28. To stare dzieje

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Od naszego powrotu jesteś jakaś zamyślona - zauważył Liam, gdy po powrocie z parku rozrywki siedzieliśmy chillując w jego pokoju.

- Nie, to nic takiego - odpowiedziałam, uśmiechając się do niego łagodnie.

- Jesteś pewna? - spytał chłopak, biorąc mnie za rękę i gładząc ją delikatnie kciukiem.

Westchnęłam głęboko. Nie chciałam go okłamywać, ale z drugiej strony, bałam się jego reakcji.

- Co mam zrobić, żebyś mi powiedziała? - spytał po chwil, chwytając delikatnie moją twarz i przekręcając w swoją stronę.

Gdy dalej nie chciałam mówić, Liam zbliżył się do mojego ucha, delikatnie całując jego płatek.

- Proooszę - wyszeptał wprost do niego, a następnie zaczął schodzić pocałunkami wzdłuż mojej szyi.

- Chodzi o Ashley - wyznałam, mając nadzieję, że chłopak przestanie mnie całować. Nie byłam w najlepszym nastroju na pieszczoty.

Jak na zawołanie, słysząc imię swojej siostry brunet od razu oderwał usta od mojej skóry i popatrzył na mnie pytająco.

- A raczej o to w jaki sposób się przy niej zachowujesz...

- Nie rozumiem - odparł, odsuwając się ode mnie i siadając po turecku na swoim łóżku.

- Mam wrażenie, że kiedy Ashley jest obok, zachowujesz się inaczej w stosunku do mnie... Jakby... - przerwałam, próbując właściwie dobrać słowa. - Jakbyś bardzo chciał zaznaczyć swoją obecność i to, że jestem twoją dziewczyną.

- Wydaje ci się - zbył mnie i szybko odwrócił wzrok.

- A ja jednak myślę, że coś jest na rzeczy - odpowiedziałam.

Tym razem to ja przysunęłam się do niego i uniosłam jego twarz, aby złapać z nim kontakt wzrokowy.

- Wytłumaczysz mi, co między wami zaszło?

- Naprawdę muszę? - spytał, ciężko wzdychając.

- Chciałabym wiedzieć, ciągle powtarzasz mi, żebym trzymała się z daleka od Ashley i dziwnie się zachowujesz, ale nie chcesz podać powodu...

- To stare dzieje kochanie.

- Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia...

- Ok, w porządku, masz rację.

- Więc słucham...

- Kiedy byliśmy nastolatkami Ashley ukradła mi dziewczynę.

- Co? Jak to? - zdziwiłam się, marszcząc brwi. - Odpowiedź mi wszystko po kolei.

Chłopak westchnął ciężko, jednak po chwili zaczął mówić.

- Gdy Jackson się wyprowadził w domu obok nas zamieszkała nowa rodzina. Mieli córkę w naszym wieku. Ashley od razu się z nią zakumplowała i często po szkole przesiadywały u nas w domu. Charlie od razu mi się spodobała. Miała w sobie coś takiego, że moje serce pierwszy raz zabiło mocniej dla dziewczyny...

- Była twoją pierwszą miłością?

- Tak. W każdym razie Ashley zagarnęła ją dla siebie. Ciągle spędzały czas razem. Któregoś wieczoru, gdy mieliśmy szkolną dyskotekę, zdobyłem się na odwagę, żeby zaprosić Charlie do tańca, co oczywiście nie spodobało się mojej siostrze. Później zdobyłem się także na odwagę, żeby zaprosić ją na randkę, a ona się zgodziła. Wtedy ją pocałowałem i zaczęliśmy się spotykać, ale Ashley była coraz bardziej zazdrosna. Któregoś razu po szkole zamknęły się w jej pokoju, a mama zrobiła dla nas wszystkich kolację, poprosiła mnie, żebym je zawołał. Poszedłem na górę i zapukałem do drzwi, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Postanowiłem po prostu wejść do środku i wtedy zobaczyłem jak się całują...

- Poważnie?!

- Tak. Po tej sprawie miałem złamane serce i przestałem rozmawiać z Ashley na kilka miesięcy.

- Aż tak długo?! - zdziwiłam się.

- Zrozum, Charlie była moją pierwszą miłością, a Ashley wszystko zniszczyła.

- Próbowałeś z nią rozmawiać, pytałeś, dlaczego to zrobiła?

- Czy to nie oczywiste? Była zazdrosna, bo też skrycie kochała się w Charlie, tyle że ona była hetero i wybrała mnie. Zaczęliśmy spędzać więcej czasu we dwójkę, więc czuła, że traci swoją przyjaciółkę i postanowiła się na mnie zemścić, bo taka właśnie jest Ashley.

- Nie chce mi się w to wierzyć...

- Teraz rozumiesz, dlaczego chciałem, żebyś trzymała się od niej z daleka?

- Tak, rozumiem, że jesteś zraniony, ale to było dawno. Myślę, że Ashley się zmieniła.

- To bzdura, ona umie świetnie manipulować ludźmi i owijać sobie piękne dziewczyny wokół własnego palca. Nie obchodzi ją kogo zrani po drodze. Jest nauczona, że zawsze dostaje tego, czego chce i nie znosi odmowy. Nim się obejrzysz wpadniesz w jej sidła. Dlatego teraz kiedy znasz już prawdę, proszę cię jeszcze raz, ogranicz kontakty z Ashley.

- Nie wiem co o tym myśleć...

- Lea, proszę, zrozum, że to dla mnie ważne. To wyjdzie nam tylko na dobre - przekonywał mnie chłopak, jednocześnie obejmując mnie swoim ramieniem i całując w czubek głowy.

- Dobrze, chyba masz rację - zgodziłam się.

- Na pewno mam. W końcu nikt nie może znać mojej siostry lepiej ode mnie... I cieszę się, że wreszcie to do ciebie dotarło.

Szczerze mówiąc byłam w nie małym szoku. Nie myślałam, że Ashley może być tak podła. Owszem, wiedziałam, że jest niezłą flirciarą i lubi stawiać na swoim, ale nigdy nie podejrzewałabym ją o to, że mogła wyrządzić taką krzywdę własnemu bratu. Nie chciało mi się w to wierzyć, ale dla dobra swojego i Liama, wiedziałam, że muszę go posłuchać i ograniczyć nasze kontakty do minimum. Tak będzie po prostu lepiej. Bezpieczniej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro