|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla wspaniałej onlyhuman181 ❤️

Michael usłyszał odgłos otwieranych drzwi i uniósł wzrok znad czytanej książki.
Stefan delikatnie puścił klamkę i westchnął z wyczuwalną ulgą.

- Szybko się zmyłeś - zauważył, podchodząc do złączonych łóżek.

- Dobrze wiesz, że Daniel nie należy do moich "psiapsiółek" - mruknął, nie przerywając czytania. - Wzniosłem za niego toast, a nawet stuknąłem się z nim kieliszkiem, a to już naprawdę wysoki poziom tolerancji i względnie dobrych stosunków.

- Wciąż nie rozumiem, dlaczego tak bardzo za sobą nie przepadacie - Kraft wywrócił oczami, sadowiąc się obok blondyna.

- Przez zbyt wiele podobieństw w charakterze i w zachowaniu. O wyglądzie nie wspomnę, choć oczywiście to ja jestem ten przystojniejszy.

- I skromniejszy, mój ty śliczny i wspaniały Rekinie - prychnął brunet.

- A mimo to, w pytaniu o najprzystojniejszego skoczka, wskazałeś jego.

- Michi, czemu wciąż do tego wracasz! - parsknął śmiechem, wzdychając przeciągle.

- Jestem pamiętliwy - odparł, przewracając stronę.

- Wiesz dobrze, że gdybym wskazał Ciebie, to całe skijumpingfamily byłoby już bardziej niż pewne, że nasza relacja wykracza poza sferę czysto przyjacielską.

- Nie byliby zdziwieni - mruknął.

- Michi - zawył przeciągle, opadając mu na uda. Potrącił niczemu winną książkę, która wypadła Hayboeckowi z rąk i wylądowała obok łóżka.

- Czytałem ją.

- Poczytasz w aucie. Wiem, że się stęskniłeś - podniósł się do siadu, patrząc mu w oczy. - Aczkolwiek, ja tęskniłem bardziej - dodał, z uśmiechem łącząc ich wargi.

- Akurat - mruknął blondyn, oddając jednak pocałunek.

- Akurat, akurat - odparł, nie przestając się szczerzyć. - Uwielbiam, kiedy stajesz się taki zazdrosny. To urocze.

Stefan poprawił się na jego udach, czując ręce Michaela na wysokości talii. Dotknął mu policzka, patrząc z ufnością w oczy.

- Chciałbym w końcu bez problemu chodzić z tobą za rękę przy ludziach... I całować cię gdziekolwiek. Czy jesteś na to gotowy?

- Mówisz poważnie? - zapytał ze zdziwieniem i... nadzieją.

- Jak nigdy wcześniej.

***

Lodowate podmuchy nie pozwalały na wznowienie konkursu. Oczekujący na swój skok Manuel Fettner skulił się na schodku, starając się utrzymać jak najwięcej ciepła. Konkurs skoków narciarskich bez żadnych problemów to żaden konkurs.

Następni w kolejce byli Michael Hayboeck i Stefan Kraft - blondyn po rekonwalescencji "wyskakał" zaległości i nie trzeba było długo czekać, aby znalazł się obok swojego kadrowego przyjaciela w klasyfikacji generalnej.

- Zamarznę zaraz - wymamrotał brunet, odkładając narty. Przysiadł na schodku i moment później poczuł obejmujące go znajome ręce w błękitnym kombinezonie.

- Teraz Ci cieplej? - zapytał rozbawiony.

- Jeszcze jak - Kraft stłumił ziewnięcie, opierając się kaskiem o jego klatkę piersiową i przymknął oczy. - Chociaż, do pełni szczęścia to mi jeszcze brakuje gorącej czekolady, wtedy mógłbym tak tkwić godzinami.

- Człowiek znika na moment z Pucharu Świata, a ten już zdążył się rozbestwić! - jęknął Hayboeck udając niezadowolenie.

Stefan roześmiał się dźwięcznie i widząc obiektyw kamery, leniwo pomachał dłonią w jego kierunku. Spodziewał się absurdalnych nagłówków w internetowych artykułach i lawiny pytań ze strony wścibskich dziennikarzy, ale gdy tak o tym pomyślał... Jakoś przestało go to obchodzić.

W tamtej chwili liczył się tylko Michi i bijące od niego ciepło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro