[4]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejny dzień jak co dzień, Peter siedział w szkolnej ławce na końcu sali i czekał na jej koniec.

Po chwili dzwonek szkolny wybrzmiał na cały budynek Peter szybko wybiegł z sali kierując się do wyjścia, nawet nie podszedł do swojej szafki. Pod szkołą stał stał czarny sportowy samochód taki sam którym przyjechał po niego pan Stark w pierwszy dzień praktyk.

Peter stał na schodach przyglądając się autu, po chwili poczuł śliny uścisk na swoim ramieniu od razu się wzdrygnął nie wiedząc kto to jest.

-Cześć młody dzisiaj jedziesz ze mną - jak chłopak usłyszał te słowa odetchną z ulgą bo teraz już dobrze wiedział do kogo należy piękny, męski głos.

-D-dobrze- odpowiedział młodszy

Nastolatek powoli odwrócił się w stronę mężczyzny i popatrzył na jego idealna twarz.

On jest taki przystojny... STOP Peter stop, nie wolno ci tak myśleć on jest twoim nauczycielem. Ale on na zajebiste te włosy. Nosz... Kurna mówiłem przestań. Zjebany jesteś Peter!

Obaj cały czas się na siebie patrzyli, po dobrych kilku minutach gapienia się na siebie Stark się ockną i bez słowa ruszy w stronę samochodu, Parker tez się ockną i podbiegł za mężczyzna który już prawie był przy samochodzie.

Wsiedli do samochodu w ciszy, Peter czuł się trochę niekomfortowo bo czuł na sobie wzrok innych uczniów którzy coś szeptali między sobą. Ruszyli spad szkoły z pisakiem opon, większość drogi siedzieli w ciszy która w końcu postanowił przerwać Peter

-P-panie Stark coś się stało ze pan po mnie p-przyjechał - zapytał chłopak kierując wzrok z za okna na mentora.

-Twoja cioci do mnie dzwoniła - powiedział Tony zmieniając bieg - i... miała do mnie wielką prośbę, jak ona to ujęła - tym razem Tony popatrzył na chłopaka który był trochę zdezorientowany - zapytała mnie... czy mógł byś u mnie przenocować trochę bo ona musiała gdzieś pilnie wyjechać - gdy to powiedział oczy chłopaka zrobiły się dużo

-I c-co pan j-jej powiedział - zapytał trochę nie pewnym głosem nastolatek

-Zgodziłem się, bo jak bym mógł odmówić tak pięknej i miłej kobiecie - mówić to uśmiechną się do chłopaka który był zdziwiony, zadowolony i trochę się bał

Że co... ja mieszkać w wieży!? Z Tony'm Starkiem i Avengers!? Ja nawet nie wiem gdzie wyjechała moja cioci i na ile..?

Resztę drogi jechali w ciszy, Peter wciąż myślą nad tym co powiedział przed chwila Stark. Gdy dojechali wyszli z samochodu i ruszyli w stronę windy.

Strąk wcisną trzydzieste-pierwsze piętro bo musiał jeszcze powiedzieć rozbrykanych bohaterom o nowym współlokatorze. Po chwili drzwi windy się otworzyły i z salonu było już słychać zacięte rozmowy.

Gdy Stark i Peter stanęli na wejściu do salonu wszyscy ucichli i spojrzeli na stojąca dwójkę.

-O patrzcie kto zaszczycił nas swoją obecnością - zaśmiał się Clint, patrząc na Tony'ego

-No No wiedzę ze humorek dopisuje - powiedział Anthony siadając na sofie, poklepał miejsce obok siebie na znak żeby Peter usiadł obok niego,chłopak to tez uczynił

-Muszę wam coś przekazać - zaczął poważnie Tony, w tym momencie wszystkie spojrzenie padły na niego - Od dziś Peter będzie z nami mieszkał z po...

-To super - przerwał mu Rogers razem z Natasha

-Tylko jest problem - powiedział Clint

-Jaki ?- zapytał z uśmiechem Tony

-Nie ma już wolnych pokoi na ty pietrze - dopowiedział Bucky patrząc to na Clinta to na Anthona

-Dokładnie - Clint potwierdził wypowiedz żołnierza

-A jeżeli o to chodzi - zaczął mówić Stark - on będzie mieszkał No moim pietrze - dokończył z bananem na ustach

-To chyba ze tak - powiedział Clint z zadziornym uśmieszkiem i spojrzał na chłopaka której od razu spalił buraka

-Dobra młody chodźmy pokaże ci twój pokój - powiedział Stark widząc ze chłopak jest bardzo zawstydzony i czuje się niekomfortowo

-D-dobrze już i-idę - ledwo wydukał chłopak dalej czuje rumieniec na twarzy

Tony z Peterem ruszyli w stronę windy, mężczyzna nacisną trzydzieste piętro i drzwi się zamknęły po chwili jednak otworzyły się o oboje weszli do dużego nowoczesnego salonu połączonego z kuchnia. Jedna ściana była cała przeszklona z widokiem na panoramę Nowego Jorku, trochę dalej była łazienka i dwa pokoje na przeciwko siebie. Podeszli do jednego i Stark pchnął drzwi za którymi był pokój średniej wielkości urządzany w bieli i odcieniach szarości. Na środku stało duże łóżko na dwie osoby obok niego duża szafa,mniejsza komoda i biurka.

-Wow - tyle zdołał wydusić z siebie nastolatek jak wszedł do pomieszczenia

-Mam nadzieje ze się podoba - zapytał miliarder z uśmiechem patrząc na chłopaka

-Jest świetny - powiedział chłopak dalej rozglądając się po pomieszczeniu

-To się cieszę, w szafie masz ubrania na przebranie - powiedział Tony - w łazience masz ręcznik i jak potrzebujesz to są tam jeszcze moje żele pod prysznic może wziąć sobie jeden - powiedział kierując się do wyjścia

-Panie Stark - powiedział Peter patrząc na mężczyznę której odwrócił się do niego przodek z pytającym spojrzeniem - dziękuje - powiedział Peter obejmując geniusza

Stark na początku był zdezorientowany ale odwzajemnił uścisk, stali tak chwile po czym Peter oderwał się od mentora.

-Przepraszam... nie powinienem... - nastolatek zaczął się tłumaczyć patrząc na podłogę

-Nie przepraszaj Petey. Przecież nic się na stało -powiedział z entuzjazmem Stark - mogą tak do ciebie mówić - zapytał już mniej pewnie

-T-tak nie przeszkadza mi to - powiedział młodszy podnosząc głowę do góry z lekkim uśmiechem na twarzy

-Dobra teraz idź się umyj bo jutro do rana kończyny twojego robota - powiedział Anthony i wyszedł z pomieszczenia

Peter posłuchał mentora, wyjął z szafy czyste bokserki i czarne dresy. Z wybranymi rzeczami ruszył do łazienki i wziął długi gorący prysznic.

Po około piętnastu minutach chłopak wyszedł spad prysznica, wytarł swoje zgrabne i umięśnione ciało i założył na siebie wybrane ubrania. Jeszcze wygrał włosy żeby nie były aż tak mokre.

Gdy wyszedł z łazienki skierował się do swojego tym czasowego pokoju z nadzieja ze na spotka Starka ponieważ był bez koszulki, od zawsze lubił spać w samych spodniach i twierdził ze koszulka jest zbędna.

Na jego szczęście nie spotkał Starka. Chłopak wskoczył do łóżka i ułożył się wygodnie, jeszcze przed snem przeglądnąć social media. Jak odłożył telefon było około północy. Peter zasną bo większego problemu.

982 słowa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro