Prawdziwa historia debiutu część 5 - smakuwa byku

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzionginek mknął niczym każdy poczciwy Polak na promocję w bajdronce. Jednak nieznajomy z nożem był jeszcze szybszy. W pewnym momencie zbliżył się na niebezpieczną odległość i smyrnął Dzionginka nożem.

- Hehe nie żyjesz.

- No nie.

Dzionginek wziął i umarł.










Ale przeżył.

Bo ten nieznajomy nożownik to był tak naprawdę taki kawalarz.

- Ej mordo to był taki prank - powiedział dżentelmen pomagając Dzionginkowi wstać.

- A to spoczko

- W ogóle to czemu uciekałeś?

- A no nie wiem.

- Bo ja cię tylko połaskotać chciałem.

- A to nie wiedziałem. Przepraszam serdecznie.

- Dziongin, w ogóle to co chciałeś od Żysąga? - spytał chłopak siadając na pniu ściętego drzewa niczym najprawdziwszy Sebix.

- Ty też wiesz jak mam na imię?

- I know

- You know?

- Lee know

- Ah...aha? No najs, a ty jak się nazywasz?

- Minho, ewentualnie Lino, wiesz.

- Miło. W każdym razie spotkałem go i spytałem się gdzie są drzwi. W ogóle to czemu on się wkurzył jak cię zobaczył?

- Cóż... ( ͡° ͜ʖ ͡°) - oznajmił Minho.

- ( ͡° ͜ʖ ͡°) - odpowiedział Jeongin.

- ( ͡° ͜ʖ ͡°) - stwierdził pan który sprzedawał lody.

Dziongin rozejrzał się się po okolicy. Właśnie zorientował się, że przyjechał tutaj duży samochód z lodami.

- Byki chcecie coś dobrego? - spytał sprzedawca bardzo niskim głosem.

- No a jak Feluś. Co tam masz mordo? - odpowiedział mu Minho.

- Słuchaj ziom masz tutaj lodziki różnego rodzaju, gofery, ciasta i inne pyszności o których zapomniałem. No smakuwa byku mówię ci.

- Ej chłopy - odezwał się w pewnym momencie Dziongin. - Czy widzieliście jakieś drzwi?

- Dzionginku przyjacielu drogi jeśli chcesz możemy razem z Minho zapoznać cię z drzwiami w moim pielgrzymie szos ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jeongin już nawet nie pytał skąd Felek wie jak się nazywa.

- My z Żysągiem już tam bywaliśmy. Zdarzyło się takie coś nie raz nie dwa. A było było było - zachęcił go Minho.

- Ale nie o to mi chodzi. Takie drzwi drewniane - bo drzwi do powozu Felixa drewniane nie były. - Nie widzieliście żadnych?

- A no dobra już ogarniam. Wiem że jakoś na północ lecisz i do takiego skrzyżowania. Nie wiem co dalej. Ostatnio tam wiewiórki ganiałem z nożem i nie wpatrywałem się zbytnio - wyjaśnił Minho.

- Ah rozumiem rozumiem.

- No tak jakoś było. Ostatnio jak moją bryczką jeździłem i zachęcałem ziomków do wbicia to niej to jakoś skręciłem w prawo i chyba tak dziwnie pojechałem że nie ogarnąłem gdzie i się obok nich znalazłem ale w sumie nie wiem gdzie to było i prawdopodobnie jednak skręciłem w lewo nie prawo - zastanowił się Felek.

- FELIX KURWA GDZIE MÓJ TELEFON?! NIECH JA CIĘ TYLKO DORWĘ! JA PIERDOLĘ A MÓJ LAPTOP GDZIE JEST?! - usłyszeli gdzieś z oddali.



Obstawiajcie kto to przyszedł XDD.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro