9.
Chłopacy płacą właśnie za swoje zaopatrzenie A ja włączam torby do auta bo zabrałam kluczyki kubie.
-ile wydałaś na to-pokazał palcem Mateusz na siatki z jedzeniem i piciem.
-około 290 złoty-pomogłam chować chłopakom ich zaopatrzenie
-Aaaa...my wydaliśmy 424 złoty-powiedział kuba
- nie czeba tyle Alko kupować-zaśmiałam się-Aaaa...Mateuszzzzz-zaczęłam
-co znowu -spytał
-kupisz mi paczkę papierosów bo skączyły mi się tydzień temu ?-spytałam się...tak pale,ale tylko wtedy kiedy mam ochotę na nie...potrafię mieć jedną paczkę przez parę tygodni...Hehe...
-no...dobra-zgodził się po chwili myślenia
-dziękuję-podałam mu dwadzieścia złoty - te co zawsze -dodałam
-ok -poszedł znowu do sklepu. Ja wysiadłam do auta i odpiełam Psa z smyczy i dałam jej trochę karmy.
-proszę-podał mi paczkę papierosów Mateusz
-dziękuję-rzuciłam
-dobra...jedźmy bo malik już jest-powiedział kuba odpalając silnik...i znowu odjechał z powiem opon
- kuba!!-krzyknęłam,a chłopacy wybuchli śmiechem -bardzo śmieszne-dodałam po chwili i wzięłam otwarłam sobie jednego musa.
11.02
Przez całą drogę siedziałam cicho bo jestem obrażona na Kube.Właśnie wysiadamy z auta,wzięłam moją torebkę,torbę psa i psa na smyczy A chłopcy wzięli swoje torby i siatki z swoim zaopatrzeniem ale nie wszystkie. Poszedł do nas jakiś facet z brodą.
-hejj skarbie...jak masz na imię?-spytał się ten facet
-Malik spadaj od niej-powiedział kuba.Juz wiem kto to hehe.
-czemu ?-spytał się znowu ten typo
-bo to moja dziewczyna -powiedział kuba trochę zdenerwowany
-idziemy do środka?-spytałam,Mateusz dawno sobie poszedł wkącu to jest studio więc wie gdzie co jest
- no możemy-powiedział kuba i objął mnie jedną ręką w talii.Weszliśmy do środka tego i poszliśmy długim korytarzem,weszliśmy do pomieszczenia gdzie była chyba kuchnia.Kuba zaczął rozpakowywać rzeczy.A ja w tym czasie przywitała się z Borixonem
-Cześć Lea...co tam?-spytał się Tomasz
-Hey...wszystko spoko...A u Ciebie-spytałam się
-tez wszystko spoko-odpowiedział
-wiesz może gdzie jest to studio gdzie macie nagrywać?-spytałam się
- no...chodź za mną -szliśmy znowu tym samym długim korytarzem co przed chwilą,tylko teraz weszliśmy na piętro i wędliny do pomieszczenia z numerem na drzwiach 13.
- masz coś na dole?-spytał się
-tak...ale to poproszę Kubę żeby z mną poszedł-powiedziałam i odpiełam Psa.Nasypałam jej trochę karmy do miseczki i nalałam wody.Wyciągnęłam zabawki i dałam je w kąt pomieszczenia żeby nie przeszkadzały jej
-okej-odpowiedział i wszedł w tym momencie Malik
-O siema mordo-przybił "grabe" z Tomkiem
-siema..siema-zaśmiał się Tomek
-dobra to ja idę na dół do Kuby...mogę zostawić psa?-spytałam się
-tak oczywiście i tak śpi więc raczej nic nie zrobi-zaśmiał się Tomek
-dziękuję-krzyknęłam wychodząc z pomieszczenia.Schodziłam schodami i akurat wchodził kuba - kuba skończysz z mną jeszcze do auta po jedzenie i picie?-spytałam niepewnie
-oczywiście-odpowiedział wesoły.Wzięliśmy torby ale nie wszystkie i poszliśmy ma górę.
-dziękuję za przypilnowanie psa-uśmiechnęłam się
- spoko i tak tylko spał-powiedział jak zawsze uśmiechnięty Borygo.chłopacy osiedli na kanapie tej bliżej głośników A ja usiadłam na tehlj kanapie co stała na końcu pomieszczenia A koło mnie leży karmel i śpi znowu hehe.
15.24
-przepraszam że przerywam,ale po pierwsze jestem głodna,A po drugie nudzę się trochę-powiedziałam i usiadłam kubie na kolanach
-ejj ja też bym coś zjadł-powiedział mój brat aka Białas
- No to co zamawiamy?-spytał się kuba
-niewiem na co wy macie ochotę ale ja na pizzę-powiedziałam po chwili ciszy
-ja też -powiedział Mateusz równo z Malikiem
- No to niech będzie ta pizza-powiedział kuba i wziął telefon,a ja zeszłam z jego kolan.-tobie jak zawsze?-spytał się mnie
-no oczywiście-uśmiechnęłam się
-dobra to pizza będzie za jakąś godzinkę-powiedział kuba gdy skączył rozmawiać
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro