Interview

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Eh kolejny wywiad i na pewno będzie dotyczył tego dlaczego nie jestem już z Lauren. Mam serdecznie dość tych wszystkich pytań odnośnie tego. Minęło cholernych pięć lat odkąd nie jesteśmy razem, a oni dalej o to pytają. W sumie się nie dziwię, bo nic nowego od tego czasu nie wydałam. Zaszyłam się w swoim domu i nie udzielałam się publicznie. Dopiero niedawno zaczęłam udzielać wywiadów i już tego żałuję. Ciągle te same pytania jakby nie mieli o co pytać. Rozumiem ich ciekawość, ale to już zaczyna za daleko zachodzić.
Ja zwyczajnie nie potrafię dokończyć jakiejkolwiek piosenki. Zawsze gdy zaczynam coś pisać to zalewam się łzami i nic z tego nie wychodzi. Nie da się napisać czegokolwiek na siłę, więc odpuściłam na dobre. Może za jakiś czas do tego wrócę i wyjdzie mi jakiś mocny hit.
Tak myśle i chyba czas na szczerą rozmowę z dziennikarzem. Nie mogę okłamywać moich fanów, bo to nie w moim stylu. Może nawet mi ulży jak się wygadam obcym mi ludziom?
Zerknęłam ostatni raz na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam jak zombie mimo, że mam nałożoną grubą warstwę makijażu. Jednak widać, że moje oczy są zmęczone oraz smutne. Westchnęłam i poprawiłam się po czym wyszłam z garderoby. Zaraz ma się zacząć salwa pytań i nie mogę pokazać słabości. W domu mogę ryczeć w poduszkę godzinami, ale na żywo nie wypada tak.
Szłam powoli na zewnątrz gdzie ma się odbyć wywiad.
- Witam was serdecznie! Dzisiaj moim gościem jest Camila Cabello! - krzyknął prowadzący
Na te słowa przyspieszyłam kroku i już po chwili znalazłam się na małej scenie. Uśmiechnęłam się sztucznie, pomachałam do kamery i zajęłam miejsce naprzeciw Christophera. Sięgnęłam mikrofon leżący na stoliku i spojrzałam na prowadzącego.
- Witam Camilo. Co u ciebie słychać?
- Cześć Chris. U mnie bez zmian - odpowiedziałam do mikrofonu
- Ostatnio widziałem na twoim profilu, że coś tworzysz. Uchylisz rąbek tajemnicy?
- Hah. Tylko próbowałam i nic z tego nie wyszło - pokręciłam głową
- Czyli dalej nie masz weny?
- Owszem. Nie potrafię nic sensownego napisać
- To pewnie z tego powodu, że zostawiła cię Jauregui?
- Też, ale nie tylko z tego powodu
- Czyli jest jeszcze jakiś powód? Opowiesz nam?
- Sprawy prywatne, ale także chodzi o rozpad fifth harmony
- Rozumiem. Utrzymujesz kontakt z którąś z dziewczyn?
- Tak, ze wszystkimi. Często do siebie dzwonimy i nawet spotykamy co jakiś czas
- Czyli z Luaren również?
- Nie. Z nią nie. Ona teraz jest bardzo zajęta swoją karierą
- Reszta ekipy się z nią widuje?
- Nie mam pojęcia. Nigdy o to nie pytałam ani one nie mówiły o tym - wzruszałam ramionami
- A ona z tobą się nie kontaktuje?
- Nie. Po prostu skupiamy się teraz wyłącznie na sobie
- Słyszałem, że Lauren jest z Lucy Vives. Czujesz zazdrość z tego powodu?
- Nie, już nie. Najważniejsze, że jest szczęśliwa
- A z tobą nie była? - zdziwił się
- Daleko mi do ideału - wzruszyłam ramionami
- Rozumiem. Choć wiele osób uważa cię za chodzący ideał
- Może i tak, ale ideałów nie ma
- Chyba masz rację. Czy zdradzisz nam jak to było z waszym rozstaniem?
- Tak jak to z rozstaniami bywa. Jednego wieczoru nie wróciła do domu. Nie odbierała telefonów i nie odpisywała na sms-y. Do głowy przychodziły mi same najczarniejsze scenariusze. Dlatego tak zabolał sms, który przysłała mi nad ranem - poczułam jak łzy napływają mi do oczu
- Wyjaśniła chociaż czemu tak postąpiła?
- Nie - pokręciłam głową
- To przykre
- Tak, ale już tego tak nie rozpamiętuje jak na początku
- Zrozumiałe. Jak reagowałaś gdy fani pisali ci słowa wsparcia? Doszły mnie słuchy, że coś takiego miało miejsce
- Oh było mi bardzo miło aż ciepło ma serduchu się robiło. Nadal podsyłają mi poztywyne teksty i to jest przekochane
- Super. Camila skoro zaczęłaś udzielać wywiadów czy to oznacza, że planujesz  coś wydać za niedługo?
- Nie mogę tego potwierdzić, bo szczerze nie mam pojęcia Chris. Udzieliłam parę wywiadów, bo chcę zacząć wszystko od nowa - podrapałam się po karku
- Jasne. Trzymam za ciebie kciuki razem z fanami
- Dzięki - uśmiechnęłam się lekko
- Nie ma za co. Na koniec zdradź nam jakich sposobów się łapałaś by wyjść z doła?
- Oh wielu. Słuchałam muzyki, grałam na gitarze, wychodziłam na długie nocne spacery i spotykałam się z Dinah
- To świetnie. Dziękuję ci za wywiad i czekam na nowości od ciebie
- Nie ma sprawy - wstałam z krzesła
- Moi drodzy Camila Cabello! - pokazał na mnie
Uśmiechnęłam się do kamery oraz pomachałam ponownie, ale tym razem na pożegnanie. Odłożyłam mikrofon na swoje miejsce po czym weszłam do budynku. Zabiorę tylko moje rzeczy z garderoby i mogę wracać do siebie. Czego teraz po tej rozmowie najbardziej potrzebuję.
Szybkim krokiem doszłam na miejsce. Wzięłam stamtąd mój telefon, torebkę oraz kluczyki do auta. Rozejrzałam się jeszcze uważnie czy, aby na pewno wszystko zabrałam. Upewniona, że mam to co moje wyszłam z garderoby i ją zakluczyłam. Zostawiałam kluczyk w zamku tak jak mnie proszono i skierowałam się do wyjścia. Po drodze naszły mnie przemyślenia, których nie dałam rady powstrzymać.
To nie było łatwe powiedzieć, że Lauren tak po prostu mnie zostawiała. Potraktowała mnie jak zabawkę, która jej się znudziła. Mimo to nie dziwie się, bo nie byłam dobrą partnerką. Często kłamałam z moimi uczuciami i ukrywałam je. Byłam bardzo zazdrosna o inne kiedy nie miałam do tego powodu. To wszystko musiało w końcu się rozpaść. Sielanka nigdy nie trwa długo tak jakby się chciało. Zawaliłam na całej linii mimo, że ona też aniołkiem nie była. Lauren jednak miała o wiele mniej wad ode mnie. Była silną psychicznie kobietą, ale musiało coś w niej pęknąć przy mnie. Zawsze ją podziwiałam za jej hard ducha oraz optymizm od niej bijący. Może dlatego tak szybko się podniosła po rozstaniu? Być może nie wpłynęło to na nią tak bardzo jak na mnie. Bądź po prostu dawno miała kochankę, a mnie traktowała z litością.
Ah nie ważne po co to rozdrapywać? Stało się to się stało i czasu nie cofnę. Mogę miliony teorii wymyślać, ale prawdy nigdy nie poznam. Nawet szczerze nie chcę znać prawdziwego powodu zerwania. Nie po tym jak ledwo odbiłam się od dna. Mało nie wylądowałam w psychiatryku, bo chciałam się zabić. Dzisiaj już wiem, że tak miało być i tyle.
Jestem już przy tylnym wyjściu, którym zawsze wychodzę by uniknąć fanów. Nie to, że ich ignoruje tylko po prostu nie mam ochoty na starcie z nimi. Brak mi sił na robienie fotek oraz rozdawanie autografów. To już nie moja bajka i nie na moje nerwy.
Nagle zauważyłam na podłodze cień, który podążał za mną. Przestraszona przystanęłam i powolnie się obróciłam mając nadzieję, że mi się wydaje. W tym korytarzu panuje półmrok z powodu słabego oświetlenia. Także owym cieniem może być wszystko albo nic. Obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i ujrzałam tą twarz. Zielone tęczówki wyróżniające się nawet przy takim świetle. Te oczy skanowały mnie całą, a moje serce waliło jak nie wiem co. Czułam się sparaliżowana pod ciężarem jej wzroku. Mimo niemego oporu obróciłam się i skierowałam do wyjścia. To znowu są zwidy i to nie jest prawdziwa Lauren. Tak dawno nie miałam omamów, że jestem w szoku ich powrotu. I nawet jeśli teraz ona jest prawdziwa to nie chcę z nią mieć doczynienia.
- Camz zaczekaj, proszę daj mi wyjaśnić - usłyszałam tak bardzo znajomy mi głos
- Nie ma co tu wyjaśniać. Zerwałaś ze mną i zaczęłaś nowe życie z inną - odpowiedziałam wciąż idąc
- To nie tak - złapała mnie za nadgarstek
- A niby kurwa jak? - odwróciłam się do niej
- Bo ja musiałam z tobą zerwać
- Musiałaś? A to dobre. Co mamusia ci kazała?
- Nie - spuściła wzrok
- To kto? Twoja Lucy? - zaśmiałam się
- A jeśli tak? - zerknęła na mnie
- To nieźle cię pojebało, że z nią się związałaś skoro ci kazała tak postąpić
- Ona groziła, że cię zabije jeśli tego nie zrobię. Nie mogłam do tego dopuścić rozumiesz? - spojrzała mi w oczy
- Nie, nie rozumiem. Ona to chuchro, a ty postawna babka, więc mogłaś ją przygnieść do podłogi i samej zagrozić. Mogłaś iść na policję oraz nagrać wszystko co mówiła
- Ona jest o wiele silniejsza ode mnie i to niebezpieczna kobieta
- Nie chce tego słuchać. Daj mi spokój! - wyrwałam nadgarstek z jej uścisku
- Camila ja na prawdę zrobiłam to dla twojego dobra
- Takie kity wciskaj ukochanej nie mi - ruszyłam ponownie do wyjścia
- Wciąż cię kocham. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i uda nam się znowu być razem
Nie odpowiedziałam jej, bo w końcu wyszłam z budynku. Chłodny wiatr we mnie uderzył i ostudził moje emocje. Tam zrobiło się za duszno aż brakowało tlenu. Założyłam kaptur po czym szybko pobiegłam do mojego samochodu. Otworzyłam kluczykiem moje porsche i wsiadłam do niego czym prędzej. Po wykonaniu standardowych czynności ruszyłam z parkingu.
Ponad dekadę jej nie widziałam i przez ten czas musiałam radzić sobie bez niej. Walczyłam z uczuciami w ogóle z samą sobą. A teraz nagle się zjawia i myśli, że jej zwyczajnie wybacze? Po moim trupie! Nie potrzebuje jej w moim życiu! Zaczynam od nowa z przeszłością za sobą i tak ma zostać. Drzwi dla niej są zamknięte i nie ma szans wejść do środka. Zamki są wymienione, a klucz do nich mam wyłącznie ja.
Momentalnie dodałam gazu, a na liczniku zobaczyłam jak przekraczam sto trzydzieści. Mocno zacisnęłam palce na kierownicy oraz docisnęłam
prawy pedał. Byle być jak najszybciej w domu i móc zadzwonić po DJ. Jeśli w ogóle odbierze, bo pewnie jest zajęta Normani. Ally odpada, bo zapewne odprawia o tej porze modły nad wszystkimi.
Nagle widzę mocne, oślepiające światła, które zbliżają się bardzo szybko do mnie. Słyszę potworne trąbienie aż uszy się zatykają. Jechałam z taką prędkością, że nie dałam rady wyhamować.
Ciemność... Ciemność...
_______________________________________

Moje pierwsze starcie z Camren 🙈 Cóż pomysł trochę z kosmosu no, ale jest. Dramacik! Jestem specem od takich sytuacji 😝

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro