14. Impreza to zbyt huczne słowo

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiejszego dnia zajęcia na uczelni strasznie się dłużyły i miałam wrażenie, że nigdy nie dobiegną końca. Czwartek był najcięższym dniem w tygodniu. Uważałam, że to była zbrodnia kazać nam siedzieć na uczelni tyle godzin i to gdy za zakrętem było już czuć weekend.

Gdy moje męki na uczelni wreszcie się skończyły, byłam umówiona z Liamem. Chłopak czekał na mnie pod salą i razem poszliśmy zjeść obiad, a następnie udaliśmy się do jego mieszkania i zaszyliśmy w pokoju bruneta. To pomieszczenie było dla nas azylem oddzielającym nas od świata zewnętrznego, gdzie mogliśmy odpocząć tylko we własnych towarzystwie. Zdecydowanie zazdrościłam mu, że posiadał własne cztery kąty. Ja tylko mogłam o tym pomarzyć. Oczywiście uwielbiałam Cat i nie zamieniłabym jej na żadną inną współlokatorkę, ale każdy człowiek potrzebował czasami pobyć sam, szczególnie taki introwertyk i mól książkowy jak ja. Od początku roku akademickiego w moim życiu działo się tyle, że nie miałam nawet czasu przeczytać żadnej książki, nie licząc lektur na studia, nad czym niezmiernie ubolewałam.

— O czym myślisz? — zapytał mnie chłopak, widząc, że w ogóle go nie słucham.

— Nic takiego — odparłam, splatając palce naszych dłoni razem i usadawiając się wygodniej w jego objęciach.

— Powiedz — poprosił, wodząc swoim nosem wzdłuż mojej szyi.

Po moim karku przeszedł dreszcz. Lubiłam, gdy był dla mnie taki delikatny. Dawno nie mieliśmy czasu, aby pozbyć tylko we dwójkę.

— Myślałam o tym, jak zmieniło się ostatnio moje życie. Odkąd cię poznałam.

— Na lepsze czy na gorsze?

— Na lepsze, ale zdecydowanie więcej się dzieje. Nawet nie miałam czasu, aby usiąść i się nad tym zastanowić — przyznałam.

— Dlatego myślisz o tym teraz i mnie w ogóle nie słuchasz? — W jego głosie dało się wyczuć rozbawienie.

— Przepraszam. Co mówiłeś?

— Mówiłem, że moja mama dzisiaj do mnie dzwoniła i była tobą zachwycona. Zrobiłaś dobre wrażenie na moich rodzicach.

— Cieszę się.

— Oglądniemy jakiś film? — zaproponował brunet.

— Chętnie, a masz jakąś propozycję? — zapytałam.

Liam zamiast mi odpowiedzieć, zaczął składać soczyste pocałunki na mojej szyi, a jego ręce wyślizgnęły się pod moją bluzkę. Było przyjemnie, ale miałam nadzieję, że chłopak nie posunie się dalej.

— To co z tym filmem? — spytałam, chwytając za ręce bruneta, które zjechały zbyt nisko mojego brzucha.

Liam odkleił swoje usta od mojej skóry i zabrał ręce. Wydawało mi się, że nie był zadowolony obrotem sytuacji, ale nie protestował. Wypuścił mnie ze swoich objęć i wstał z łóżka, aby włączyć komputer, leżący na biurku.

— Zaraz coś znajdę — odparł.

W końcu wspólnie wybraliśmy film i usiedliśmy na łóżku w takiej pozycji jak wcześniej, przytulając się do siebie. Liam wiedział, że nie lubię rozmawiać w trakcie oglądania, dlatego nie odzywał się do mnie, jedynie trzymając mnie w swoich objęciach. Musiałam przyznać, że chłopak lubił przytulanie chyba bardziej ode mnie.

Około godziny później, usłyszeliśmy dźwięk otwierania drzwi wejściowych, co oznaczało powrót Paula. Gdy skończyliśmy oglądać film, postanowiliśmy wyjść z pokoju i razem poszliśmy do kuchni, aby przygotować sobie kolację.

— Hej gołąbki — przywitał się z nami współlokator Liama. — Załapie się na pyszne kanapeczki? — spytał, widząc, jak szykuje dla nas talerz kanapek, podczas gdy brunet zajął się zaparzeniem herbaty.

— Jasne, mogę zrobić więcej — zgodziłam się.

— Elegancko. Taka dziewczyna to skarb.

— Hej, tylko się nie przyzwyczajaj — zaśmiał się Liam.

— Słuchajcie, jest sprawa — powiedział blondyn, podskakując i siadając na blacie w kuchni.

— Co to za sprawa? — spytałam.

— Musicie pojawić się tutaj na jutrzejszej domówce — powiedział Paul.

— A to niby dlaczego? — zapytałam.

— To proste, ponieważ już obiecałem Amelii, że poznam ją z moim najlepszym kumplem i jego wspaniałą dziewczyną, a moją koleżanką.

— Kim jest Amelia?

— Jego nową sympatią — wytłumaczył Liam. — Kręci się koło niej od tygodni, a laska ma go daleko w d...

— Odwal się Liam — wszedł mu w słowo jego przyjaciel, jednocześnie uderzając go w ramie ścierką. 

— Myślisz, że jak przedstawiasz jej znajomych to coś zmieni? — dalej naśmiewał się z niego brunet.

— Liczę, że mój urok osobisty w połączeniu z waszym, zadziała na moją korzyść — odparł blondyn.

— Nie wiem Paul. Wiesz, że nie lubię imprez — zabrałam głos.

— Myślę, że tym razem impreza to zbyt huczne słowo. Będziecie tylko wy i ja z Amelią. Kameralne spotkanie, alkohol i gry planszowe, będzie fajnie — wytłumaczył, patrząc na mnie wyczekująco, podczas gdy ja rozważałam jego propozycję. — No proszę, nie zrobicie tego dla mnie? Prooooszę.

— Ok, niech ci będzie. — Zmiękło mi serce.

Powinnam być bardziej asertywna.

— Dziękuję — ucieszył się blondyn. 

Szybko zeskoczył z blatu i wziął mnie w swoje objęcia, podnosząc do góry.

— Hej, nie pomyliło ci się coś? — odezwał się Liam, przybierając groźną postawę.

Wiedziałam, że tylko żartował.

— Już zwracam ukochaną — powiedział, wypuszczając mnie z objęć.

— To dla ciebie, aż takie ważne? — zapytałam.

— Jak najbardziej. Amelia jest niezłą dupą.

— To zdanie, nie świadczy na twoją korzyść — zauważyłam.

— Przecież to był komplement.

— Jasne. Lepiej żebyś ty do mnie nigdy tak nie mówił — zwróciłam się do Liama, który śmiał się z kolegi w najlepsze.

Chłopak spoważniał, wystawiając ręce w obronnym geście i mówiąc:

— Ja nic nie zrobiłem.

Miałam nadzieję, że nie będę musiała żałować, że się zgodziłam na jutrzejsze spotkanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro