19. Całe życie przed nami!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pokój, w domu Michała był naszą oazą, nawet jeśli jego rodzice byli w domu, nikt do nas nie zaglądał i nam nie przeszkadzał. Michał zamykał drzwi od środka, na kluczyk i oddawaliśmy się zmysłowym przyjemnościom. Znałam już niemal każdy centymetr kwadratowy jego ciała, uwielbiałam go dotykać, przytulać, całować. Obydwoje lubiliśmy eksperymentować, zaskakiwać się wzajemnie i bawić się wzajemnym, fizycznym, poznawaniem się.

— Jak ty to powiedziałeś? Że mogę zrobić z tobą, co będę chciała? — prowokowałam go.

— Tak powiedziałem? — droczył się ze mną.

— Nie pamiętasz?... Szkoda... — zrobiłam smutną minę — a mogłam to wziąć na piśmie...

— Coś tam mi się przypomina... — Michał przyjął wyzwanie— Mam się bać?

— Oczywiście Kochanie! Bo teraz ja zamierzam przejąć nad tobą całkowitą kontrolę. Pozwolisz mi? — zapytałam z zalotnym uśmiechem.

— Nie mam wyboru, słowo się rzekło. — odparł z uśmiechem, który uwielbiałam.

Pocałowałam go.

— Ty nie rób zupełnie nic, bądź bierny — wyszeptałam mu do ucha.

Siedzieliśmy na jego łóżku, ja naprzeciwko niego. Przysunęłam twarz do jego twarzy, przesunęłam dłonią po jego oczach, zrozumiał, że ma je zamknąć.

Otarłam swoją skroń o jego skroń i swój policzek o jego policzek, delikatnie ugryzłam go w ucho. Zdjęłam z niego koszulkę. Gładziłam i całowałam go po szyi, ramionach, karku. Kochałam jego zapach, smak, kształt jego ciała, gładkość skóry. Wszystko w nim było dla mnie idealne. Zdjęłam z siebie sukienkę i stanik. Przytuliłam się do niego moimi nagimi piersiami. Poczułam dreszcz, który przeszedł przez jego ciało. Przesuwałam się tak, że moje piersi pieściły jego ciało, na początku z przodu, a później plecy, raz lekko, innym razem mocniej naciskały na jego skórę. Położyłam rękę na jego klatce piersiowej, przechyliłam go do tyłu i sprawiłam, że położył się na łóżku, jego głowa leżała na moich kolanach. Pochyliłam się i całowałam jego bierne usta, nie oddawał pocałunków.

— Grzeczny chłopiec— powiedziałam cicho, a on uśmiechnął się kącikami ust.

Pieściłam każdy ich milimetr, od zewnątrz i od środka moimi wargami, językiem, uwielbiałam to i mogłam to robić bez końca!

Wysunęłam kolana spod jego głowy, ułożyłam ją wygodnie na poduszce i przesunęłam się na bok. Patrzyłam na niego, jak leży na łóżku, obłędnie przystojny, z gołym torsem, w jeansach, z zamkniętymi oczami i cały jest mój! Tak bardzo go pragnęłam, ale wiedziałam, że to jeszcze nie jest ten moment. Zaczęłam jednak rozpinać jego spodnie, najpierw rozpięłam zapięcie paska, później guzik, na końcu suwak. Był bardzo podniecony! Usiadłam na nim okrakiem, miałam na sobie tylko majtki. Wzięłam jego bierne dłonie w swoje i przesunęłam po swoich udach, biodrach, talii, piersiach. Miałam świadomość, że gdyby on teraz przejął inicjatywę, nie umiałabym się wycofać, ale nie zrobił tego.

Uśmiechnęłam się sama do siebie, pewnie trochę kosztowała go ta bierność.

"Jak to dobrze, że mogę mu całkowicie ufać!" - pomyślałam.

Ręką dotknęłam jego krocza. Był twardy. Zawahałam się chwilę, ale w końcu odważyłam się i wsunęłam rękę pod jego bieliznę i dotknęłam jego członka. Nigdy wcześniej nic aż tak intymnego nie robiliśmy, ja sama, po raz pierwszy dotykałam mężczyznę w tym miejscu. Michał westchnął. Palcami obu dłoni zaczęłam badać jego męskość, od nasady, aż do czubka.

Członek był długi, sporo dłuższy od mojej dłoni i dłuższy niż się spodziewałam. Skóra była niezwykle delikatna, cienka i bardzo gładka. Na czubku pofałdowana i wystawała spod niej żołądź, cała wilgotna od gęstych soków, które wydobywały się z otworu na szczycie. Objęłam żołądź dłonią, delikatnie, prawie się w niej mieściła. Poruszyłam dłonią, dotykałam ją opuszkami palców, żeby poczuć jej kształt. Nie była gładka, tak jak skóra poniżej, miała drobne chropowatości, nierówności, bruzdę biegnącą przez środek. Głaskałam ją i cały członek dłońmi, palcami.  Czułam, że dotykam najbardziej intymnej części mojego chłopaka, widziałam, jaką reakcję w nim to wywołuje. Jego oddech przyspieszył, zmienił się wyraz twarzy, a ciało reagowało dreszczami na mój dotyk. Objęłam ciasno jego członek dłonią i poruszyłam nią kilka razy w dół i w górę, od nasady, aż do samego końca. Wtedy, z jękiem wytrysnął. Na dłoni miałam lepkie, nasienie. Poczułam, jak jego członek robi się mniejszy i wiotki. Przytuliłam policzek do jego piersi, serce biło szybko i mocno. Leżeliśmy tak przez chwilę, od pasa w górę nadzy. Michał objął mnie rękami. Czułam się szczęśliwa.

Po chwili wyjęłam rękę, a Michał wytarł ją w swoją koszulkę, która leżała obok. Podniosłam dłoń do twarzy i powąchałam.

— Tak pachnie seks, prawa? — zapytałam.

— Nie Kochanie, brakuje jeszcze twojego zapachu.

Nic na to nie odpowiedziałam. On pogładził mnie dłonią po włosach.

— Poczekamy tak długo, jak będzie trzeba, aż będziesz w stu procentach pewna i gotowa. Nie musimy się nigdzie spieszyć, całe życie przed nami. — powiedział i pocałował mnie we włosy.

Przez chwilę leżeliśmy w milczeniu. "Całe życie przed nami"... jak cudownie to brzmi! Chciałabym, żeby nasze szczęście trwało całe życie... Pomyślałam, że jestem szczęściarą, bo mam chłopaka, któremu ufam, z którym rozumiem się jak z mało kim, który troszczy się o mnie i z którym mogę mówić o wszystkim!

— Mam teraz taką wątpliwość... — zaczęłam mówić- albo nie, nic... —wycofałam się z tego co chciałam powiedzieć.

— Jaką? Powiedz. — Michał był bardzo ciekawy. Energicznie wysunął się moich objęć, podparł głowę i przyglądał mi się.

— Nie powiem, wstydzę się — zasłoniłam odsłonięte piersi ramionami, a twarz dłońmi.

— Aga, teraz to musisz mi powiedzieć! Przecież my mówimy sobie wszystko. Powiedz, proszę! Wiesz, że nie dam ci spokoju, jak mi nie powiesz!

Cały czas miałam twarz zasłoniętą dłońmi. Rozsunęłam palce tak, że spojrzałam na niego jednym okiem.

— On jest taki długi i duży... — powiedziałam cicho — boję się, że nie zmieści się tam, we mnie...

Michał uśmiechnął się i z rozbawionym uśmiechem powiedział:

— Przecież my pasujemy do siebie idealnie, w każdym calu, on jest dokładnie taki jaki powinien być, tylko dla ciebie. Jestem tego absolutnie pewien! — po czym, cały uśmiechnięty, dodał — Kocham cię, wiesz?

Nie wiedziałam, czy Michał ma jakieś doświadczenia w tym temacie. Spodziewałam się, że tak, ale nie miało to dla mnie znaczenia.

Obawiałam się natomiast wielu rzeczy, czy to będzie bolało, czy będę wiedziała, co robić, czy Michałowi będzie ze mną dobrze. A co, jeśli to popsuje relacje między nami, albo nie spodoba mi się?

Doskonale znałam swoje ciało, miałam regularne miesiączki, wiedziałam kiedy mam okres płodny i teoretycznie znałam różne metody zapobiegania ciąży, dlatego nie bałam się niechcianej ciąży. Chciałam kochać się z Michałem, bardzo tego pragnęłam, ale różne obawy sprawiały, że ciągle nie byłam gotowa. Wiedziałam jednak, że ten moment wkrótce nadejdzie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro