13. Poznaj moich rodziców

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nastała środa, dzień którego najbardziej się obawiałam. Od razu po zajęciach Liam obiecał na mnie czekać pod salą, aby pojechać prosto do domu jego rodziców, którzy jak mówił chłopak mieszkali na spokojnym osiedlu na przedmieściach. Po wyjściu z sali razem z resztą studentów, natychmiast wypatrzyłam Liama.

— Powodzenia — szepnęła do mnie Caroline, gdy wyszłyśmy na korytarz, a następnie odeszła w swoją stronę.

— Hej — powiedziałam, podchodząc do bruneta.

Liam uśmiechnął się do mnie i przywitał się ze mną krótkim pocałunkiem. Nagle poczułam nieśmiałość, ponieważ wokół nas było pełno studentów.

— Pięknie wyglądasz — skomplementował mnie, a ja uśmiechnęłam się do niego niewyraźnie.

— Dziękuję — odparłam słabym głosem.

— Wszystko dobrze? — spytał, a ja przytaknęłam, patrząc w jego ciemne oczy.

— Po prostu się denerwuje — przyznałam.

— To normalne, ale będzie dobrze. Zobaczysz, że moi rodzice są w porządku — powiedział.

Razem wyszliśmy przed budynek i poszliśmy na parking, gdzie stało auto Liama. Był to grafitowy ford focus. Nie za bardzo znałam się na autach, ale na swoje oko stwierdziłam, że musiał to być model sprzed kilku lat. Rodzice Liama mieszkali na przedmieściach z drugiej strony miasta, więc czekała nas co najmniej godzinna przeprawa przez całe miasto. Specjalnie wybraliśmy się od razu po moich zajęciach, aby uniknąć największych korków w godzinach szczytu.

Gdy chłopak zajechał na podjazd przed pięknym dwupiętrowym domem w stylu wiktoriańskim, poczułam jak mój żołądek skręca się ze stresu. Brunet jakby wyczuł moje obawy, ponieważ jego ręka wylądowała na mojej. Liam popatrzył na mnie z uśmiechem i ścisnął moją dłoń, dodając mi otuchy.

Wysiedliśmy z auta i wspięliśmy się po trzech schodkach, czekając przed drzwiami na ich otwarcie. Po chwili w progu zjawił się przystojny, wysoki mężczyzna, około pięćdziesiątki, ubrany w wyglądającą na drogą białą koszulę i jeansy. Ojciec Liama miał elegancko przystrzyżoną brodę i włosy tego samego koloru co jego syn. Z wyjątkiem pojawiających się u starszego z Jonsów siwych włosów, obaj byli do siebie bardzo podobni.

— Cześć tato.

— Dzień dobry — przywitałam się.

— Witajcie. Zapraszam do środka, nie będziemy się witać w progu — powiedział przepuszczając nas w drzwiach.

Razem weszliśmy do nowocześnie ale jednocześnie ciepło urządzonego salonu, gdzie jak zauważyłam na stoliku czekał już na nas poczęstunek. Po chwili z pomieszczenia, które jak sądziłam było kuchnią, wyłoniła się kobieta, średniego wzrostu, jej ciemne włosy były upięte w eleganckiego koka z tyłu głowy, a delikatny makijaż podkreślał jej dojrzałą urodę. 

Czy mając takich rodziców można było nie urodzić się ładnym dzieckiem?

Kobieta podeszła do nas z uśmiechem na wymalowanych czerwoną szminką ustach, stukając przy tym szpilkami o drewnianą podłogę. Była ubrana elegancko, w sukienkę również wyglądającą na niezbyt tanią. Na pewno nie jedna kobieta mogła jej pozazdrościć zgrabnej sylwetki. Po jej wyglądzie domyśliłam się, że musiała być kilka lat młodsza od swojego męża, albo po prostu tak dobrze się trzymała.

— Chciałbym wam przedstawić moją dziewczynę. Lea, to moi rodzice — przedstawił nas sobie brunet.

— Maria — przedstawiła się kobieta, podając mi swoją zgrabną, opaloną dłoń. Na jej ustach zagościł szeroki uśmiech. — Cieszę się, że mogę cię poznać.

— Mi również miło — odparłam.

— Norbert — przedstawił się następnie mężczyzna, również wyciągając dłoń w moim kierunku. — Proszę, mów nam po imieniu.

— Postaram się — odparłam onieśmielona tą propozycją.

— Dobrze, siadajcie — zaprosiła nas kobieta.

Oboje z Liamem usiedliśmy na środku wielkiego narożnika, w kremowym kolorze, a ojciec zajął miejsce na fotelu w tym samym odcieniu. Przed nami na stoliku została postawiona taca z pysznie wyglądającym sernikiem, oblanym czekoladą, a obok muffinki przyozdobione bitą śmietaną i owocami.

— Napijecie się czegoś? — zapytała kobieta.

— Ja chętnie napiję się kawy — odparł Liam.

— A ty kochana? Napijesz się kawy z ekspresu? — zwróciła się do mnie.

— Nie dziękuję.

— Lea nie lubi kawy — wtrącił się Liam.

— Poproszę herbatę, jeśli to nie problem — zwróciłam się do niej grzecznie.

— Oczywiście, że nie. Czarna, zielona?

— Czarną poproszę.

— Już się robi — powiedziała kobieta, znikając w kuchni.

— Norbert?

— Czarną kawę — odpowiedział. — Więc co studiujesz? — podjął rozmowę mężczyzna, gdy zostaliśmy sami.

— Lingwistykę francuską — odparłam.

— Skąd ten wybór?

— Mój tata jest Francuzem.

— Teraz rozumiem — przytaknął mężczyzna. — Wychowałaś się w Kanadzie?

— Tak, całe życie mieszkam pod Toronto.

— Masz rodzeństwo?

— Tak, mam starszą siostrę, która wróciła do ojczyzny ojca i tam mieszka ze swoim mężem.

— Liam też ma siostrę w twoim wieku — powiedział mężczyzna.

— Słyszałam — przyznałam.

— Wy dwie jesteście jak zupełne przeciwieństwo. Twoi rodzice muszą być z ciebie dumni. Wydajesz się poukładaną i mądrą dziewczyną.

— Dziękuję — odparłam. 

Natychmiast poczułam jak moje policzki stają się ciepłe. Nie umiałam przyjmować komplementów, szczególnie jeśli dopiero co poznany mężczyzna, wywyższał mnie ponad swoją własną córkę.

— Proszę kochani — odezwała się mama Liama, wchodząc do pokoju z tacą zapełnioną czterema filiżankami.

— Myślę, że pan trochę przesadza — dopowiedziałam, uprzednio dziękując mamie Liama za swoją herbatę.

— Jaki pan? Chyba się na coś umawialiśmy — zaśmiał się brunet, na niby grożąc mi palcem.

— O czym rozmawiacie? — zainteresowała się kobieta.

— Właśnie mówiłem, że Lea to naprawdę mądra i ułożona dziewczyna, nie to co nasza córka — przyznał ojciec.

— Norbert, znowu zaczynasz — powiedziała kobieta, a z jej postawy wyczytałam, że nie spodobały jej się słowa męża. 

Chciała bronić swojego dziecka jak każda kochająca matka.

— Nic nie zaczynam, po prostu mówię, że nasza córka mogłaby się wiele nauczyć od tej młodej damy — zachwalał mnie dalej.

— Sam nie byłeś lepszy w jej wieku, na pewno jeszcze zmądrzeje.

— To prawda, ale wyszedłem na ludzi, bo w porę się opamiętałem.

— Z nią też tak będzie, jest jeszcze młoda, musi się wyszaleć. 

— Jeśli będziesz jej dalej na wszystko pozwalać, to ona nigdy się nie zmieni — uniósł się mężczyzna.

Kobieta już chciała się odezwać, za pewne w obronie córki, ale Liam w porę przerwał ich dyskusję.

— Proszę, nie kłóćcie się o to po raz kolejny. Chociaż w jedynym muszę się zgodzić z tatą. Lea jest naprawdę wspaniała — powiedział, chwytając moją dłoń i uśmiechając się do mnie. 

Jego rodzice popatrzyli na nas również się uśmiechając. Liam wiedział jak uratować sytuację.

— Przepraszam, że musiałaś tego słuchać — przeprosiła matka.

— Nic nie szkodzi. 

— Częstujcie się ciastem — zachęciła nas.

Posłusznie nałożyłam sobie na talerzy kawałek pysznie wyglądającego i pachnącego ciasta, które smakowało równie wybornie.

— Sama pani piekła? To jest wyborne — pochwaliłam.

— Proszę, mów mi Maria.

— Przepraszam, ale ciężko mi się tak przestawić.

— Rozumiem, kiedy będziesz gotowa. Wracając do pytania, tak to mój rodziny sprawdzony przepis, zawsze się udaje. Jak będziesz chciała, to się z tobą podzielę. — Kobieta posłała mi uśmiech.

— Dziękuję.

— W ogolę opowiedzcie nam dokładnie jak się poznaliście.

Liam opowiedział im naszą prostą historię, a także gdzie mnie zabrał na pierwszą randkę. Rozmowa toczyła się swobodnie, aż spokojnie wypiliśmy herbatę i zjedliśmy ciasto.

— Będziemy się już zbierać — odezwał się Liam.

— Co? Tak szybko? — zdziwił się tato bruneta.

— Nie zostaniecie na obiad? — zapytała mama.

— Może innym razem — odparł brunet. 

Byłam pewna, że chciał być dzisiaj dla mnie łaskawy i nie przeciągać pierwszej wizyty w domu rodziców, za co byłam mu ogromnie wdzięczna. Oboje wstaliśmy z kanapy, żegnając się z jego rodzicami i poszliśmy w stronę wyjścia. 

— Ach, właśnie prawie bym zapomniała — odparła kobieta, doganiając nas. — To przyszło wczoraj pocztą. Zaproszenie na ślub twojego kuzyna za kilka tygdoni. Mam nadzięję, że wybierzecie się razem z Leą.

— Oczywiście, że tak. Za nic nie przegapiłbym wesela Adama.

Mama wręczyła synowi kopertę z zaproszeniem, po czym uściskała nas oboję. Gdy znaleźliśmy się na progu domu, poczułam ulgę, że pierwsze spotkanie dobiegło końca. Miałam nadzieję, że kolejnym razem będzie już lepiej i powoli oswoję się z rodzicami Liama.

— Przepraszam za moich rodziców — odezwał się chłopak w czasie drogi powrotnej.

— Daj spokój. Nic się nie stało.

Siostra Liama musiała być naprawdę ciekawą osobą, skoro budziła takie sprzeczności nawet wśród domowników, jednak ja z reguły unikałam takich osób jak ona. Nie lubiłam kłopotów. A fakt, że pokłócili się o nią nawet przy mnie, nie napawał optymizmem. Raczej nie było mi spieszno do kolejnego rodzinnego spotkania, na którym będę mogła ją poznać. Jednak wiedziała, że prędzej czy później takie się nadarzy. Tym bardziej, że właśnie dostałam zaproszenie jako osoba towarzysząca Liama na ślub jego kuzyna. To oznaczało wielką imprezę oraz spotkanie z jego całą rodziną. Starałam się na razie tym nie przejmować, ale nie lubilam takich imprez i nie przepadałam za ślubami. Poza tym wiedziałam, że to oznaczało, znalezienie odpowiedniej sukienki na taką okzaję, bo na pewno nic z mojej szafy się nie nadawało.

Gdy wróciłam do akademika, Cat nie było w pokoju. Wcześnie wspominała mi, że wybiera się gdzieś ze znajomymi. Nie miałam z kim pogadać, więc wzięłam się za naukę. Do późnego wieczora byłam w pokoju sama. Nim moja współlokatorka wróciła, zdążyła już wziąć prysznic i położyć się do łóżka, jednakże nim zasnęłam, słyszałam jak wraca do pokoju. Musiało być już koło północy, a ja niestety musiałam wstać rano na zajęcia, dlatego nakryłam się cała kołdrą i poszłam spać dalej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro