Koneserka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jak ja uwielbiam moje idealne życie. Na co dzień jestem znaną wokalistką a w nocy gdy nikt nie widzi cóż łamie serca. Zaliczam zakochane we mnie laski, robię im nadzieję, że będziemy razem a potem porzucam je. Zawsze mnie bawi, że ślepo wierzą, że z nimi się zwiąże i obiecują mi nie wiadomo co gdy będziemy razem. Ja zawsze przytakuje i ciężko mi wtedy powstrzymać się od śmiechu, ale się staram grać jak najlepiej potrafię.
Moją tradycją jest zabieranie po odbytym koncercie zakochanej we mnie kobiety do hotelu, w którym wynajmuję i tam działam.
Najdłuższa taka akcja robienia nadziei trwała ponad tydzień, bo mnie bawiło jak się nakręciła a po za tym podobało mi się jak stękała gdy jej robiłam dobrze. Zazwyczaj taką grę kończę na drugi dzień po prostu znikając i zostawiając karteczkę z podziękowaniami za zaliczenie.
Dzisiaj też zamierzam się zabawić i już chyba wiem z kim. Ze sceny w tłumie ujrzałam taką młodą dziewczynę na oko ma z szesnaście lat, ale cóż nie przeszkadza mi to ważne, że legalna. Nastolatka podczas koncertu była wpatrzona we mnie jak w obrazek i nawet puszczała mi buziaki oraz oczko co dało mi jasny sygnał do działania. Oj młoda nie wie co ją czeka za kulisami.
Wyszłam z namiotu i usłyszałam ogromny pisk aż mało mi bębenki nie pękły. Za każdym razem jest to samo gdy wychodzę rozdać autografy i zrobić zdjęcia z fanami.
Podeszłam do barjerek po czym zaczęłam podpisywać się na wszystkim jak leci. Zrobiłam parę selfie, ale nie skupiałam się na tym jak na nich wychodzę, bo jedynie interesowała mnie moja nowa ofiara. Ochroniarze pilnowali, aby moi słuchacze mnie nie dotykali i nawet nie raz podawali mi ich telefony, żeby było bezpieczniej. Kątem oka zauważyłam dziewczynę, którą chcę zaliczyć na końcu kolejki. Stała oparta o srebrną barierkę i czekała aż podejdę. Widać, że była zmęczona a ludzie jeszcze ją popychali próbując zrobić sobie miejsce. Pokręciłam głową i szłam jak burza w kierunku mojego celu. Im bliżej byłam tym szerzej się uśmiechałam i oblizywałam częściej moje suche wargi.
Po paru minutach podeszłam do niej a ona się wyprostowała i spojrzała na mnie. Była ode mnie wyższą blondynką o szaroniebieskich tęczówkach. Podała mi trzy płyty do podpisania co sprawiło u mnie wewnętrzną radość, bo moja ofiara jest jak widać największą fanką. Czyli jest łatwiejszym celem niż myślałam. Szybko i gładko mi z nią pójdzie a tak lubię najbardziej choć wyzwaniami nie gardzę.
Otworzyłam pierwszą z płyt i rozruszałam bolący już nadgarstek.
- Komu mam dedykować? - zerknęłam na nią
- Weronice - odpowiedziała z uśmiechem
- Dobrze - podpisałam płytę
Dałam autograf na jeszcze dwóch egzemplarzach i jej oddałam. Podała mi telefon, więc ustawiłam się i zrobiłam z nią zdjęcie. Cyknęłam nawet dwie foty po czym oddałam dziewczynie Huawei jak dobrze zauważyłam. Podziękowała mi i odeszła a ja patrzyłam za nią. Otrząsnęłam się i poszłam rozdać ostatnie moje podpisy. Zrobiłam to szybko nie godząc się już na zdjęcia twierdząc, że jestem zmęczona. Nie mogę pozwolić by moja zabawka uciekła. Ludzie odeszli a ja zostałam sama z ochroniarzami. Panowie rozeszli się po chwili, więc ruszłam w drogę, którą szła nastolatka. Biegłam by ją dogonić mimo, że nie miałam pewności czy gdzieś skręciła albo weszła. Liczę na łud szczęścia, którego mi nie brakuje. W końcu ją dojrzałam siedzącą na ławce ze spuszczoną głową. Pewnym krokiem i z uśmiechem na twarzy podeszłam do niej.
- Hej. Gdzie ten błysk w oku i ta radość? - usiadłam obok
- Cześć. Widzisz spierdoliłam okazję - nie spojrzała nawet na mnie
- Jaką?
- Aa nie ważne. Zanim taka chwila powróci to sporo minie - westchnęła
- A może nie? Ta chwila jeszcze trwa, dzień się nie skończył
- Ale ona poszła, więc po ptakach
- Kto taki?
- Ewelina no wiesz ta co tu śpiewała
- Głuptasie. Rozmawiasz z nią - zaśmiałam się
- Co? - spojrzała na mnie a jej źrenice się rozszerzyły
- No hej. To co spierdoliłaś związanego ze mną? - uśmiechnęłam się
- Nic... Ja już pójdę
- Zaczekaj - złapałam ją za rękę
Spojrzała na nasze dłonie a potem na mnie zdziwionym wzrokiem. Ciągle się uśmiechałam a gdy na mnie uniosła wzrok podniosłam wyżej kąciki moich ust. Dziewczyna była zakłopotana moją pewnością siebie i nie wiedziała co powiedzieć na mój ruch. No cóż zawsze onieśmielałam innych.
- Zimno jest chodźmy do mojego pokoju hotelowego i powiesz mi co zepsułaś związanego ze mną
- Em... Nie powinnam - podrapała się po karku
- Oj tam przecież ja zapraszam, więc spokojnie
- No niby tak, ale ja już muszę iść do domu - zabrała rękę z mojego uścisku
- Może cię podrzucę? Ciemno jest i chłodno jeszcze się przeziębisz
- Nie mam daleko do domu. Cześć - odeszła
Kurwa mać jaka ona trudna i taka nieśmiała. Jednak się myliłam, że gładko mi z nią pójdzie. Lubię i tak takie wyzwania, zawsze coś się dzieję. Zadziałam inaczej na nią i na pewno mi ulegnie. Zerwałam się z ławki, pobiegłam za nią i złapałam ją za ramię. Dziewczyna zatrzymała się i obróciła w moją stronę. Przysunęłam ją do siebie a następnie stanęłam na palcach by zaraz ją pocałować. Nastolatka zaskoczona moim ruchem nie zareagowała na pocałunek a ja zaraz się od niej odsunęłam.
- To co? Pójdziesz teraz ze mną?
- Yyy...
- Nie daj się prosić. Dokończymy to - puściłam jej oczko
- Jaaa... Wolę nie
- Oj no chodź. Wiem, że ci się podobam
- Serio? Aż tak to widać?
- Tak i to bardzo. Chodźmy pogadamy o tym na spokojnie w hotelu
- No dobrze
Uśmiechnęłam się i złapałam ją za rękę by poprowadzić w odpowiednie miejsce. Dziewczyna niepwnie zacisnęła palce na mojej dłoni a ja pewnie szłam wręcz ją ciągnąc za sobą byle, żeby być jak najszybciej w hotelu. Czułam ogromne podekscytowanie, że znowu mi się udało i kolejna noc po koncertowa będzie świetna.
Weszłyśmy właśnie do hotelu a ja założyłam kaptur od bluzy oraz okulary przeciwsłoneczne by mnie nie rozpoznano. Szybko weszłyśmy do winy i pojechałyśmy na siódme piętro. Tam już mój pokój i zaraz akcja. Otworzyłam kartą drzwi po czym wpuściłam nastolatkę przodem a ja za nią weszłam i zamknęłam na klucz.
- Ładnie tu masz - skomentowała rozglądając się
- Oj tak, ale zobacz jakie łóżko wielkie i miękkie mam - pokazałam ręką
- Wow faktycznie ogromne. Śpisz tu z kimś? - zapytała ciszej
- Tak z psem, ale Lucy jest u mojej menadżerki i nie wiem kiedy mi ją przyprowadzi - wzruszyłam ramionami
- Okey - usiadła na łóżku
- To co? Opowiesz mi coś więcej o nas? - usiadłam obok
- Nas? - spojrzała na mnie zdziwiona
- No przecież ci się podobam i coś zepsułaś związanego ze mną
- No tak, ale przecież nie jesteśmy razem, więc czemu mówisz w taki sposób?
- A kto powiedział, że nie będziemy razem? - spytałam przysuwając się
- Emm... Życie? Los?
- Jebać to. Jeśli obie tego chcemy to nikt nam nie zabroni skarbie
- Niby tak
- To opowiesz mi co takiego ci się udało popsuć? Czy wolisz robić coś innego? - oblizałam suche usta
- Opowiem - odsunęła się
- Więc słucham - uśmiechnęłam się
- Chciałam ci coś dać a mianowicie taki zeszyt, w którym zapisałam jak to się stało, że się w tobie zakochałam i jest tam parę wierszy skierowanych do ciebie, plus fragmenty piosenek, które kojarzą mi się z tobą
- Uuu. To czemu mi nie dałaś? Chętnie bym poczytała - skłamałam
- Nie miałam odwagi - westchnęła
- Możesz mi go dać teraz
- Wolę nie
- No dobrze. To możemy skończymy to co zaczęłyśmy w parku?
- Yyy....
- No dawaj skoro chcesz ze mną być to się postaraj ja jestem wymagająca
- Nie tylko ty - wyszeptała
- Brzmi jak wyzwanie
- Mniejsza... Pójdę już, bo późno - wstała
- Ej ej. Znowu chcesz mi uciekać? Zresztą o tej godzinie będziesz wracać? Zostać ze mną a rano pójdziesz
- Wolę dzisiaj wrócić, żeby się nie martwili i lubię spać w swoim łóżku
- To napiszesz do nich a to łoże jest mega wygodne - rozłożyłam się na pościeli
- Podziękuję. Już powiedziałam to co miałam powiedzieć a teraz uciekam
Podeszła do drzwi a ja przeklnełam w duchu na tą jej nieśmiałość, bo inna dawno by mnie zaliczała a ja ją. Po tym wyzwaniu jakie sobie sama postawiłam wybieram się kurwa do spa jak nic.
Nie może mi teraz stąd wyjść jak ją już tu zaciągnęłam i to cudem. Podeszłam do niej i kolejny raz tego wieczoru złapałam ją za dłoń po czym zatrzymałam. Dziewczyna cicho westchnęła i obróciła się w moją stronę. Spojrzała na mnie obojętnie a ja znowu się uśmiechnęłam do niej. Przyciągnęłam ją do siebie, stanęłam na palcach i drugi raz złączyłam nasze usta. Nastolatka początkowo nie oddawała pocałunków, ale nie poddawałam się i dalej ją całowałam. W końcu Weronika się przemogła i delikatnie muskała moje usta swoimi. Już wiedziałam, że ją mam i zaraz zaliczę kolejną małolatę. Hm, która to będzie? Setna? Nie, nie z dwieście pięćdziesiąta i to zaledwie w dwa miechy. A na dodatek było parę trójkącików i to całkiem niezłych.
Ciągle się z nią całując szłam do tyłu w stronę łóżka. Dziewczyna chyba zrozumiała gdzie chcę iść, bo przyspieszyła kroku i już po chwili leżałam na łóżku a ona na mnie.
- Czas działać Ewelinka - pomyślałam
Przekręciłam się tak, że moja fanka była pode mną a ja na niej. Zaczęłam całować ją po szyji a ona cicho pojękiwała odchylając głowę w tył. Już jest moja i nie ma szans, żeby mi się teraz wyrwała. Zjechałam pocałunkami na jej obojczyk i zaczęłam ją rozbierać. Najpierw zdjęłam z niej bluzę na co pozwoliła mi bez żadnego nie. Niestety gdy złapałam za brzegi jej koszulki dziewczyna odepchnęła moje dłonie.
Kurwa czy ona musi mi tak utrudniać? Wiem, że tego chcę, więc w czym problem? Podobam jej się, całujemy się właśnie i ma okazję się ze mną kochać to o co jej chodzi?
- Nie bądź taka niedostępna kochanie - wyszeptałam jej do ucha
- Nie powinniśmy - westchnęła
- I co z tego? Ktoś to widzi? Zostanie to między nami słońce - pocałowałam ją w szyję
- Chyba tak
- Nie masz czego się bać. Chcesz spieprzyć drugi raz?
- Nie - odpowiedziała cicho
- No, więc oddaj mi się
- Dobrze...
- Nie pożałujesz - ugryzłam ją w ucho
Szybko ją pozbawiłam ubrań i swoje także zdjęłam po czym rzuciłam gdzieś na podłogę. Jestem już tak napalona, że nie potrafię nad sobą zapanować. Leżałam na nastolatce i całowałam ją po całym ciele oraz masowałam co popadnie a ona jęczała głośno. Jarały mnie jej stęki i piski, więc zaczęłam robić wszystko szybciej oraz nachalniej. W pewnym momencie dorwałam się do jej kobiecości, którą pieściłam dłońmi. Kiedy już miałam w nią wsunąć dwa palce dziewczyna podniosła się do siadu i uniosła moją głowę. Patrzyłam na nią zdziwiona a ona tylko się uśmiechnęła i złączyła nasze usta. Czyli nie chce, żebym w nią wchodziła, więc trzeba działać inaczej,aby doszła. Usiadłam po czym przysunęłam się do niej na maksa. Objęłam ją nogami w pasie a gdy już czułam, że nasze centra się stykają zaczęłam poruszać biodrami. Nastolatka mruczała i jęczała prosto w moje usta co bardzo mi się podobało. Przyspieszyłam ruchy aż sama zaczęłam stękać równo z Weroniką. Całowałam ją zachłannie i z językiem a ona oddawała mi prawie każdą taką czułość.
Gdy obie już szczytowałyśmy wsunęłam dłoń między nasze krocza i zaczęłam muskać palcami jej kobiecość. Moja, że tak powiem dziwka doszła z piskiem i opadła na miękką pościel a ja siedziałam przyglądając się jej. Nastolatka łapała oddech zaciskając dłoń na mojej. Uśmiechnęłam się zadowolona z siebie i położyłam się obok dziewczyny.
- Wow to było cudowne - zachwyciła się wciąż łapiąc oddech
- Dziękuję i cieszę się - uśmiechnęłam się milionowy raz przy niej
-Mój pierwszy raz z miłością mojego życia - wtulia się we mnie
- Co?! Poważnie to był twój pierwszy seks? - zdziwiłam się
- Tak, kocham cię
O kurwa w co ja się wpakowałam? Nigdy nie miałam takiej sytuacji i nie mam pojęcia co na to odpowiedzieć. Chyba nie to, że zaliczam każdą zakochaną we mnie a potem porzucam? Pierdole Lisowska w co ty się wpakowałaś?! Przecież ona się teraz od ciebie nie odpierdoli! Trzeba wiać jak tylko zaśnie!
_______________________________________

Hej, hej w drugim rozdziale!
Nie tak dawno pomyślałam sobie jakby to było gdyby taka em cwaniara, która każdą zalicza nagle trafi na nieśmiałą, zakochaną w niej fankę, która na dodatek jest dziewicą. Jak widzicie ciąg dalszy?
Jeśli macie pomysł na jakiegoś one shots'a, który mam napisać to chętnie przyjmę!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro