31. Krach

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

MICHAŁ

Po raz pierwszy, odkąd byliśmy z Agnieszką razem, musieliśmy rozstać się na kilka dni. Do tej pory, od pamiętnego wesela Ewy, widywaliśmy się codziennie.

Niestety, miałem zaległe laboratoria, egzaminy, zależało mi, żeby zdać wszystko w pierwszych terminach i dzięki temu mieć jak najwięcej czasu dla mojej dziewczyny. Pojechałem do miasta i zatrzymałem się u brata.

Tęskniłem, byłem uzależniony od niej. Wspominałem nasze wspólne chwile, w tym rozkosz na jej twarzy, którą widziałem po raz ostatni, gdy byliśmy sami.

AGNIESZKA

W poniedziałek, jak zwykle poszłam do szkoły. Wszyscy żyli wyłącznie studniówką. Ja sama zaangażowałam się we wszystkie możliwe prace z nią związane. Zostałam też wyróżniona przez grono nauczycielskie, które powierzyło mi wygłoszenie mowy w imieniu wszystkich maturzystów na początku balu. Byłam nieco zaskoczona tą decyzją, bo więcej niż kilka osób w szkole uczyło się lepiej ode mnie, a jeszcze więcej miało ambicje i nadzieję na to wyróżnienie. Dużo czasu spędziłam, pisząc tekst mojego wystąpienia, chciałam, by był lekki, mądry, zabawny, podniosły, nie za długi i nie za krótki. Po wielu poprawkach tekst był gotowy, a moja polonistka, której go pokazałam i poprosiłam o opinię, była nim zachwycona.

Na sobotę była zaplanowana generalna próba poloneza, na którą miałam pójść razem z Michałem.

Tydzień minął mi szybko i pracowicie. W piątek nie mogłam wysiedzieć w szkole, wiedziałam, że Michał wróci z miasta i zobaczymy się. Bardzo się za nim stęskniłam, miałam mu wiele do opowiedzenia i tak bardzo pragnęłam go przytulić i pocałować!

Ze szkoły wyszłam wcześniej, chciałam zdążyć na najbliższy autobus i kiedy tak szybkim krokiem szłam na przystanek, obok mnie zatrzymał się samochód, którym kierował mój kolega z sąsiedztwa, Darek.

— Cześć Aga, podrzucić cię do domu? — zapytał.

— Tak, chętnie skorzystam — odpowiedziałam ucieszona, że dzięki podwózce szybciej dotrę do domu.

Znałam Darka od dziecka, chodziliśmy do tej samej podstawówki. Należał do grupy moich znajomych ze wsi, z którymi spędzałam czas, spotykałam się na wiejskich zabawach i różnych innych imprezach. Nie byłam z nim zaprzyjaźniona, tak jak na przykład z Grześkiem, ale lubiliśmy się. Dziewczyny twierdziły, że Darek podkochuje się we mnie, ale nie obchodziło mnie to, a on sam nigdy nie zrobił nic, żeby mi o tym powiedzieć, czy okazać w inny sposób.

— Wskakuj — otworzył od środka boczne drzwi — Pojedziemy dookoła, bo muszę zostawić coś u znajomego, ok?

— Jasne! — odpowiedziałam.

KRZYSZTOF

W piątek Michał wrócił z miasta, był zadowolony ze zdanego egzaminu i natychmiast wziął samochód, żeby pojechać do liceum Agnieszki i odebrać ją po zakończonych lekcjach, podrzucić do domu i spędzić z nią resztę dnia.

 "Wcale nie dziwię się, że jest taki stęskniony" — myślałem — może wpadną do nas choćby na chwilę? — miałem nadzieję, że zobaczę Agnieszkę z synem i to sprawi, że pozbędę się tych nieczystych, bezsensownych myśli.

AGNIESZKA

Jechaliśmy razem z Darkiem i rozmawialiśmy. Opowiadałam mu o zbliżającej się studniówce, jak bardzo czekam na tę imprezę i o tym, że Michał wraca dzisiaj z Lublina. Wkrótce dojechaliśmy do naszej wsi i Darek pojechał ze mną pod mój dom. Z zaskoczeniem i wielką radością, zobaczyłam, że na drodze przed domem stoją Michał z Igorem. Wysiadłam z samochodu, Darek też, chciał przywitać się z chłopakami.

MICHAŁ 

Tęskniłem za nią tak bardzo, że to aż bolało. Kupiłem jej naszyjnik z zielonymi kamieniami z malachitu, byłem pewien, że się jej spodoba. Chciałem podarować go jej przed studniówką. Nie było jej pod szkołą, podobno wyszła wcześniej i pojechała do domu. Ale w domu też jej nie było. Poczułem się dziwnie, byłem zaniepokojony, zdezorientowany.

Właśnie wtedy pod jej dom przyjechał Darek. Obok niego, w jego aucie, siedziała Agnieszka. Obydwoje wyglądali na zadowolonych, rozmawiali, byli roześmiani.

Wszyscy wiedzieli, że Darek kocha się w Agnieszce od lat i tylko czeka na okazję, żeby się do niej zbliżyć. Wystarczyło kilka dni, a ona już jeździ z nim ze szkoły i świetnie się bawi, podczas kiedy ja wariuję z tęsknoty! Tak łatwo zastąpiła mnie kimś innym. Poczułem, jakby ktoś dał mi w twarz, jakby wyrwał mi serce. Miałem wrażenie, że za chwilę ziemia osunie się spod moich stóp i pochłonie mnie czarna czeluść. Zaczęła zalewać mnie wściekłość, jakiej nie czułem nigdy wcześniej. Nie umiałem jej powstrzymać. Zadrżałem, wręcz telepałem się, potrzebowałem wyrwać się za wszelką cenę z siły uczucia, które mnie przerastało. Poczułem, że tracę nad sobą kontrolę.

AGNIESZKA

Michał ruszył w naszą stronę. Darek wyciągnął do niego rękę, ale on odepchnął go mocno i podszedł do mnie z bardzo dziwnym wyrazem twarzy, nie widziałam go nigdy takiego.

— Gdzie byłaś?! Nie masz prawa za moimi plecami szlajać się z tym debilem! — krzyczał na mnie.

Byłam zdezorientowana. Oczekiwałam pocałunku, przytulenia, słów "cześć Kochanie". Nie lubiłam krzyków, ani tego gdy ktoś mówi do mnie takim tonem i rości sobie prawo, do dyktowania mi co mogę robić, a czego nie, dodatkowo obrażając postronną, niczemu niewinną osobę.

— Po pierwsze nie mów do mnie takim tonem, po drugie nie obrażaj mojego kolegi, a po trzecie przypominam, że nie jestem twoją własnością! — odpowiedziałam spokojnie, ale zdecydowanie.

— Nie jesteś?! A kim ty dla mnie jesteś? — Michał był wściekły, oczy miał ciemne ze złości.

— Michał, nie rozmawiajmy ze sobą w ten sposób, dajmy sobie chwilę. — próbowałam zakończyć tę nieprzyjemną wymianę zdań.

— Nie wiesz, kim dla mnie jesteś, czy nie chcesz mi tego powiedzieć?

— Proszę... Michał... Co się stało? Jesteś zdenerwowany, chodźmy do domu, porozmawiamy. Potrzebujemy chwili spokoju.

— Sam wiem, czego potrzebuję! — Michał nie zamierzał odpuścić — Chcę to teraz usłyszeć. Kim , twoim zdaniem, dla mnie jesteś?

Igor podszedł do mnie, był zaniepokojony.

— Ty mi to powiedz — odpowiedziałam poważnie, patrząc mu prosto w oczy.

— Proszę bardzo! Jesteś dla mnie tylko kolejną panienką od seksu, taką małą, śliczną kurewką! — jego twarz wykrzywił nienawistny uśmiech.

Zakręciło mi się w głowie, jakby ktoś odciął mi tlen do oddychania. Igor zacisnął pięści i ruszył w stronę Michała.

— Zostań przy mnie — ledwo wyszeptałam do brata, zachwiałam się i chwyciłam go za rękę.

— Chcesz znać prawdę? Nigdy cię nie kochałem, byłaś dla mnie tylko ciekawostką, zabawką, czekałem kiedy taka nietknięta cnotka wskoczy mi do łóżka, zresztą niezbyt długo musiałem na to czekać. — zaśmiał się nieprzyjemnie- —Jesteś głupsza, niż ci się wydaje! Ty naprawdę uwierzyłaś, że ja traktuję cię poważnie?

Każde jego słowo było jak uderzenie. Świat zaczął kołysać mi się przed oczami. Z całej siły ściskałam rękę Igora. Darek stał oniemiały, patrzył z niedowierzaniem raz na mnie, raz na Michała.

— Dlaczego to robisz Michał? — próbowałam go powstrzymać.

— Bo mam już cię dosyć! Bo już mi się znudziłaś! Bo nie interesuje mnie dziwka, która pod moją nieobecność puszcza się, z kim popadnie! — Michał stracił panowanie nad sobą — Wiesz co? Wypierdalaj z mojego życia! Rzucam cię jak śmiecia, choć i tak wiem, że przyjdziesz do mnie jeszcze na kolanach!

Słuchałam, jak krzyczy i nie panuje nad sobą, patrzyłam na jego twarz wykrzywioną nienawiścią w niekontrolowany sposób. W jednej chwili zrozumiałam, że skończyło się coś bardzo ważnego w moim życiu. Mimo ogromnego smutku, który zalewał mnie, osłabiał i powoli paraliżował, myślałam trzeźwo.

— Jeżeli nie chcesz być już ze mną, wystarczyło tylko powiedzieć, nie musisz być taki okrutny i prostacki. — powiedziałam bardzo spokojnie.

— Bo co? Czego nie rozumiesz? Dla mnie ty nic nie znaczysz, jesteś nikim. — krzyczał.

Poczułam, jak gardło ściska mi się, a do oczu napływają łzy. Moja reakcja nakręcała go jeszcze bardziej. Chciał mnie zranić najmocniej, chciał zobaczyć, jak płaczę, chciał mnie zniszczyć.

— Jesteś naiwna i głupia, jeśli myślałaś, że możesz na coś liczyć ze strony mojej rodziny. Co ty masz? Nic. Jesteś bezwartościowa. Ojciec i matka od dawna mi mówili, że uczepiłaś się mnie tylko dla pieniędzy i dla naszych sadów. Chcieli, żebym się ciebie pozbył, ale przekonałem ich, że chcę się trochę zabawić.

Byłam słaba, ale dziwnie spokojna. Myślałam trzeźwo, chociaż czułam fizyczny ból, ciężar, który zaczyna mnie przygniatać i smutek, który odbierał mi siły.

— Myślisz, że zakochałam się w tobie dla pieniędzy? Za żadne pieniądze nie kupiłbyś mojej miłości! W jednym masz rację, ja nie pasuję do twojej rodziny i do tego kołtuńskiego myślenia. — mój głos był słaby i cichy. W gardle czułam gorycz, ledwo byłam w stanie mówić — Żegnaj, Michał, nas już nie ma i nigdy nie będzie, nawet jeżeli to ty będziesz błagał na kolanach.

Zebrałam resztki sił, chciałam minąć go i odejść, ale wtedy on niespodziewanie wykonał dziwny ruch ręką, podniósł ją gwałtownie do góry. Przestraszyłam się, odruchowo cofnęłam i pochyliłam głowę. Igor w jednym momencie znalazł się między nami, chwycił jego rękę, a potem szybko odprowadził mnie do domu, do mojego pokoju.

— Zaraz będę, muszę coś załatwić, nie ruszaj się stąd— powiedział, posadził mnie w fotelu i wybiegł na dwór. Wiedziałam, że nie daruje Michałowi tego co powiedział.

Siedziałam w ciemnościach, objęłam kolana ramionami, byłam w szoku. Czy to możliwe, że to właśnie się wydarzyło? Przecież to mój Michał, najlepszy na świecie, idealny, taki delikatny, troskliwy..., a z drugiej strony te jego czarne ze złości, diabelskie oczy! Wiedział dobrze jak mnie zranić. Zrobił wszystko, żeby nie było już odwrotu. Chciał zakończyć nasz związek i definitywnie zabić wszystko, co nas łączyło. Ale chciał też zaszkodzić mi, chciał, żebym cierpiała, myślała o sobie, że nic nie jestem warta. Mówił, że był ze mną tylko dla seksu, że wskoczyłam do jego łóżka dla pieniędzy, że jego rodzice mnie nie akceptowali. W głowie miałam gonitwę myśli. Nie wiem, jak długo siedziałam w fotelu, odrętwiała, cały czas w tej samej pozycji. Nie płakałam, byłam w szoku.

MICHAŁ

Odeszła z oczami pełnymi łez, była przerażona. Igor ją zabrał do domu.

Wrócił do mnie rozum i normalne myślenie. "Co ja zrobiłem? Co mi odpierdoliło?! Kurwa, co ja najlepszego zrobiłem?!" - te słowa kołatały się w mojej głowie w panice. - "Co ja za bzdury jej powiedziałem? A co, jeśli ona w to uwierzy?"

Zaczęło do mnie docierać, co się stało. Zraniłem moją Agnieszkę, być może ją straciłem i stało się to na moje własne życzenie, więcej, to się stało z mojej ręki, tak jakbym ją zabił...

Powinienem być teraz z nią, w jej pokoju, całować ją, przytulać. Czy to naprawdę się wydarzyło? Czy my się właśnie rozstaliśmy?

Jak tylko Agnieszka zniknęła mi z pola widzenia, opadło ze mnie całe to złe napięcie. Poczułem się słaby, bardzo słaby i kompletnie załamany.

Słaniając się na nogach, wsiadłem do auta i pojechałem do domu.

KRZYSZTOF

Około siedemnastej, gdy już zaczynało się ściemniać, zobaczyłem przez kuchenne okno światła mojego auta na drodze dojazdowej do naszego domu. Ciekaw byłem czy Michał jedzie sam, czy może przyjechał z Agnieszką. Zobaczyłem jednak, że coś jest nie tak. Michał dojechał, wysiadł z samochodu i nie zamykając drzwi, upadł kolanami na świeżo odgarnięty śnieg. Był nienaturalnie blady, trzęsły mu się ręce.

Zanim zdążyłem wyjść do niego z domu, zobaczyłem, że na nasz teren wjeżdża samochód Szymańskich. Zobaczyłem, jak wyskakuje z niego Igor, brat Agnieszki, podbiega do Michała, bierze zamach i z całej siły uderza mojego syna pięścią w twarz. Igor to dobrze zbudowany, wysportowany i bardzo silny chłopak. Uderzenie było potężne. Głowa Michała odskoczyła na bok, trysnęła krew, a mój syn, jak szmaciana lalka upadł w śnieg.

Wybiegłem z domu, tak jak stałem, żona za mną. Michał z trudem podnosił się ze śniegu, próbował ponownie w nim uklęknąć, ale tracił równowagę, z nosa ciekła mu krew, pod oczami zaczęły się tworzyć wielkie siniaki.

W międzyczasie pod nasz dom podjechał Darek, kolega Michała i sąsiad Agnieszki, wysiadł z auta i bez słowa stanął obok.

Zanim dobiegłem do syna, pięść Igora ponownie powaliła Michała na ziemię. Bożena zaczęła krzyczeć.

— Zostaw go! Co Ty robisz! Michał, Michał, co się stało? O Boże, Michał!

Brat Agnieszki stał nad Michałem i aż się trząsł z wściekłości.

— Jeśli jeszcze raz zbliżysz się do mojej siostry, to cię zabiję! Pamiętaj, pożałujesz, że się urodziłeś! Jak się pojawisz choćby na naszej ulicy, albo się do niej odezwiesz, to nie poznasz już swojej, wrednej gęby! A jeśli ją dotkniesz, to przysięgam, że połamię ci ręce! Ty Skurwielu! — Igor znowu ruszył w stronę Michała.

Doskoczyłem do chłopaków.

— Igor, dosyć! Zostaw go! Co się stało? — stanąłem między Igorem i Michałem, żeby nie dopuścić do dalszych rękoczynów, chwyciłem Igora za ramię. Michał siedział na śniegu, twarz miał we krwi.

— Niech się pan zapyta swojego synalka! Tyle czasu zgrywał przyjemniaczka! Niech go pan pilnuje, bo nie ręczę za siebie, jak jeszcze raz zobaczę tego chuja w okolicy mojego domu, albo w pobliżu Agnieszki! Zresztą wszyscy jesteście siebie warci! Cała, kurwa, królewska rodzina Sądeckich, podła i zakłamana! Nie chce mi się z wami gadać.

Igor wyszarpnął swoje ramię z mojej ręki, zamachnął się, jakby chciał mnie uderzyć, ale w ostatniej chwili powstrzymał się i odepchnął mnie mocno, aż zachwiałem się na nogach, wzburzony wsiadł do auta i odjechał.

— Krzysiek, wezwij policję! Przecież to jest pobicie! — histeryzowała Bożena, nie słuchałem jej, musiałem poznać powód całej tej sytuacji.

— Co się stało? Co tu się wydarzyło? Michał, mów natychmiast co się stało! — zawołałem podniesionym głosem.

Michał włożył krwawiącą głowę w śnieg, nie zważając na próbującą mu pomóc matkę. W końcu Bożena zaczęła płakać.

— Michał, Michał... — powtarzała bez przerwy.

Za to ja niespodziewanie odzyskałem spokój i panowanie nad sobą. Wiedziałem już, że wydarzyło się coś bardzo złego. W mojej głowie pojawiły się jednocześnie różne wizje tego, co mogło się wydarzyć.

— Michał, czy zdarzył się jakiś wypadek? — powiedziałem — tak, czy nie, odpowiedz mi natychmiast, czy coś się komuś stało? Tak, czy nie?!

Michał nic nie mówił, zdawało mi się, że przecząco pokręcił głową. Zniecierpliwiony machnąłem ręką.

— Darek, wiesz, co się stało? — zwróciłem się do kolegi Michała.

— Tak, byłem przy tym. On jest kompletnie pojebany, to wariat, świr jakiś! Igor dobrze zrobił, że dał mu w gębę, należało mu się! Kurwa! — Darek z obrzydzeniem patrzył na Michała, a do mnie zaczęło docierać, że mój syn wyrządził jakąś krzywdę swojej dziewczynie.

— Opowiedz mi bardzo dokładnie, minuta po minucie, co się stało, niczego nie pomijaj, od początku, aż do teraz. Pamiętasz wszystko?

— Tak, przecież nie jestem debilem.

— Więc mów!

— Jeśli ma być od początku, to powiem, że Agnieszka też mi się podoba, tak na poważnie to chyba od wesela Ewy, ale ona zawsze była ładna i miła, zawsze ją lubiłem. Chciałem jakoś do niej zagadać, choć wiem, że taka jest zakochana w Michale. A przynajmniej była do dzisiaj... — spojrzał z politowaniem na wciąż klęczącego, z głową opartą o odgarnięty śnieg Michała.  — Ale przecież nie będę koledze dziewczyny odbijał, chciałem, żeby to wyglądało na przypadek. Dowiedziałem się, o której ona kończy dzisiaj szkołę i pojechałem do miasteczka, poczekałem na parkingu, a jak zobaczyłem, że idzie ulicą na przystanek PKS, to niby przypadkiem tamtędy przejeżdżałem i zaproponowałem, że ją podrzucę do domu, w końcu jesteśmy prawie sąsiadami. No i zgodziła się. Chciałem, żebyśmy jechali dłużej razem, dlatego wymyśliłem bajeczkę, że muszę po coś wpaść do sąsiedniej wsi. Jechaliśmy, gadaliśmy, ale ona cały czas mówiła o Michale. Pomyślałem, że jestem bez szans, bo ona jest bardzo zakochana, no i przyjechaliśmy pod jej dom. A tam, na drodze stał wasz samochód, a obok Michał i Igor, gadali sobie. Aga ucieszyła się bardzo gdy zobaczyła Michała, nawet powiedziała coś takiego "Całe pięć dni tęskniłam", czy jakoś tak..., wysiadła z mojego samochodu. Igor z daleka krzyknął "Cześć Darek", tez wysiadłem i poszedłem, żeby się przywitać, ale Michał nie podał mi ręki, tylko coś takiego się stało, jakby diabeł w niego wstąpił. Odepchnął mnie i ruszył w stronę Agnieszki. Ona na początku nie wiedziała, co się dzieje, ale on zaczął wyzywać ją od najgorszych, nawet pan sobie nie wyobraża, co on wygadywał, krzyczał na nią, nawet by ją uderzył, jakby go Igor nie powstrzymał.

— Co takiego?! — nie mogłem uwierzyć w to co słyszę — Michał?!

— No tak, też go nie znałem od tej strony.

— Powiedz, co on do niej mówił — poprosiłem zdenerwowany.

— Obrażał ją, wyzywał, zerwał z nią. Mówił też, co pan z żoną tak naprawdę o niej myślicie. — powiedział Darek.

— Słucham?! Powtórz mi dokładnie jego słowa, jeśli pamiętasz. — znowu zacząłem się denerwować, miałem złe przeczucia.

— Tak dokładnie, słowo w słowo, to nie pamiętam. Najpierw krzyczał "Gdzie byłaś? Nie masz prawa szlajać się z tym debilem". Skurwiel mówił o mnie. Ona była zaskoczona, ale wzięła mnie w obronę i odpowiedziała tak zdecydowanie "Nie mów do mnie takim tonem, nie jestem twoją własnością". Wtedy on się wściekł. Wyzywał ją od najgorszych, same najgorsze przekleństwa, od dziwek, kurew, że jak tylko go nie ma, to ona puszcza się, że jest dla niego tylko zabawką do łóżka, że nigdy jej nie kochał, a chodziło mu tylko o seks, że jest głupia i naiwna, bo mu wierzyła. O was mówił, że chcieliście, żeby on jakoś się jej pozbył, że dla was ona jest bezwartościowa, bo jest za biedna, czy coś w tym guście, że według was, ona się go uczepiła dla waszych pieniędzy, że interesują ją tylko wasze sady i on też tak uważa. Że nigdy jej nie kochał, ale chciał się trochę zabawić i wy uznaliście, że to dobry pomysł. Powiedział, że już mu się znudziła, więc ją rzuca jak śmiecia, żeby spierdalała od niego i że ona przyjdzie jeszcze do niego na kolanach — usłyszałem, jak Michał zaczyna szlochać — Igor chciał mu dać od razu na początku w zęby, ale Agnieszka go powstrzymywała za rękę, próbowała przerwać Michałowi, jakoś go uspokoić, ale on nakręcał się coraz bardziej, a ona słuchała i robiła się taka smutna i słaba, chwiała się na nogach, chyba próbowała się nie rozpłakać. Powiedziała mu jakoś tak: "Za żadne pieniądze nie kupiłbyś mojej miłości!", a potem, że ona nie pasuje do waszej rodziny. A na koniec powiedziała: " nigdy już nie będziemy razem, nawet jeżeli to ty będziesz błagał na kolanach". Wtedy on rzucił się do niej z pięściami, jak wariat i pewnie by ją uderzył, może nawet pobił, ale Igor ją osłonił i odprowadził do domu, widziałem, że Aga jest przerażona, roztrzęsiona.

W tym czasie Michał wsiadł do samochodu i odjechał. Ja byłem w szoku, stałem jak słup, zamurowało mnie normalnie, w życiu czegoś takiego nie widziałem, wtedy Igor wypadł z domu, był taki wkurwiony, że bałem się o niego i o Michała, myślałem, że jak go dopadnie, to zabije. Igor wsiadł do samochodu ojca i ruszył za nim, no a ja za nimi, jako trzeci. I tak jesteśmy tutaj. — Darek skończył swoją opowieść i patrzył z odrazą na Michała— Aga to super dziewczyna, nie jednemu się podoba, miała pecha, że trafiła na waszą rodzinę. Wam wszystkim to chyba pieniądze wodę z mózgu zrobiły! Niby porządna rodzina, ludzie na poziomie, a tak potrafią potraktować niewinną dziewczynę, jak śmiecia! Nie uwierzyłbym, jakbym nie widział na własne oczy. Co ona wam złego zrobiła? Kawał skurwysyna z ciebie, Michał, takie rzeczy mówić do dziewczyny?

— Myślisz, że uda się to jeszcze odkręcić? — niespodziewanie zapytał Michał.

— Ale ty, kurwa, głupi jesteś! To jest spalone, zaorane i polane randapem, z tego już nigdy nic nie będzie! — pokręcił głową Darek, po czym wsiadł do samochodu i odjechał.

AGNIESZKA

Po jakimś czasie wrócił Igor. Miał czerwoną, zakrwawioną dłoń, nie pytałam o nic.

— Chodź — powiedział i podniósł mnie z fotela i przytulił- będę przy tobie, już nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić. Jeśli ten chuj choćby zbliży się do ciebie, to go zabiję!

Rozpłakałam się. Wszystkie emocje się uwolniły. Szlochałam w ramię brata jak dziecko.

— Ale dlaczego? O co chodzi? Co się stało? — mówiłam przez łzy.

— Nic się nie stało, ty nie zrobiłaś niczego złego, to wszystko jego wina. To pojeb, to nie jest normalny człowiek.

Resztę dnia przeleżałam w łóżku i przepłakałam. Ciągle byłam w szoku, nie docierało do mnie to, co się stało. Rodzice musieli dowiedzieć się od Igora o wszystkim, bo zaglądali do mnie kilka razy, patrzyli z troską, ale, na szczęście nic nie mówili.

KRZYSZTOF

W głowie nie mieściło mi się to wszystko! Mój własny syn zamierzał uderzyć swoją dziewczynę, podniósł rękę na kobietę! Co by się stało, gdyby Igor go nie powstrzymał, podbiłby jej oko, rozciął skórę na ustach, uderzył pięścią w brzuch? Wbrew sobie wyobraziłem sobie tę scenę i poczułem przerażenie. Trudno było mi uwierzyć, pogodzić się z tym, że to prawda. Złość na Michała niemal mnie zamroczyła.

Jak on mógł coś takiego zrobić Agnieszce, naszej Agnieszce, tej delikatnej dziewczynie? Tej, z którą zaledwie pięć dni wcześniej tańczyłem na balu, która urzekła wszystkich swoją urodą, inteligencją, kulturą osobistą? Tej, z którą spędziliśmy tyle cudownych chwil, która piekła dla nas ciasto, rozmawiała o poezji, napisała dla niego piosenkę. Tej, którą ja sam chciałbym ochronić przed całym złem tego świata!

Jak mógł powiedzieć takie ohydne słowa, że nigdy jej nie kochał, że była dla niego tylko seks-zabawką, która już mu się znudziła. Takich słów kobiety nie wybaczają. Zdeptał uczucie i miłość fizyczną, która ich łączyła. Przecież to zniszczy jej reputację na wsi, bo Darek, jak go znam, od razu wszystkim ze szczegółami opowie o całym zajściu.

Jakim, kurwa, prawem mówił bzdury niemające nic wspólnego z prawdą o tym co my z Bożeną myślimy o Agnieszce? Jest bezwartościowa, bo nie jest wystarczająco bogata?! Chcieliśmy, żeby się zabawił i się jej pozbył? Kurwa! Całe życie uczyliśmy synów, żeby nie zwracali uwagi na to co kto ma, tylko jakim jest człowiekiem Całe życie! A z jego słów wynika, że jesteśmy jakimiś potworami! Albo, że ona jest z nim tylko dla pieniędzy? Nawet przez ułamek sekundy nie myślałem nic podobnego. Przecież teraz ona, jej rodzina i cała wieś pomyślą, że u nas w domu coś na ten temat się mówiło, coś jest na rzeczy. Sam bym tak pomyślał...

"Takim jest chojrakiem, bo jeździ moim samochodem? Wydziedziczę go, jak Boga kocham, niech sam do czegoś dojdzie i dopiero wtedy się na to powołuje. — myślałem z narastającą wściekłością — Przede wszystkim, niech ten kretyn i damski bokser zejdzie mi z oczu, nie zniosę jego obecności w moim domu."

Pomimo protestów żony kazałem wynosić mu się z domu jeszcze tego samego dnia i zabroniłem wracać. Obydwoje wiedzieli, że nie żartuję.

Zaczęło do mnie docierać, że Agnieszka nigdy już nie odwiedzi naszego domu. Że nie będę miał okazji porozmawiać z nią, pożartować, popatrzeć w jej uśmiechnięte, błyszczące oczy...

Poczułem, jak w gardle rośnie mi gula, która zaciska się i mnie dusi.

MICHAŁ

Mój świat runął. Straciłem Agnieszkę, zabiłem naszą miłość jednym pchnięciem noża prosto w serce.

Ojciec wyrzucił mnie z domu, zabronił wracać. Mama spakowała mi do torby kilka rzeczy i wcisnęła mi ja w rękę.

Cała twarz mi pulsowała, a głowę rozsadzał potworny ból. Igor chyba złamał mi nos. Ledwo widziałem przez napuchnięte oczy. Byłem kompletnie bez sił, jakby wyczerpały mi się baterie. Mama płakała.

Co ja zrobiłem i dlaczego? Straciłem wszystko, co się dla mnie liczyło. Skrzywdziłem Agnieszkę, a przecież kocham ją do szaleństwa!

Gardło zacisnęło mi się, że ledwo mogłem oddychać. Nie wiem, kto mnie zawiózł do Adama, nie pamiętam, jak mijały dni. Byłem w szoku i byłem zdruzgotany. Nigdy nie czułem się tak, jak w tamtym czasie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro