[24]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sobota. Dużo tu nie trzeba mówi. Dzień wolny.

Tego ranka, jak można tak nazwać godzinę jedenasta w południe, Peter obudził pierwszy przez głośne chrapanie swojego partnera. Leżał ze wzrokiem wlepionym w sufit i rozmyślał wczorajsze wydarzenia.

Teraz już każdy wie lub za niedługo się dowie o ich związku, rozmyślenia chłopaka przerwały mokre usta na jego obojczyku i szyi. Odruchowo przekręcił głowę i zobaczył swojego uśmiechającego się chłopaka.

-Dzień dobry, kochanie - odezwał się pierwszy Stark czując na sobie wzrok Patera

-Cześć - odpowiedział mu zachrypniętym głosem nastolatek

-Jesteś na mnie zły? - dopytał miliarder powoli przypominając sobie powoli co się stało wczorajszego wieczoru

-Nie - odpowiedział mu spokojnie chłopak i popatrzył w czekoladowe oczy partnera

-Jesteś zły, widzę to - Stark upierał się swego

-Nie jestem zły, jest mi trochę smutno - powiedział cichym głosem

-To moja wina? - starszy zadał kolejne pytanie

-Nie, to nie twoja wina tylko jutro muszę już wracać do domu - odpowiedział mu młodszy podnosząc się do siadu, lecz nie długo był w tej pozycji ponieważ Tony przyciągną go za barki i znowu leżał na plecach a geniusz zawisł nad nim

-To sprawmy żeby to był twój najlepszy dzień tu - szepnął mu do ucha co wywołało przyjemny dreszczyk na ciele chłopaka, czego oczywiście nie przeoczył Stark uśmiechną się na ten widok i zanim nastolatek zdążył coś powiedzieć złączył ich usta w namiętny pocałunku który młodszy oddał od razu

Ręce miliardera zjechały do bokserek chłopaka, włożył dwa palce na gumkę jedynej garderoby nastolatka i powoli żądza ją zsuwać, nie długo potem leżała już na podłodze koło łóżka. Stark nie czekając długo pozbył się także swoich bokserek zjeżdżają przy okazji pocałunkami na nagi tors chłopaka.

Gdy obaj byli już cali nadzy Peter zrobił jeden ruch którym zaskoczył i siebie i swojego partnera, nastolatek przekręcił ich tak że tym razem on był na górze. Mężczyźnie zaświeciły się oczy i był zdziwiony że Peter odważył się na taki ruch.

-Dobrze, będzie najlepszy ale najpierw czeka cię kara za wczoraj - powiedział śmiało nastolatek i zawisną nad miliarderem

Chłopak zacząć całować szyje swojego partnera gdzieniegdzie zostawiajac ciemno bordowe ślady, Tony cicho mruczał dając do zrozumienia Peterowi ze podoba mu się co robi. Nastolatek zjechał językiem po całej długości nagiego torsu mężczyzny, zatrzymał się na podbrzuszu gdzie złożył kilka krótkich pocałunków.

Stark mocno wciągnął powietrze czując ze chłopak wziął jego penisa do ust, gdy czuł ze jest w nim cały wypuścił powietrze z płuc i zastapił je cichymi jękami. Chłopak zacząć poruszać głowa w wybranym przez siebie rytmie, czym doprowadzał starszego szaleństwa. Gdy poczuł że miliarderów nie zostało dużo czasu podniósł głowę wypuszczając członka mężczyzny z ust.

Ten tylko popatrzył chłopaka z niezadowoleniem w oczach. Nastolatek w tym czasie brał dwa palce do ust w celu pośliniony ich lecz przerwał mu starszy odczytując zamiary młodszego.

-Nie rozciągaj mnie - szepnął unosząc się na łokciach niestety nastolatek nie dał mu usiąść i popchnął go znowu na materac zatapiaj się w jego ustach

Gdy się od siebie oderwali Peter nakierował swojego członka na wejście mężczyzny i jeszcze raz popatrzył na twarz swojego ukochanego ten tylko przytaknął. Chłopak bez większego zastanowienia zacząć powoli wchodzić w miliardera. Po chwili był w nim już cały, zacząć powoli się poruszać żeby przyzwyczaić starszego do tego uczucia bo narazie na jego twarzy było widać grymas bólu który z każdym kolejnym pchnięciem chłopaka znikał.

Stark nie był już w stanie dalej tłumić w sobie jęków rozkoszy, z każdym ruchem młodszego z jego ust wydobywała się głośniejsze jęki.

-Pete sz-szyb-ciej - powiedział Tony czujecie ze jego spełnienie jest już blisko, a chłopak wykonał jego poleceni niemal odrazu

-PETER! - krzykną miliarder dochodząc na brzuch nastolatka i swój, młodszy cały czas poruszał się szybko przedłużając przyjemność swojego partnera i pozwalając dojść także sobie krzycząc imię mężczyzny chwile później wyszedł ze starszego i opadł na łóżko obok Starka

Ich oddechy były szybkie i płytkie, Tony wziął koc leżący obok w rogu łóżka i przykrył ich nagie rozgrzane ciała.

***

Pod Stark Tower podjechała taksówka wyszła z niej kobieta w średnim wieku.

Weszła dużymi szklanymi drzwiami do wieżowca rozglądając się i szukając kogoś kto powie jej gdzie znajdzie Pana Starka.

-Dzień dobry Pani Parker - odezwał się Jarvis na co kobieta podskoczyła i zaczęła rozglądać się po holu

-Kim jesteś? - odezwała się lekko przestraszona May

-Jestem JARVIS, sztuczna inteligencja Pana Starka - odpowiedzi jej ze spokojem komputer

-Em... dobrze, w takim razie gdzie znajdę Pana Starka i Petera? - zapytała z nadziej że dostanie odpowiedz

-Pan Stark i Pan Parker są na trzydziestym piętrze - powiedziała sztuczna inteligencja

-Dziękuje - odpowiedzieli dość niepewnie i ruszyła w stronę windy która chwile później wyjechała na wcześniej wskazane piętro



Hejka!
I kolejny rozdział. Powoli zbliżamy się do końca tego opowiadania, i wiem wyszedł trochę Polsat ale jak dobrze pójdzie to dzisiaj będzie jeszcze jeden rozdział.
Pozdrawiam
757 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro