Rozdział 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Grace otworzyła pomału oczy i siadam na łóżku i złapała się za głowę, która ja strasznie bolała. Rozejrzała się po pomieszczeniu i zobaczyła, że znajduje się w sypialni w domu. Nie miała pojęcia skąd się tu wzięła. Wstała z łóżka i spojrzała na siebie. Wciąż miała na sobie wczorajszą sukienkę. Podeszła do szafy, z której wyciągnęła pierwszy lepszy T-shirt  i jakieś dresy.

Weszła do łazienki, w której wzięła prysznic, a następnie się trochę ogarnęła. Kiedy była już przebrania zeszła na dół.W kuchni zauważył swojego męża.

- Cześć.- powiedziała stając w wejściu do kuchni, a mężczyzna obruciła się w jej stronę słysząc ją.
- Cześć. Porozmawiamy?- spytał starając się brzmieć spokojnie, a tak naprawdę to był zdenerwowany.
- Tak wiem, że musimy to zrobić, ale najpierw wezmę tabletkę. 
Oboje usiadła na kanapie Grace właśnie popular woda tabletkę na ból głowy.
- To powiesz co się wydarzyło?- spytał Clint.
- Sama chciałabym to wiedzieć. Z tego co pamiętam to jak pojawiła się Yacline to zaczełysmy pić drinki i chyba trochę przesadziłyśmy z ilością.- powiedziała patrząc przed siebie.
- Trochę? Grace jak wrażliwość do domu byłaś kompletnie pijana. Pozatym była druga w nocy jak wróciłaś.
- Naprawdę?- spytała niedowierzając i spojrzała na męża.
- Tak naprawdę. Dzwoniłem do Ciebie chyba Ryśka razy, ale nie odbierał tak samo jak Sharon. Grace podchodziłem od zmysłów. Myślałem, że coś wam się stało.
- Matko Clint przepraszam telefon musiał mi się rozładować, ale ja nawet nie pamiętam jak się tu dostałam. Nie wiem kto mnie tu przywiózł.- powiedział kładąc głową między ręce.
- To nieźle zabalowałyście.
- Nawet mi nie przypominaj. Jesteś zły?- spytała patrząc już na męża.
- Nie, ale...zrozum martwiłem się. Ciągle zadawelem sobie pytanie, czy jest u ciebie dobrze, czy nic ci nie jest. Grace nie wybaczyłbym sobie gdyby coś ci się stało. Kocham cie Greeicy.- powiedział z a w oczach kobiety zabrały się Łazy. Przytuliła mocno mężą, który również mocno ja przytulił.
- Ja ciebie też. A pozatym to dawno tak do mnie nie mówiłeś.- dodała po chwili, kiedy się oderawli od siebie.
- Serio?
- Serio serio Clintuś.- powiedziała i zaczęła się śmiać.
- Czuje si a jakbyś była moja matką.
- A to czemu?
- Bo tylko ona się tak do mnie zwracała jak byłem mały.
- Oj Clint nie złość się.- powiedział przez śmiech i pocalował go.

                                 ***
Grace była w kuchni i postanowiła zadzwonić do Sharon, aby dowiedzieć się jak zakończyło się ich spotkanie oraz jak dostała się na wieś. Po kilku sygnałach blądynka odebrała.

- Cześć Sharon.
- O hej.
- Posłuchaj mam pytanie odnośnie naszego wczorajszego spotkania. 
- Dawaj.
- Pamiętasz może co się tam tak właściwie wydarzyło? Bo mi się film urwał jakąś godzinę po tym jak Yacline przyszła. Nawet nie pamiętam jak się dostałam do domu.
- Powiem tak obie zaczelyscie tak pić, że nie i miałam was przekonać, że już dość. Nie ukrywam sama byłam pijana, ale nie aż tak, aby film mi się urwał. A jeśli chodzi o powrót to jakiś facet nas odwiózł. Najpierw pojechaliśmy ciebie odstawić do domu potem zawiózł mnie i na końcu Yacline do hotelu.
- Okej dzięki. - powiedziała i rozłączyła się.

Dowiedziała się tego czego chciała się dowiedzieć była przynajmniej trochę spokojniejsza, ale ciekawiło ją kim jest ten mężczyzna, który postawił odwieść każdą z nich do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro