12. To był dziewczyński wypad

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W nocy jeszcze dosyć długo siedziałam razem z Cat i plotkowałyśmy na różne tematy. Dziewczyna poszła się myć pierwsza, ponieważ musiała wstać na zajęcia na ósmą. Zawsze zastanawiałam się jak ona to robiła. Zazwyczaj lubiła siedzieć do późna i nie raz spała po cztery godziny, a i tak była pełna energii i prawie zawsze uśmiechnięta. Jej energia zdecydowanie była zaraźliwa. Czasami miałam wrażenie, że brunetka magazynuje pozytywny humor dla nas obu.

Ja także nie siedział już dłużej, tylko poszłam do łazienki zaraz za przyjaciółką, a następnie poszłam spać. Niestety nie od razu udało mi się zasnąć, a mój rozregulowany tryb dnia sprawił, że miałam poważny problem, aby wstać na zajęcia w południe. Ostatecznie wstałam później niż zazwyczaj i nie zdążyłam zjeść śniadania. Na zajęcia zdążyłam na styk, co było do mnie zupełnie nie podobne. Gdy dotarłam pod klasę, wszyscy akurat wchodzili do środka. Nie miałam więc czasu, aby ze wszystkim się przywitać. Po zajęciu swojego miejsca na sali, obok moich znajomych, nigdzie nie zauważyłam Caroline.

- Gdzie Car? - spytałam Chloe, która siedziała obok mnie, ale dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.

Wyciągając z torby swój notatnik i długopis, sięgnęłam również po telefon, ponieważ zobaczyłam migającą diodę.

Okazało się, że przed chwilą dostałam wiadomość od Caroline.

Nie dotrę dzisiaj na zajęcia - napisała.

Widocznie nie tylko ja miałam dziś problem ze wstaniem.

Nie zdziwiło mnie to, Caroline na pewno wypiła więcej ode mnie i nie była w najlepszym stanie gdy się rozstawałyśmy. Na szczęście Hannah obiecała odstawić ją do mieszkania. Podejrzewałam, że wczorajszy dzień nie był dla niej łaskawy, dlatego dała za wygraną i postanowiła odpuścić dzisiejsze zajęcia, tym samym dając sobie więcej czasu na odespanie.

- To od Caroline. Napisała, że nie dotrze.

- Też zastanawiał się czy dzisiaj przychodzić, ale Car była chyba w najgorszym stanie - odezwała się Chloe.

- Nie doszła do siebie od piątku? - zaśmiał się Paul.

- W sobotę byłyśmy razem na imprezie w klubie - wytłumaczyłam.

- To musiałyście nieźle zaszaleć. I nikt mnie nie zaprosił? - zapytał chłopak.

- Nie obraź się, ale to był dziewczyński wypad - odparła Chloe.

- Jasne, rozumiem.

Na tym skończyliśmy dyskusję, ponieważ profesor rozpoczął już zajęcia, a zdecydowanie nie tolerował on gadulstwa.

***

Po skończonych zajęciach, wróciłam do akademika i od razu wzięłam się za lekcje. Jednak nim rozłożyłam książki na biurku, zadzwonił mój telefon.

- Hej mamo - przywitałam się po odebraniu.

- Hej córciu, jesteś po zajęciach?

- Tak, właśnie wróciłam.

- Nie przeszkadzam ci?

- Nie, dopiero miałam zacząć się uczyć.

- Nic do mnie nie zadzwonisz. Nie masz nawet czasu, żeby nas odwiedzić.

- Przepraszam, jakoś nie miałam ostatnio czasu.

- Jak ci minął weekend?

- W porządku. Byłam z koleżankami na imprezie, a w niedzielę widziałam się z Liamem.

- Jak wam się układa? - spytała.

- Dobrze. Chce, żebym poznała jego rodziców.

- Naprawdę?! - zdziwiła się moja mama. - Zrobiło się poważnie.

- Tak - przytaknęłam bez entuzjazmu, co kobieta od razu wyczuła.

- Co się dzieje?

- Nic takiego, tylko stresuję się tym spotkaniem, zaskoczył mnie tą propozycją - wyznałam.

- Na kiedy jesteście umówieni? - spytała moja matka.

- Na środę - odparłam.

- Nie masz się czego bać. Jesteś grzeczną i spokojną dziewczyną, Liam cię kocha. Na pewno wszystko będzie dobrze.

- Łatwo powiedzieć.

- Wiem, że dasz radę. Poza tym, nie chcę nic mówić, ale my z tatą także z chęcią poznamy Liama. Wtedy to on się będzie stresował.

- Tak wiem, może jeśli przeżyje to spotkanie, to umówimy się jakoś w następnym tygodniu.

- Już nie mogę się doczekać - ucieszyła się moja mama.

- Wiesz co, muszę już kończyć, Cat wróciła - powiedziałam, widząc, że moja przyjaciółka, która właśnie wróciła do pokoju, chce mi coś powiedzieć.

- Jasne, pozdrów Cat.

- Tak zrobię, do zobaczenia mamo.

- Pa kochanie - pożegnała się.

- Moja mama cię pozdrawia - przekazałam przyjaciółce.

- Dziękuję. Jesteś dzisiaj bardzo zajęta? - spytała Cat patrząc na biurko obłożone książkami.

- Nie muszę tego robić dzisiaj - odparłam, spoglądając z niechęcią na stertę na biurku.

- Chciałam się wybrać dzisiaj do galerii na małe zakupy i pomyślałam, że może jesteś chętna na mały shopping - zaproponowała Cat.

- Brzmi kusząco, na pewno bardziej niż to - odparłam wskazując na moje biurku. - Może kupię sobie coś nowego na spotkanie z „teściami" - dodałam, robiąc znak cudzysłowu palcami.

- Masz już takie dalekosiężne plany, a wczoraj jeszcze nie byłaś przekonana co do tego spotkania - zaśmiała się Cat.

- Bardzo śmieszne - powiedziałam, wstając z krzesła przy biurku. - Daj mi chwilę i możemy iść.

- Jasne - zgodziła się czarnowłosa.

Wspólne popołudnie na zakupach upłynęło nam bardzo przyjemnie. Przyjaciółka była dla mnie łaskawa, ponieważ wiedziała, że zakupy zawsze szybko mnie męczą. Wybrałyśmy tylko kilka naszych ulubionych sklepów, do których weszłyśmy i nawet udało mi się kupić nową koszulę, która mogła nadać się na spotkanie. Poza tym, przyjaciółka pomogła mi wybrać prezent dla Liama, gdyż zbliżały się jego urodziny. Na koniec zjadłyśmy jeszcze w McDonaldzie i wróciłyśmy do domu samym wieczorem. Po powrocie wysłałam jeszcze Caroline notatki z dzisiaj i od razu poszłam się myć, ponieważ kolejnego dnia musiałam wstać na poranne zajęcia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro