45. Paris, Paris

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzień wyjazdu z Toronto był pełen emocji, a pożegnania trudno było nazwać łatwymi. Razem z moimi rodzicami i Cat stałam właśnie na płycie lotniska przed kolejką do odprawy. Do oczu cisnęły mi się soczyste łzy na samą myśl, że musze ich zostawić na tak długo. 

- Będziemy za tobą okropnie tęsknić - odezwał się mój tata, ściskając mnie mocno.

Po chwili przyłączyła się do niego także moja mama oraz Cat. Wszyscy zamknęli mnie w szcelnym uścisku.

- Trzymaj się tam Lea i pamiętaj, że możesz do mnie pisać o każdej porze, jeśli tylko będziesz chciała się wygadać - powiedziała Cat.

- Daj znać od razu jak zameldujesz się w nowym akademiku - poprosiła mama

Słowa rodziny i przyjaciół brzmiały jak echo w moim umyśle, gdy wsiadałam na pokład samolotu, gotowa na nowe wyzwania. Początkowo nie mogłam uwierzyć, że rzeczywiście się to dzieje - wymiana studencka w Paryżu, marzenie, które stało się rzeczywistością. 

Kiedy wreszcie wylądowałam na lotnisku Charles de Gaulle w Paryżu, serce mi mocniej zabiło, a dreszcze przebiegły mi po plecach. Wiedziałam, że ta przygoda właśnie się rozpoczęła. Po odebraniu naszych bagaży razem z innymi studentami czekaliśmy na przyjęcie i odbiór, a atmosfera była nasycona nie tylko moimi emocjami, ale także entuzjazmem wszystkich studentów.

Nie minęło wiele czasu, aż przed naszymi oczami pojawił się reprezentant uczelni w charakterystycznej koszuli z logo uczelni. 

- Bonjour. Witajcie w Paryżu. Mam nadzieję, że mieliście bezproblemową podróż - odezwał się do nas.

Zaprowadził nas do autobusu, gdzie po krótkiej prezentacji zaczęliśmy podróż w kierunku akademika. Z biegiem czasu Paryż roztaczał przed nami swoje piękno, a ja usiłowałam wciągnąć każdy detal tego niezwykłego miasta.

Po przyjeździe do akademika wzięliśmy udział w krótkim spotkaniu powitalnym. Recepcjonista, uśmiechając się serdecznie, przekazał nam klucze do pokoi. Mój pokój okazał się być przytulny, z malowniczym widokiem na jedną z urokliwych uliczek Paryża. Byłam trochę zdziwiona, że nie musiałam dzielić swojej przestrzeni z innym studentem, nie mniej jednak moja introwertyczna natura była uradowana tym faktem. Starałam się powstrzymać ekscytację, ale radość z nowego miejsca i perspektyw, jakie się otworzyły, była wręcz nie do ukrycia. Gdy tylko wprowadziłam bagaże do swojego pokoju od razu napisałam do rodziców i Cat, że dotarłam na miejsce, wysłałam im także kilka zdjęć, które udało mi się zrobić po drodze w autobusie oraz widok z mojego okna. Następnie wzięłam się za rozpakowywanie wszystkich rzeczy. Zaczęłam rozmieszczać swoje rzeczy, ustawiając zdjęcia i drobiazgi z domu, aby uczynić to miejsce bardziej swoim. I tak minęło mi całe popołudnie, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz mojej koleżanki z wymiany, Lauren oraz drugiej dziewczyny, której nie znałam.

- Hej, Lea! Jak się czujesz po pierwszych godzinach w Paryżu? -  zapytała Lauren, wchodząc do środka.

- Jest niesamowicie, ale jeszcze wszystko jest takie nowe. - Z uśmiechem odpowiedziałam.

- Och poznaj Charlotte, ona też studiuje na naszej nowej uczelni i mieszka obok, pomyślałam, że fajnie będzie się zapoznać - wytłumaczyła mi Lauren. - A to jest Lea, moja koleżanka z wymiany.

- Miło mi - powiedziała, podając rękę Charlotte.

Lauren spojrzała na mój pokój i uśmiechnęła się szeroko. 

- Chciałabyś wyjść z nami na małe zwiedzanie? Paryż czeka na nas, a to najlepszy sposób, aby poznać miasto!

Oczywiście, zgodziłam się natychmiast. Zostawiłam resztki rozpakowywania i wyruszyłyśmy razem na ulice miasta miłości. Charlotte i Lauren razem tworzyły niezwykle wyjątkowy duet. Lauren była pełna entuzjazmu i zaraźliwej energii, a Charlotte sypała jak z rękawa wiedzą na temat miasta i miejsc do odwiedzenia. Razem zaczęłyśmy naszą przygodę od spaceru nad Sekwaną, gdzie rozmawiałyśmy o naszych oczekiwaniach i pierwszych wrażeniach z wymiany studenckiej. Charlotte zaprowadziła nas także na Plac Trocadéro, skąd rozciągał się przepiękny widok na Wieżę Eiffla. To było magiczne miejsce, gdzie każdy detal zdawał się emanować historią i kulturą. Charlotte opowiadała o miejscach, gdzie warto zjeść, zobaczyć i spędzić czas wieczorem.

Nasza wspólna wędrówka po Paryżu stała się nie tylko okazją do zwiedzania, ale także do nawiązania nowych przyjaźni. Lauren, Charlotte i ja dzieliłyśmy się swoimi historiami, marzeniami i oczekiwaniami związanych z tym niezwykłym etapem naszego życia.

Wieczorem, kiedy wróciłyśmy do akademika, zdałam sobie sprawę, że ta spontaniczna decyzja o wyjściu z pokoju sprawiła, że mój pierwszy dzień w Paryżu stał się jeszcze bardziej wyjątkowy. Zainicjowanie nowych znajomości i podzielenie się doświadczeniem z kimś, kto przeżywał to samo, sprawiło, że moje początkowe niepewności zaczęły zanikać. Paryż był teraz nie tylko miastem pełnym zabytków, ale także miejscem, gdzie zaczęłam budować wspomnienia razem z nowymi przyjaciółmi. Zupełnie nie poznawałam samej siebie, ale byłam dumna z tego, że udało mi się przełamać i wyjść z własnej strefy komfortu.

***

Następnego dnia czekało nas oficjalne powitanie na uczelni. Znowu czuliśmy się jak nowi studenci, ale tym razem na francuskim uniwersytecie. Przewodnik z uczelni oprowadził nas po kampusie, przedstawiając główne budynki, sale wykładowe i inne ważne miejsca. Słuchając informacji, zaczęłam czuć się bardziej zintegrowana z nowym środowiskiem. W sali wykładowej opowiadał nam o historii uczelni, zasobach bibliotecznych i bogactwie oferty edukacyjnej. Na koniec oprowadził nas po kampusie, wyjaśniając, gdzie znajdują się najważniejsze obiekty, takie jak biblioteka czy biuro koordynatora programu wymiany. Chociaż byłam na początku nieco przestraszona nowością tego wszystkiego, to oprowadzenie i serdeczność ludzi z uczelni sprawiły, że czułam się mile widziana. To był pierwszy krok w mojej nowej przygodzie akademickiej w Paryżu, a jednocześnie moment, który zapamiętam na długo.

Tego samego dnia wieczorem miałam się spotkać z moją siostrą. Gabriela specjalnie wzięła sobie dzień wolnego i przyjechała do Paryża, aby mnie odwiedzić. Nie widziałam się z nią już tak długo, że czułam się trochę dziwnie na myśl, że ją zobaczę i nie ukrywam, że trochę się tym stresowałam. Spotkałyśmy się w niewielkiej kawiarni nieopodal mojego akademika. Gdy dotarłam do środka, siostra już tam na mnie czekała.

- Gabriela, jak dobrze cię widzieć - powiedziałam, ściskając ją na powitanie.

- Ciebie też siostrzyczko. Jak tam u ciebie? Jak ci się podoba Paryż? - spytała z entuzjazmem.

- Póki co jest wspaniale, prawdziwa przygoda i wreszcie naprawdę mogę poćwiczyć język.

- To prawda, nie ma na to lepszego miejsca.

- A poza tym, co u ciebie? Tak dawno nie miałyśmy okazji porozmawiać.

Zamarłam na chwilę, to chyba był dobry moment, że zacząć szczerą rozmowę i się przed nią otworzyć, jednak niezmiernie się bałam. Nie wiedziałam, jak Gabriela zareaguje na moje wieści, ale chciałaby być z nią zupełnie szczera i powiedzieć jej wszystko osobiście.

- No więc... Okazało się, że jestem, a przynajmniej tak mi się wydaje, że jestem... lesbijką - powiedziałam.

- Naprawdę? - W jej głosie nie usłyszałam żadnych negatywnych emocji, a jedynie lekkie zaskoczenie i zaciekawienie. - Masz kogoś?

- Cóż nie, ale to dosyć skomplikowane...

- Opowiadaj, mamy czas. Może przyda ci się jakaś dobra rada od starszej siostry?

- Miałam chłopaka, Liama. Byłam z nim przez pewien czas, ale potem... - Uniosłam wzrok, starając się utrzymać kontakt z jej oczami. - Potem zakochałam się w Ashley, jego siostrze. Zerwałam z nim, a później Ashley zerwała ze mną, a teraz jestem tutaj, w Paryżu, bo czułam, że muszę uciec od wszystkiego. To tak w wielkim skrócie... - Zaśmiałam się nerwowo.

W powietrzu wisiało przez chwilę cisza, a ja czekałam na reakcję Gabrieli. Po chwili jej spojrzenie stało się jeszcze bardziej zrozumiałe, pełne współczucia.

- Lea - powiedziała delikatnie. - Nie musisz czuć się winna. Każdy z nas popełnia błędy, to naturalne. Ważne jest, co zrobimy dalej. Jeśli uciekłaś tutaj, to znaczy, że potrzebowałaś czasu i przestrzeni. Ale teraz jesteś tutaj i to się liczy.

Opowiedziałam jej także o moich obawach dotyczących rodziców, o tym, jak boję się ich zawieść. Gabriela, jednak, patrzyła na mnie z empatią, a nie z osądem. Jej słowa były jak balsam dla mojej zbolałej duszy.

- Słuchaj, Lea - powiedziała, biorąc moją dłoń w swoją. - Rodzice mają prawo być zaniepokojeni, ale nie jesteś sama. Razem to przetrwamy. Wiem, że oni z czasem wszystko zrozumieją, jeśli chcesz mogę z nimi porozmawiać.

Te słowa były dla mnie jak światło w ciemności. Gabriela obiecała, że pomoże mi porozmawiać z rodzicami, że stanie u mojego boku. Nasza rozmowa była pełna uczuć - od lęku i smutku po nadzieję na naprawę tego, co zdawało się być zniszczone. Ta szczera wymiana sprawiła, że poczułam się bliżej Gabrieli niż kiedykolwiek wcześniej, a jej wsparcie było dla mnie bezcenne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro