18. Ty prosisz mnie o pomoc?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejnego dnia, gdy tylko zjawiłam się na uczelni, od razu podeszłam do Caroline, która jak zwykle już siedziała na ławce przed salą, czekając na zajęcia.

- Hej - przywitałam się z nią, przysiadając się obok.

- Hej - odpowiedziała, uśmiechając się do mnie tajemniczo. - Dlaczego wyglądasz, jakbyś chciała mi coś powiedzieć?

- Czytasz mi w myślach, czy jak? - zaśmiałam się.

- Tylko nie mów nikomu. - Zawtórowała mi śmiechem. 

- Nie zgadniesz ktoś przyłączył się do mnie, gdy wczoraj czekałam przed kinem na Liama.

- Hmm poczekaj - powiedziała, udając zamyśloną. - Niech zgadnę... Ashley.

- Dokładnie - przytaknęłam.

- Porzuciła dla ciebie swoją długonogą koleżankę?

- Nie do końca.. skorzystała z chwili, gdy ta poszła do toalety.

- Podrywała cię? - spytała Caroline.

- Nie... - odparłam, chociaż nie wypadłam przekonywująco.

- Ja myślę, że ona na ciebie leci - odparła, delikatnie cmokając ustami.

- Skąd takie wnioski? - zdziwiłam się.

- No nie wiem, jesteś ładna i w ogóle, jeśli ma podobny gust do brata...

- Co? Nie! Daj spokój.

- Jesteś pewna? - spytała uważnie mi się przyglądając, jednak w tym momencie, przeszkodziło nam pojawienie się Paula.

- Hej dziewczyny - przywitał się, stając na przeciwko nas.

Obie mu odpowiedziałyśmy, a ja byłam całkiem wdzięczna, że chłopak przeszkodził nam w tej rozmowie.

- Lea, mam do ciebie sprawę. Wiesz, że nie długo są urodziny Liama?

-  Tak, wiem.

- Chciałem zorganizować dla niego imprezę u nas. Ale ma to być niespodzianka, dlatego pomyślałem, że nie ma lepszej osoby niż jego dziewczyna, żeby wyciągnąć go z domu na kilka godzin. W tym czasie ja plus paru kumpli przygotujemy wszystko.

- Ok, wyciągnę go na jakąś urodzinową kolację - zgodziłam się, mimo że sama nie lubiłam imprez, wiedziałam, że Liam na pewno ucieszy się z niespodzianki.

- Świetnie.

- A ja mogę coś zrobić? - dopytywała Caroline.

- Pewnie, każda para rąk się przyda.

Resztę przerwy spędziliśmy na ustalaniu szczegółów, każdy miał coś do zrobienia, by wszystko wypaliło. Najtrudniejszą częścią było oczywiście utrzymanie tego wszystkiego w tajemnicy tak, aby Liam niczego nie podejrzewał.

Gdy profesor zaprosił nas do auli, zajęliśmy swoje standardowe miejsca na środku sali, a profesor odpalił prezentację i rozpoczął swój wykład. Po jakimś kwadransie słuchania, zaczęłam czuć znudzenie, a moje myśli odpłynęły gdzieś daleko. Kiedy już nie mogłam znaleźć sobie miejsca, wyciągnęłam ze swojej torby telefon i weszłam na Instagrama, bezmyślnie skrolując zdjęcia osób, które obserwowałam, gdy w oczy rzuciłam mi się czerwona kropka, widniejąca obok serduszka w prawym górnym rogu. Od razu weszłam w powiadomienia, dostrzegając nową prośbę o obserwowanie. Z ciekawości weszłam na profil dziewczyny, która je wysłała, z zaskoczenie odkrywając, że to konto należy do siostry Liama. Ciągle zaskoczona, podsunęłam swój telefon przed oczy przyjaciółki, która siedziała obok mnie. Blondynka natychmiast oderwała się od robienia notatek, spoglądając zaskoczona na wyświetlacz.

- Ashley.... czekaj. siostra Liama wysłała ci zaproszenie? - spytała, pół szeptem.

- Powinnam je zaakceptować? - spytałam, przygryzając ze zdenerwowania dolną wargę.

- No jasne, dlaczego nie?

- Sama nie wiem... - odpowiedziałam, bawiąc się kosmykiem swoich włosów.

Nim zdążyłam się zorientować, Caroline wzięła mój telefon i zaakceptowała prośbę. Mało tego zaobserwowała także jej profil.

- Zwariowałaś? - pisnęłam.

- O co tyle szumu to tylko obserwacja na Insta.

- No wiem, ale...

- To siostra twojego chłopaka. Może spróbują się z nią dogadać? - zaczęła mówić Caroline, jednak w tym momencie, usłyszałyśmy donośny głos naszego profesora.

- Proszę o ciszę, czas na pogawędki będzie po zajęciach - upomniał nas.

Nie odezwałyśmy się już więcej, ponownie skupiając się na wykładzie, jednak nie na długo, ponieważ zobaczyłam nowe powiadomienie, które przyszło na mój telefon. Szybko sięgnęłam po urządzenie, z zaskoczeniem odkrywając, że to wiadomość od Ashley.

A: Hej. Mam do ciebie sprawę - brzmiała wiadomość.

Nie mogąc powstrzymać swojej ciekawości, od razu odpisałam.

L: Co to za sprawa?

A: Szybko odpisałaś. Czekałaś aż do ciebie napiszę? ;P

Po moim trupie.

L: W twoich snach ;p To co to za sprawa?

A: W ogóle nie masz poczucia humoru ;p - dalej drażniła mnie dziewczyna.

L:Tak więc... do rzeczy

A: Mój brat ma niedługo urodziny

L: Tak, wiem o tym, nie potrzebuję twojej pomocy.

A: Ale ja potrzebuję 

Proszę?! 

L: Czekaj. Ty prosisz mnie o pomoc?

A: Jak widać...

A: Nie wiem co mu kupić i pomyślałam, że możesz mi coś doradzić, w końcu spędzacie ze sobą dużo czasu i no wiesz...

L: No nie wiem...

A: Proszę, kończy mi się czas, a ja nie mam bladego pojęcia jaki prezent mogłabym mu dać...

L: Ok. W porządku. Pomogę ci - zgodziłam się, mimo że nie byłam przekonana, co do tego pomysłu.

A: Super. Masz dzisiaj czas?

Wizja spędzenia popołudnia sam na sam z Ashley, wydawała mi się bardzo kiepskim pomysłem, ale nie potrafiłam jej odmówić. Zawsze miałam problem z asertywnością.

L: Nie mam planów

A: Super. O której kończysz zajęcia?

L: O 15

A: Spotkamy się koło 17 w galerii?

L: OK

- Z kim tak piszesz? To Liam? - szepnęła do mnie blondynka.

- Gorzej - powiedziałam, pokazując jej konwersację.

- Widzę, że na prawdę zastosowałaś się do mojej rady - zachichotała, dziewczyna, czytając naszą rozmowę.

- Nie przypominaj mi - odparłam załamana.

- Więc po co się zgodziłaś? - zmarszczyła brwi.

- Po prostu nie umiem odmawiać ludziom - stwierdziłam, wzruszając ramionami.

Wcale nie byłam z siebie dumna.

- Umiesz, jeśli chodzi o wyciągniecie cię na imprezę - dogryzła mi.

- Hej, ostatnio nie było tak źle.

- Hmm to prawda, ostatnio jesteś inna. Chyba cię podmienili - zaśmiała się.

Niestety wtedy dostałyśmy kolejne upomnienie z powodu rozmów, więc ponownie musiałyśmy zamilknąć. Do końca zajęć byłam już cicho, pogrążając się we własnych myślach i obawach o to, jak przebiegnie moje spotkanie z Ashley.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro