraton filmowy. Mówił, że ta rolę miała przejąć Rose, ale to nie było to samo i robili na siłę. - zesmutniałam bo w końcu zawsze Rose, była tą drugą mniej ważną.

- On i maseczki? Ha ha bardzo dobre - zaczął się śmiać, ale nie ironicznie czy mrocznie. To był szczery śmiech, prosto z serca.

- Ale to nie żart. Zobacz - pokazałam mu tapetę gdzie mam sklejkę wielu ulubionych zdjęć. - to nie jest filtr czy coś takiego. To. Prawdziwa. Maseczka. Na. To. By. Był. Ładny. - dałam nacisk na każde słowo

- Ładny powiadasz. Ile takich maseczek robisz tygodniowo? - czy on chce zrobić to o czym myślę - Na pewno codziennie, bo jesteś naprawdę piękna

No nie. Słaby tekst na podryw

A tobie już miękną kolana

O i się rumienisz. Pięknie

- Słodko wyglądasz w wypiekach na twarzy. A teraz opowiesz o problemach rodzinnych. Wiem jestem słabym psychologiem, bo na co dzień zajmuje się niszczeniem psychiki.

- Rodzice chcieli bym wyszła za mąż. Wtedy uciekłam z pomocą brata, przyjaciół i bez wiedzy rodziców. Powiedziałam że jadę na noc do Dolana i nie wróciłam. Mój niedoszły mąż ubzdurał sobie, że należę do niego i chciał. Chyba wiesz, bo pewnie ci ktoś już mówił.

- Tak wiem, n i e martw się wącha już kwiatki - gdy mówił uśmiechnął się szyderczo, a ja wybrzuszyłam oczy - nie martw się od spodu.

- Czyli mam rozumieć, że zmarł?

- Tak. A problem z pracą. Mało płacę, godziny nie takie? - on zaczął panikować i jak pamięta wszystko co powiedziałam

- Wszystko w porządku. Oceny mam dobre, ale nie wiem czy jednak nie zrezygnować z czegoś. Mam za dużo wszystkiego

- Mam pomysł. Ty będziesz tylko się pokazywać na bankietach, a wszystkim innym zajmiemy się my. Bo z tego co słyszałem jesteś najlepszą pracownicą i nie mogę cię stracić - p o wiedział patrząc mi w oczy. - a o studia się nie martw. Jedno słowo, a je ukończysz w tym roku i zdasz tylko magisterkę.

- To tak można? - Boże, on serio rządzi tamtym miastem

- Młoda, ja mogę wszystko. A jakie masz pasję?

- Taniec, gotowanie i prowadzenie interesów. Zawsze bawiliśmy się w firmie ojca w biznesmenów, którymi teraz jesteśmy. A Twoje?

-  Nic ciekawego. Strzelanie, jazda samochodem i patrzenie jak moje dzieci dorastają. - nagle posmutniał, więc przybliżyłam się do niego i objęłam.

- Co się stało?

- Ciągle pytają gdzie mama. A ja mam dosyć, bo wiem że w końcu się dowiedzą, a ja nie dam rady. - odwzajemnił uścisk - Potrzebują prawdziwej matki. Ale mają tylko babcie, prababcie i ciotki. Same mówią do ciebie ciociu...

- Bo powiedziałam że mogą.

- Naprawdę. Kiedy pierwszy raz ich spotkałaś?

- Wtedy jak Luca zabrał mnie do waszego domu. Po incydencie z Bram'em.

- Och, rozumiem.

- Skoro mamy pracować razem to mam pomysł zagrajmy w 10 pytań. Trzeba odpowiadać szczerze.

- Ok. Ja zacznę. Kiedy najczęściej tańczysz?

- Takie banalne? Ale dobra. Jak gotuję lub sprzątam w mieszkaniu. Czasem też na uczelni z znajomymi. Jakie było twoje dzieciństwo?

- Pełne miłości, troski i zasad. Mieliśmy pełno zasad, których musiałem przestrzegać. Tylko Fanny odpuścili, bo jest dziewczyną. Dlatego tak przejmujemy się rodzina, bo tego nas uczyli. Jestem szefem jednych z większych mafii na świecie. Muszę dbać o rodzinę genetyczna, ale również tą tworzoną od pokoleń przez moich przodków. Kiedy byłem dzieckiem zmarła moja babcia. Cecilia Mancini była cudowna kobieta, która nie doczekała prawnuków. Dziadek Sergio za to nauczył mnie wszystkiego. Podczas gdy ojciec zajmował się tym co przejąłem on nad tym czuwał. Jeździliśmy na wakacje podczas których ojciec podpisywał sojusze, a my mogliśmy robić co chcemy. Oczywiście zawsze byli ochroniarze wokół. Dziwne że ci nie przeszkadzali jak chodziłaś gdzieś z dziewczynami. Dlaczego?

- Czemu? Bo tutaj miałam ochronę pod oknem i drzwiami pokoju. Jestem pierworodną córką Walsh i pierwsza wnuczka Sommera Walsh i Pawła Ptaka. Zawsze byli ochroniarze. Jak uciekłam nikt mnie nie znał i uwolniłam się od tego. Kto jest twoja prawą ręką?

- Prawa to Marco, a lewą jest Luca. Wysłałem ich na studia, ale tylko na wymiany i teraz wracają do domu. Nie wiem o co jeszcze spytać. Może zróbmy wywiad?

- Oki. Ile kobiet miałeś w swoim życiu?

- Zabrzmi to dziwnie, ale cztery.

- Czym zajmujesz się oprócz mafia?

- Pomagam fundacją, wspieram edukację Włoch, mam restauracje i hotele. Sporo tego - zamyślił się na moment - powinniśmy wracać jest już zimno i pewnie nas szukają.

Wstał, a następnie podał mi dłoń. Przyjęłam i razem zeszliśmy do gości. Gdy weszliśmy na salę usłyszeliśmy głośne

- A teraz nowi współpracownicy Pana Dolana Walsh'a rozpoczną walca.

Oboje popatrzyliśmy po sobie. I zamarliśmy. Ja domyślam się że ON, czytajcie mój brat, zrobił to specjalnie.

- Czy megę prosić do tańca? - zapytał. Ukłonił się, podał dłoń. Gdy już mu podałam swoją ucałował jej wierzch i ustawił się w pozycji.

Nagle rozbrzmiała muzyka i zaczął prowadzić.

- Dawno nie tańczyłam, przepraszam jeśli coś Ci zrobię.

- Nie martw się o mnie. Sam rozumiem jak to jest. W razie W stań mi na stopach i po krzyku.

- Dziękuję. Ale pewnie zgniotę Ci te palce lub śródstopie.

- Nie pieprz głupot... - nie skończył, bo podszedł do mnie mój brat.

- Rodzinka chce pogadać. Chyba chodzi im o Włochy.

Poszłam do stolika i zobaczyłam ukochanych dziadków. Babcia Devin i dziadek Sommerly. Od razu ich przytuliłam i zostałam wycałowana.

- Carr skarbie lepiej usiądź. - zrobiłam o co prosili - Wiemy, że mieszkasz i studiujesz w mieście gdzie "urzęduje" mafia. I nie mamy zamiaru cię tu z powrotem sprowadzać. Dlatego... Będziesz miała ochronę...

- Już ja ma. - oznajmił głos mojego szefa, wspólnika. Kim on dla mnie jest! Cholera pogubiłam się.

- Ale jak to? Od kiedy?

- Od sytuacji z Bram'em. Mój brat mnie o to poprosił. A co do tej mafii to miło mi. Pani córka w towarzystwie mojej rodziny jest bezpiczna i niebezpieczna jednocześnie.

- Dlaczego?

- Bo to ja jestem głową mafii, a że względu na moje rodzeństwo nic nie zrobię Carrie. Obiecuje.

Wow, czyli matka nic nie wiedziała.

- Ale wracając. Masz już samochód, a teraz masz własne mieszkanie. Blisko szkoły i pracy.

- Z której się zwalniasz - oznajmił mój kochany brat.

- Nie ma mowy. Jest najlepsza pracownicą. Dolan dam jej stanowisko menadżera, bo się nadaje, ale niech zostanie. - oznajmił mężczyzna

- Szef kelnerek i sali mi wystarczy. Ja pracuje tylko po to by się czymś zająć.

-  Niech Ci będzie. A tak to muszę jeszcze znosić tego idiotę - drugie zdanie burknął pod nosem

- Masz jak wrócić córciu? - zapytał ojciec - jak nie to damy Ci... - znowu ktoś przerwał

- Może lecieć z nami. Mniej zanieczyszczeń, a i tak przylecieliśmy w dwójkę i o mało co się nie zjedliśmy z Davidem.

Zgodziłam się, bo i tak wyboru nie miałam.

Kilka dni później

Wróciłam wczoraj do Bari. Jak się okazuje nic nie działo się na studiach i w pracy. Dzisiaj byłam umówiona z moim kolegą Filippo.

<><><>

Mam pytanie co ma odjebac Filippo na tej randce. Myślę nad molestowaniem albo oświadczynami. Może macie pomysł. Może coś gdzie któryś Mancini zareaguje?

Miało być 4k słów jest 1600

Kocham Stefanie 💜 💚 ♥️

PS
Mam średnia ponad. 5 więc mogę sobie. Zrobić bumele (wagary) bo. Rodzice pozwolili. To będzie więcej rozdziałów.

I tak już jestem pewna w 100% że mam pasek. Pisałam to w dużym odstępie czasowym od 12 do 18 to prawie tydzień

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro