18. Zaopiekujcie się Krzysztofem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

KRZYSZTOF

Bożena postanowiła wyjechać na cały sierpień do swojej matki. Stan zdrowia teściowej znacznie się pogorszył:  odmawiała wychodzenia z domu, rozmawiania z ludźmi, wymagała opieki, a tolerowała jedynie Bożenę. Trzeba było podjąć decyzję, jaką opiekę zapewnić jej w najbliższym czasie. Żona chciała pomieszkać ze swoją matką, żeby dobrze rozpoznać sytuację.

— Zaopiekujcie się Krzysztofem gdy mnie nie będzie, dobrze? — zwróciła się do Michała i Agnieszki.

— Daj spokój! — powiedziałem oburzony — Czy ja wyglądam jak ktoś, kim trzeba się opiekować?

— Spokojnie mamo — powiedział Michał — Poradzimy sobie we trójkę!

Byłem trochę zły na Bożenę, że powiedziała coś takiego do Michała i Agnieszki, tak jakbym był niewystarczająco zaradny, żeby przetrwać bez niej miesiąc. 

Michał i Agnieszka często bywali teraz w naszym domu. Postanowili dotrzymywać mi towarzystwa, chociaż zapewniałem, że nie jest to konieczne. Nie miałem zamiaru wtrącać się do ich rozmów, ani w inny sposób zakłócać im wspólnego czasu, ale oni sami przychodzili do mnie. U Michała było to naturalne, bo zawsze lubiliśmy swoje towarzystwo i dużo czasu spędzaliśmy razem, a teraz w jego stosunku do mnie nic się nie zmieniło, tyle że zawsze była z nim Agnieszka. Cieszyło mnie, że mam okazję zaprzyjaźnić się również z dziewczyną syna. Wspólnie przygotowywaliśmy kolację, a później jedliśmy ją w domu, lub na tarasie. To były bardzo miłe wieczory pełne rozmów i muzyki, której wspólnie słuchaliśmy.

AGNIESZKA

W sierpniu mama Michała wyjechała na cały miesiąc do swojej chorej matki i dlatego pan Krzysztof często towarzyszył nam, kiedy spędzaliśmy czas w ich domu. Przyzwyczaiłam się, żeby zawsze zrobić trzy herbaty, ukroić trzy kawałki ciasta, zrobić kolację dla trzech osób. Czasami piekłam jakieś proste ciasto, a oni siedzieli ze mną w kuchni, obserwowali mnie, mówili gdzie, co mogę w ich kuchni znaleźć. Bardzo lubiłam piec, od dziecka to robiłam, lubiłam eksperymentować, łączyć, dodawać nieoczywiste składniki i przekonywać się jak wpływają na smak. Zapach ciasta unoszący się w domu był jednym z moich ulubionych. Miałam wiele sprawdzonych przepisów, które prezentowałam teraz panom Sądeckim, a oni pożerali moje wypieki w oczach! We troje, gotowaliśmy, jedliśmy, słuchaliśmy muzyki, potrafiliśmy godzinami rozmawiać, żartować. Bardzo lubiłam ojca Michała, czułam się przy nim dobrze i swobodnie. Miałam wrażenie, że on też lubi moje towarzystwo, a nawet, że zaprzyjaźniamy się ze sobą.

— Trudno jest nauczyć się grać na gitarze? — zapytałam ojca Michała, kiedy wszyscy troje przesłuchiwaliśmy nową płytę ze składanką utworów.

Siedzieliśmy w jego gabinecie, on w fotelu, a ja z moim chłopakiem na kanapie. Michał trzymał rękę na moim udzie, delikatnie, ledwo poruszając palcami, gładził mnie po skórze. Nie widział problemu, żeby przy ojcu obejmować mnie, przytulać, czy w inny sposób okazywać czułość. Na początku byłam skrępowana, ale, z czasem też do tego przywykłam.

— Kilku chwytów można nauczyć się szybko, moim zdaniem nie jest to trudne. — odpowiedział — Żeby grać dobrze, w miarę swobodnie, trzeba dużo ćwiczyć.

— Czyli tak, jak ze wszystkim w życiu — powiedziałam — żeby być w czymś dobrym, trzeba poświęcić temu dużo czasu.

— Wszystko, co dobre wymaga czasu.

— A żeby grać jak ten gość, trzeba mieć talent! — dodał pan Krzysztof i wszyscy troje się roześmialiśmy. Z głośników słychać było solówkę gitarową w wykonaniu Santany.

— Pan dużo gra? — pytałam dalej.

— Lubię sobie wieczorami pobrzdąkać. W zimie gram więcej.

— Bo wieczory w zimie są dłuższe! — zaśmiał się Michał.

— Chcesz spróbować? — niespodziewanie zapytał tata Michała.

Zawahałam się, ale pan Krzysztof już wyciszył muzykę i podał mi gitarę.

— Michał, musisz się przesiąść — powiedział do syna.

Michał niechętnie zamienił się z ojcem na miejsca.

— Jest wiele piosenek, które można zagrać znając tylko cztery proste chwyty.

Pan Krzysztof pokazywał mi chwyty, ustawiał moje palce na strunach, pokazywał, jak należy trzymać gitarę, tłumaczył wszystko. Nie było to tak trudne, jak się spodziewałam, spod moich palców naprawdę wydobywała się muzyka. Cieszyłam się z tego powodu jak dziecko!

— Dobrze ci idzie! — powiedział i dał mi kartkę z rozrysowanymi  chwytami — Możesz szybko opanować jakąś piosenkę.

— Serio? Nauczyłby mnie pan zagrać całą piosenkę? Od początku do końca?

— Jeśli tylko chcesz! O ta, którą teraz słyszymy, jest prosta do zagrania.! — dodał — Chciałabyś się jej nauczyć? Czy wolisz coś polskiego?

Michał podkręcił głośność. Z płyty leciała właśnie piosenka "Wish you were here" zespołu Pink Floyd. *

— Pan żartuje! — byłam bardzo zdziwiona — Pink Floyd to klasyka, szczyty szczytów! I ja miałabym się tego nauczyć?!

— Mogłabyś. Uwierz mi, że tę piosenkę, wbrew temu co się wydaje, nie jest trudno zagrać. Potrzebne są cztery proste chwyty i proste ułożenie palców.

Byłam zachwycona tym pomysłem. To było prawdziwe wyzwanie, ale ja zawsze lubiłam wyzwania!

Od tamtej pory, zawsze jak byłam w domu Michała, spędzałam trochę czasu z jego ojcem. Najczęściej Michał nam towarzyszył, ale czasami zostawiał nas samych i w tym czasie zajmował się czymś innym. Nie mogłam ćwiczyć w domu, bo nie miałam gitary, a Pan Krzysztof wielokrotnie przeze mnie pytany, zapewniał mnie, że dla niego nie jest to żaden kłopot, ani uciążliwość, nie zabieram mu czasu, wręcz przeciwnie, bardzo lubi mnie uczyć i chce, żebym na najbliższym ognisku zagrała i zaśpiewała tę piosenkę.

Lekcje gitary z ojcem Michała były bardzo fajne. Często się śmialiśmy we trójkę, z czasem panowie nawet przełamali się i śpiewali razem ze mną.

Michał chciał kupić mi gitarę, powiedział, że to będzie prezent od niego.

— Nigdy w życiu się na to nie zgodzę! — powiedziałam zdecydowanie — Gitara jest za droga na prezent. Co ja miałabym dać ci w zamian?

— Aga, niczego nie musisz mi dawać w zamian. Wystarczy, że dla mnie zaśpiewasz.

— Nie ma takiej opcji! Zaśpiewam dla ciebie zupełnie za darmo!

— Aga... — zaczął mówić, ale przerwałam mu

— Michał, nie zmienię zdania! Nie przyjmę od ciebie takiego drogiego prezentu. Poczekam chwilę, jeśli granie na gitarze nie przestanie mnie kręcić, to sama ją sobie kupię.

KRZYSZTOF

Ucieszyłem się, kiedy Agnieszka zainteresowała się grą na gitarze i przyjęła moją propozycję wspólnej nauki. Na każdą lekcję z nią, a odbywały się one niemal codziennie, czekałem z niecierpliwością.

— Na pewno nie będę w niczym przeszkadzała? — zawsze mnie o to pytała.

— Na pewno Agnieszko! — odpowiedziałem— Mówiłem ci to wiele razy!

— Ale przecież mogło się coś zmienić. Jest nowy dzień, są nowe sprawy.

— Nic się nie zmieniło, a gdyby tak się stało, to sam ci powiem. — zapewniłem ją.

Podałem jej gitarę. Patrzyłem, jak opiera ją o swoje kolano, jak spina włosy, żeby jej nie przeszkadzały i przechyla głowę, żeby kontrolować ułożenie palców na gryfie. Ta dziewczyna miała w sobie coś takiego, że można było na nią patrzeć bez końca, a nauka gry na gitarze była dla mnie świetnym pretekstem, żeby to robić. Nie wypadało mi przecież wpatrywać się w nią w innych okolicznościach.

Agnieszka grała i nuciła melodię piosenki, uśmiechała się do mnie, pytała o różne rzeczy dotyczące gry na gitarze. Każdą sekwencję powtarzała wielokrotnie, żeby wyeliminować błędy, zyskać wprawę i płynność. Poprawiałem ułożenie jej palców na strunach gitary, tłumaczyłem jak pracować nadgarstkiem przy biciach gitarowych. Słowa piosenki od dawna znała na pamięć. 

— Panie Krzysztofie, czy mogę obejrzeć pana lewą dłoń? — zapytała niespodziewanie, wyciągnęła ręce w moją stronę. — Ma pan twarde opuszki palców, tak myślałam. Moje też takie się powoli robią. — mówiła, dotykając moją dłoń.

— Tak, struny są twarde, skóra musi się przyzwyczaić i dostosować.

— Pana dłoń jest taka sama jak Michała! Obydwaj macie długie, smukłe palce, znacznie dłuższe od moich, proszę zobaczyć! — przyłożyła swoją dłoń, całą powierzchnią do mojej — Myślę, że to pomaga w grze.

Siedziałem tuż obok niej, tak blisko, że czułem jej zapach, patrzyłem na nią, dotykałem jej dłoni i było to przyjemne. Niebezpiecznie przyjemne...

-----------------------------------------------------

* Pink Floyd "Wish you were here", link do piosenki: https://youtu.be/EodytPmki5s?feature=shared

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro