33. Czy możemy porozmawiać?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dopadłam Liama akurat w momencie, gdy pił następną kolejkę razem z kuzynami. Złapałam go za ramię i pociągnęłam delikatnie w stronę parkietu. Moje usta znalazły się obok jego ucha, aby mnie usłyszał.

- Chodźmy zatańczyć - powiedziałam, zdecydowanym głosem.

- Ale Lea...

- Nie mogę już nawet zatańczyć z moim chłopakiem?

- Tak oczywiście, że możesz.

Trwała wolna piosenka. Zarzuciłam swoje ręce na kark chłopaka, a jego dłonie znalazły miejsce na mojej talii. Spojrzałam mu w oczy, a na jego twarzy zagościł uśmiech. Byliśmy tak blisko siebie, że prawie mogłam poczuć, jak biło mu serce. Była to niezwykle intymna chwila. Na moją twarz także wkradł się delikatny uśmiech i chyba mogłam naprawdę powiedzieć, że byłam szczęśliwa. Nagle za plecami chłopaka kątem oka dostrzegłam Ashley. Jej ręce znajdowały się teraz na pośladkach blondynki. Były tak blisko siebie, że nie wiedziałam, czy zmieściłaby się tam chociażby kartka. Gdyby tego było mało, nagle blondynka chwyciła ją za fragment koszuli i pocałowała namiętnie w usta. Nie mogłam w to uwierzyć. Poczułam, jak mój puls przyspiesza. Czy ona nie miała wstydu? Jednak wiedziałam, że nie mogę na to nic poradzić. To nie była moja sprawa. Z trudem odwróciłam wzrok i oparłam swoją głowę o ramię Liama. Tańczyliśmy tak jeszcze przez chwilę, wtuleni w siebie. Dopóki muzyka nie zmieniła się na żywszą. Wtedy Liam odsunął się trochę ode mnie i złapał moją dłoń. Przetańczyliśmy razem jeszcze kilka piosenek, wreszcie dobrze się bawiąc. Gdy byliśmy już nieco zmęczeni, poszliśmy do baru, a Liam przyniósł nam po kieliszku szampana.

– Na zdrowie – powiedział, stukając się ze mną kieliszkiem i patrząc mi prosto w oczy.

Napiłam się kilka łyków, a bąbelki od razu uderzyły mi do głowy.

– Jesteś zmęczona? Może chcesz chwilę odpocząć w pokoju? – Jego usta lekko musnęły płatek mojego ucha.

Podniosłam głowę, aby spojrzeć w jego oczy i od razu przytaknęłam. Na twarzy Liama pojawił się uśmiech i od razu zaprowadził mnie po schodach na górę. Następnie wyciągnął kartę do naszego pokoju z kieszeni spodni i otworzył drzwi, przepuszczając mnie pierwszą. Podziękowałam mu ładnym uśmiechem i przekroczyłam próg. Usiadłam na naszym łóżku, delektując się błogą ciszą, która trwała w środku. Liam zamknął drzwi i usiadł tuż przy mnie, odwracając się w moją stronę. Nasze kolana delikatnie się stykały.

– Lea, czy możemy o czymś porozmawiać? – powiedział niepewnym głosem.

– Tak, o co chodzi? – spytałam, czując, jak rośnie we mnie zdenerwowanie.

– Czy ja ci się w ogóle podobam? – W jego wielkich oczach widziałam niepewność.

– Skąd w ogóle takie pytanie? – spytałam, biorąc jego twarz w dłonie.

– Bo wiesz, chodzimy ze sobą już tyle czasu, ale mam wrażenie, że stoimy w miejscu. Czasami mam wrażenie, że ty w ogóle mnie nie pragniesz, podczas gdy ja pragnę cię od dawna i chciałbym pójść z tobą na całość.

– Och Liam... Wiesz, że to dla mnie pierwszy związek, prawda? – spytałam, robiąc na chwilę pauzę, aby chłopak mógł przytaknąć. – Dlatego po prosto nie chciałam się spieszyć.

– Rozumiem, staram się być cierpliwy, ale czasami mam wrażenie, że w ogóle cię nie pociągam, ciężko mi z tym i szczerze mówiąc, już długo zbierałem się do tej rozmowy...

– Liam, to zupełnie nie tak... – odparłam, jednocześnie wspinając się na jego kolana, co było nie lada trudnym zadaniem w tej sukience.

Aby przekonać zarówno jego jak i siebie, chwyciłam mocno jego szyję i złączyłam nasze usta w pocałunku. Liam przez chwilę się opierał, jednak szybko dał się ponieść i przejął inicjatywę. Jego ramiona objęły mnie mocno, abym nie zsunęła się z jego kolan, a usta pieściły moje z wielką pasją. Po chwili poczułam na wardze jego język, który pragnął dostać się do środka. Nie przepadałam za tym uczuciem, ale postanowiłam, że muszę się przemóc. Może to była tylko kwestia oswojenia się z czymś nowym. Rozchyliłam lekko usta, a jego język natychmiast odnalazł mój, zaczynając ze mną namiętny taniec. Jego dłonie ześlizgnęły się z moich pleców na pośladki. Z moich ust wydobył się delikatny jęk, gdy ścisnął je mocno w swoich dłoniach. Nie byłam pewna czy mi się to podobało. Mimo to przekręciłam się do niego przodem, siadając na jego udach. Musiałam trochę podwinąć swoją sukienkę, aby było nam wygodnie. Chłopak wydawał się zachwycony. Zresztą jego podniecenie zaczynałam czuć coraz wyraźniej na swoim udzie. Jednak ja w ogóle nie byłam podniecona. Jeśli już jakoś miałabym określić swoje uczucia, to czułam coś na kształt... Tak jakby zaczynało mi się robić niedobrze.

Odsunęłam się.

- Wszystko ok? Blado wyglądasz - spytał Liam.

- Jakoś dziwnie się poczułam.

- Co ci jest?

- Chyba jakoś mnie zemdliło. Nie wiem, co się dzieje. - odparłam, ocierając swoje czoło, które nagle zrobiło się jakieś gorące.

- Może za dużo wypiłaś?

- Nie wiem, może...

- Przyniosę ci wody. A ty lepiej się połóż i odpocznij.

Bez słowa wykonałam jego polecenie i opadłam na łóżku. Chłopak zniknął za drzwiami, a ja walczyłam ze swoimi myślami.

***

Nie wiem, ile czasu minęło, gdy nagle otworzyłam swoje zaspane oczy. Pokój był pusty, a na szafce stała nieruszona szklanka z wodą. Nagle usłyszałam delikatne pukanie. Powoli podniosłam się z łóżka i udałam się do drzwi. Z lekkim zaskoczeniem odkryłam, że osobą, która złożyła mi wizytę była Ashley. Dziewczyna wyglądała na zmartwioną.

– Hej, słyszałam, że kiepsko się poczułaś. Już lepiej?

– Och tak, chyba się na chwilę zdrzemnęłam, ale czuję się w porządku.

– W takim razie się cieszę. Mogę wejść na chwilę?

- Pewnie, wchodź. Gdzie ja mam głowę – odparłam, przesuwając się w bok, aby mogła wejść do środka.

Obie usiadłyśmy obok siebie na łóżku.

– Jesteś pewna, że wszystko ok? – spytała Ashley, patrząc na mnie zatroskanym i przenikliwym spojrzeniem.

Nie mogłam znieść jej spojrzenia, dlatego odwróciłam wzrok. Dziewczyna jednak nie odpuszczała. Poczułam jej delikatną dłoń, która złapała mnie za brodę i przekręciła moją twarz w swoją stronę. Teraz nie mogłam już uciec. Patrzyłam w jej głębokie oczy i nie mogłam oderwać wzroku, ani na moment. Nie wiedziałam, ile czasu minęło, ale czułam, że mogłam się zatracić w tym przepięknym czekoladowym spojrzeniu, które dawało mi ukojenie. Czułam się jak zahipnotyzowana. Nie mogłam się ruszyć, a tym bardziej odezwać. Miałam wrażenie, że świat zniknął, a nasze twarze znajdują się coraz bliżej siebie. I bliżej, i bliżej. Czekaj... To jednak nie było złudzenie. Zamknęłam oczy. I wtedy poczułam jej miękkie usta na moich. Nie potrzebowałam nic więcej. To z jaką delikatnością, a jednocześnie namiętnością mnie całowała, było obezwładniające. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.

Nagle ten piękny obraz przede mną się rozmył. Otworzyłam oczy i gwałtownie podniosłam się z łóżka. Czułam się cała rozpalona. Było mi gorąco, a serce szalało w mojej piersi.

– Hej, wszystko ok? – spytał mnie Liam, zmartwiony unosząc się znad materaca.

– Tak, to tylko jakiś sen – odparłam, dalej oszołomiona.

– Jak się czujesz?

– W porządku.

– Już nie jest ci niedobrze?

– Nie, chyba nieee. Która jest godzina? Nie bawisz się na weselu?

– Jest czwarta w nocy, już po weselu. Wszyscy poszli spać. Niczym się nie przejmuj. Możemy spać jeszcze kilka godzin.

– Dobrze – odparłam, ponownie kładąc się na materacu.

– Dobranoc skarbie – odpowiedział Liam, wtulając się we mnie i całując mnie czule w czoło.

Po chwili usłyszałam, jak jego oddech się uspokaja. Zasnął. Podczas gdy ja nie mogłam zasnąć jeszcze przez długi czas. A w mojej głowie kłębiło się od myśli.

___________________

Jeśli podoba wam się moja praca, proszę zostawcie gwiazdkę i komentarz, to dla was chwilka, a dla mnie dodatkowy feedback od was i motywacja do pisania jeszcze więcej i lepiej 🥰
Przy okazji przypominam, że założyłam autorskiego Instagrama o nazwie asalia_pisze, zapraszam was tam jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat mój oraz mojej twórczości ☺️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro