37. Nie spodziewałem się tego po tobie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejnego dnia na uczelni było tylko gorzej. Kiedy dobrałam na uczelnie i odnalazłam salę, w której miały odbywać się moje dzisiejsze zajęcia, okazało się, że nauczyciel zjawił się wcześniej i już wpuścił studentów do środka. Kiedy otworzyłam drzwi do sali, wszyscy moi znajomi już siedzieli w środku. Zajęłam jedyne wolne miejsce między Caroline a Paulem. Przywitałam się z nimi, jak zwykle, jednak czułam, że w powietrze jest przesiąknięte napiętą atmosferą między nami.

Paul, zawsze był pełen zadziorności i luzu, jednak dziś prezentował coś zupełnie innego. Jego spojrzenie było ostre, a usta zaciśnięte. Bezceremonialnie zaczął mnie dopytywać o powód mojego rozstania z Liamem, jakby miał pełne prawo wiedzieć o moim życiu osobistym.

- Co się stało, Lea? - zapytał, nie kryjąc swojego zdziwienia. - Nie spodziewałem się tego po tobie. Liam jest zdruzgotany.

- Co takiego się wydarzyło? - spytała Caroline.

- Nic nie wiesz? Lea, zerwała wczoraj z Liamem - wytłumaczył jej.

Byłam na niego zła, że bez żadnej refleksji dzielił się moim życiem prywatnym.

Z ich każdym słowem robiło się coraz trudniej. Wewnętrznie czułam się przytłoczona, niemal jakby każde spojrzenie było oceną mojego postępowania. Caroline była widocznie zaskoczona. Jej oczy szukały odpowiedzi, ale ja czułam się tak, jakbym utknęła w labiryncie, z którego nie było wyjścia.

- Co się wydarzyło naprawdę, Lea? - spytała Caroline, starając się zrozumieć sytuację.

Zawsze miałam z nią świetny kontakt, ale teraz czułam się skonsternowana. Chciałam wymyślić jakiś pretekst, aby szybko wymknąć się z tej rozmowy. Zanim jednak znalazłam odpowiednie słowa, nauczyciel zabrał głos. Rozpoczęły się zajęcia, a ja odetchnęłam z ulgą. Chociaż dalsza konfrontacja z nimi była tylko kwestią czasu, to jednak czułam ulgę, że udało mi się to oddalić w czasie. Zdążyłam już poczuć ciężar tej sytuacji.

Po zakończeniu lekcji wycofałam się jak cień, starając się unikać kolejnych pytań i wzroku zaniepokojonych kolegów i szybko uciekłam do akademika.

Wiedziałam, że przede mną były trudne dni na uczelni. Najchętniej chciałam zakopać się pod swoją kołdrą i już z niej nie wychodzić. I właściwie to nie był taki głupi pomysł, żeby chwilowo odpuścić sobie niektóre zajęcia...

***

- Lea, ile jeszcze zamierzasz tak rozpaczać? - spytała mnie Cat.

To prawda, że od dwóch dni prawie nie wychodziłam z łóżka, ale chyba miałam prawo do swego rodzaju żałoby. Może to ja zerwałam z Liamem i może go nie kochałam, jednak przez ostatnie miesiące spędzałam z nim mnóstwo czasu i stał się dla mnie jedną z najbliższych osób, a teraz nagle go nie było. Nie miałam do kogo napisać z rana, czy po zajęciach ponarzekać na ilość nauki i wymagających profesorów. Nie miałam do kogo wyjść w weekend. Atmosfera na uczelni także nie polepszała mojego samopoczucia. Wszyscy chcieli wiedzieć, co się stało, a ja nie byłam gotowa na ich pytania. Jedyną moją pociechą była Cat, która zawsze była dla mnie. O dziwo miałam wrażenie, że mimo jej długoletniego związku z Chrisem to ona lepiej przechodziła zerwanie i teraz wyglądała na osobę w dużo lepszej kondycji psychicznej niż ja.

- Jak ty to robisz Cat?

- Ale co takiego?

- Jak tak dobrze radzisz sobie z rozstaniem?

- Po prostu staram się za dużo nie myśleć. Lea, jeśli mam ci coś radzić to musisz wyjść z tego łóżka. Zamartwianie się nic ci nie da. Zamiast tego skup się na nauce, zrób coś, co ci sprawia przyjemność, wyjdź do ludzi.

Wtedy naszą rozmowę przerwał dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz mojego smartphona, na którym widniał napis MAMA. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Szczerze mówiąc to ostatnie, na co miałam teraz ochotę.

- Nie odbierzesz? - zdziwiła się Cat.

- Nie, nie mam ochoty.

- Dlaczego?

- Przecież znasz moją mamę. Na pewno będzie wypytywać co u mnie, jak mi się układa z Liamem i tak dalej. Nie jestem na razie gotowa, żeby jej powiedzieć.

- A kiedy zamierzasz jej powiedzieć?

- Nie wiem, ale na pewno nie teraz. Jak się dowie, to zacznie dociekać, a widzisz mnie... Najpierw sama muszę zrozumieć, co się stało, nim podzielę się tym z moimi rodzicami.

- Jeśli chcesz dowiedzieć się, co naprawdę się stało, może powinnaś porozmawiać z Ash....

- Nie, nie, proszę cię, nie kończ! - przerwałam jej w pół słowa, zatykając sobie uszy rękoma.

- Dlaczego? To może ci pomóc.

- Nie dam rady Cat... Po tym, co się stało, najchętniej zapadłabym się pod ziemię.

- To co zamierzasz zrobić? Unikać Ashley i swoich rodziców do końca życia?

- To jest jakaś opcja.

Cat spojrzała na mnie groźnym spojrzeniem.

- Musisz się z nią spotkać Lea.

- Po moim trupie!

- Jeśli ty do niej nie napiszesz, ja to zrobię! - zagroziła moja przyjaciółka.

- Chyba sobie żartujesz?! Chcesz mnie jeszcze bardziej wkopać?

- Chcę ci pomóc Lea.

- Przecież ty nawet nie lubisz Ashley!

- To prawda, że za nią nie przepadałam, ale tak naprawdę nie znam jej zbyt dobrze. Wiem tylko, że wy dwie powinnyście wszystko sobie wyjaśnić.

- No nie wiem. A co jeśli ona nie chce ze mną gadać?

- Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz. No dalej Lea, co ci szkodzi napisać i poprosić o spotkanie.

- Dla ciebie to jest takie łatwe... Podczas gdy ja nie wiem, jak miałabym dobrać słowa.

- Daj mi swój telefon. Pomogę ci.

- Chyba żartujesz. To już wolę sama napisać.

- Więc napisz, albo przysięgam, że poszukam jakiegoś hakera i włamie ci się do telefonu, żeby do niej napisać.

- Jasne...

- Chcesz się przekonać?

- Oj dobra, już dobra... - Przewróciłam oczami, jednocześnie sięgając po swój telefon.

- Grzeczna dziewczyna. - Cat posłała mi szeroki uśmiech.

Przez chwilę bezskutecznie gapiłam się w swój telefon, intensywnie zastanawiając się, co powinnam napisać. Gdy nic sensownego nie przyszło do mojej głowy, postanowiłam zacząć od zwykłego Hej. Kilka minut nerwowego oczekiwania później Ashley odpisała.

Hej. Co tam? Dawno się nie odzywałaś

Ty tak samo - odpowiedziałam.

Byłam ciekawa, kiedy się za mną stęsknisz 😉

Byłam trochę zaskoczona, że po naszym ostatnim spotkaniu i tym, co się wydarzyło, dalej zgrywała taką wyluzowaną. Postanowiłam iść za tym tropem.

I jak wyniki? - spytałam.

Cóż, nie ukrywam, myślałam, że nastąpi to szybciej. Czuję się zawiedziona 😞

Oj gdybyś tylko wiedziała, co się u mnie działo przez ostatnie dni...

Postanowiłam już więcej nie bawić się w jej gierki, tylko przejść do sedna.

Chciałabyś się spotkać?

Jasne, kiedy ci tylko pasuje - odpisała.

Byłam osobą, która nie lubiła pierwsza narzucać terminu, ale tym razem zależało mi na czasie. Chciałam już mieć to za sobą.

Masz czas jutro?

Spoko. Powiedz, tylko o której i gdzie 😉

Znasz może jakieś kameralne miejsce, gdzie można na spokojnie porozmawiać? - spytałam, ponieważ sama nie zbyt często chodziłam do różnych lokali.

Chyba mam pomysł... Wyślę ci adres

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro