Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Clint wraz z Grace czekali na jaką kolwiek wiadomość od Nataszy, którą przetrzymuje Ultron.

- Dlaczego to robisz?- spytał hawkeye nie patrząc na dziewczynę.

- Ale co?- spytała patrząc na niego.

- Narażasz się.

- Clint już ci to tłumaczyłam. Nie zamierzam przeżywać tego samego co trzy lata temu i dobrze o tym wiesz.

- Rozumiem to, ale zrozum, że nie chce Cię stracić.

- I nie stracisz. Jestem szkolna na takie rzeczy tak samo jak ty.

- Może i tak, ale to nie to samo.

- Jak nie to samo? Barton nie możesz mi niczego zabronić.- mówi wkurzona Fisher, gdy Barton ma jej odpowiedzieć po pomieszczeniu rozlega się głos sygnału. Od razu Clint spogląda na komputer i sprawdza go. Okazuje się, że sygnał ten jest od Nat.

Nagle dało się słysząc, że na górze jest nie małe zamieszanie. Clint spojrzał do góry i zobaczyła stojącego na szybie tego samego chłopaka co podczas ataku na bazę Hydry. Wyciągnął pistolet i strzelił tak aby rozbić szybę. Po tym chłopak wpadł na dół a Grace była zaskoczona zachowanie narzeczonego.

- Clint oszalałeś!- krzyknęła, ale on nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi.

- Co niespodziewałeś się?- spytał chłopaka leżącego na ziemi.

Clint wziął tego chłopaka z koszulkę zarem w trójkę poszli na górze, gdzie rozpętała się bójka pomiędzy Tony'm, a Steve'm. Bruce trzymał w mocnym uścisku dziewczynę, która w każdej chwili mogła użyć swoich magicznych zdolności przeciwko nim.

Nagle do pomieszczenia wpadł Thor, który przywołał młotem blyskawice, którą walnął w kołyskę. Tym samym dostarczając jej potrzebnej enrgi do zakończenia procesu.

Kołyski wybuchła, a ze środka wyskoczyła jakąś postać, która wyglądem przypominała człowieka, ale była czerwona. Nagle to rzuciło się to na Thor'a, a ten zepchnął ta postać z siebie na szybę przy której się zatrzymał i spojrzał na widok za oknem. Następnie wrócił do pozostałych.

- Przpraszam to było dziwne. Dziękuję.- powiedział do Thor'a.

- Przylożyłes do tego rękę?- spytał zdziwiony kapitan.

- Miałem wizję. Wielki wir wsysający nadzieję ze świata, a w środku to coś.- wskazał na kamień w głowie tego czegoś.

- Ten kryształ?- spytała Grace.

- Kamień umysłu jeden z sześciu kamieni nieskończoności. Najpotężniejszych w wszechświecie, źródło niszycielskiej siły.

- To czemu pomogłeś...

- Bo Strak ma rację.

- Uuu faktycznie koniec świata.- powiedział Bruce.

- Avengers nie pokonają Ultrona.

- Niebezemnie.

- A czemu ta twoja wizja ma głos Jarvis'a?

- No bo to Jarvis, tylko że z nową matrycą. Nowa wersja.- powiedział Tony.

- Po tąd mam już waszych nowości.- powiedział kapitan.

- Sądzisz, że jestem dzieckiem Ultrona?

- A nie jesteś?

- Nie Ultronem i nie Jarvs'em. Jestem, a jestem

- Zajrzałam ci w umysł i widziałam zniszczenie.- powiedziała dziewczyna.

- Zjarzyj ponownie.

- Jej aprobatą mało mnie obchodzi.- powiedział Clint.

- Ich moce, nasze koszmary, Ultron to wszystko dzieło kamienia, a to dopiero ułamek jego potęgi, ale po naszej stronie.- powiedział Thor.

- Na pewno jesteś po naszej stronie?- spytał Rogers.

- To nie takie proste.- stwierdziła Viosion.

- To lepiej to wyprostuj i to szybko.

- Stoję po stronie życia, a Ultron nie. On chce jego końca.

- Więc na co czeka?- spytał Stark.

- Na was.

- Gdzie?

- W Sokovii. - zaczął Barton.

- Zabrał tam Nat.- dokończył Grace.

- A jeżeli się mylimy i jesteś stworzonym przez Ultrona potworem?- spytał Banner.

- To co wtedy?- spytał Vision na co nikt mu nie odpowiedział.- Nie chce zniszczyć Ultrona. Jest niezwykły i bardzo cierpi, ale ten ból może zniszczyć świat. Dlatego go zniszczyć, wszystko ci stworzył i każdy ślad jaki zostawił w Internecie. Musimy działać szybko i żadne z nas nie zrobi tego w pojedynkę. Może i jestem potworem, gdybym był nie wiedziałbym o tym. Jestem inny niż wy i inny niż chcieliście, abym był. Szansę bysciemi zaufali są nikłe, ale musimy ruszać.- zakończył podając bogowi jego młot na co wszystkich zamurowało.

- To w drogę. Gratulacje.- powiedział ostatnie śliwki do Starka podpiąć go po ramieniu i poszedł za Vision'em.

- Trzy minuty, bierzcie sprzęt.- powiedział kapitan.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro