[7]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zanim dojechali do wieży Stark zajechał jeszcze po kawę. Gdy mężczyzna wyszedł z kawiarni z kubkiem kawy i wsiadł do auta zobaczył ze chłopak zasną, uśmiechną sie mimowolnie patrząc na niewinnego chłopca.

Chwile później dojechali pod wieże Peter dalej spał więc Tony nie chciał go budzić, wziął go delikatnie na ręce tak żeby go nie obudzić. Anthon wszedł do windy z Peterem na rękach i wcisną trzydzieste piętro.

Jak dotarli na swoje piętro Stark zaniósł chłopaka do pokoju i położył go na łóżku przykrył kocem i wyszedł.

Na biurku młodego zostawił jeszcze liścik z napisem ze jak wstanie nie do niego przyjdzie jak to zrobi wyszedł zamykając po sobie drzwi.

                                                                 ***
Po około dwóch godzinach chłopak obudził się, był trochę zaskoczony ze zasną w samochodzie a obudził się w swoim pokoju.

Peter usiadł na łóżku i przeciągną się rozglądnął się po pokoju i wtedy zdał sobie sprawę że to Tony pewnie go zaniósł z samochodu do pokoju, na twarzy chłopaka pojawił się lekki rumieniec.

-JARVIS gdzie jest Pan Stark - Pater spytał sztucznej inteligencji

- Pan Stark znajduje się u siebie w pokoju - odpowiedział JARVIS

Chłopak powoli wstał z łóżka i ruszył w stronę drzwi, otworzył je powoli i ruszę w stronę pokoju Tony'ego. Gdy był już pod drzwiami mentora zapukał i gdy usłyszała ciszę "proszę" delikatnie uchyli drzwi i wystawił tylko głowę

-Ooo Pete już wstałeś - bardziej oznajmił niż zapytał mężczyzna - wejdź musimy opatrzeć nos - odpowiedział i wstał z łóżka

Chłopak nie pewnie wszedł do pokoju miliardera i usiadł na łóżku. Mężczyzna chwilę patrzył na twarz chłopaka i uśmiechną się co chłopak od razy odwzajemnił.

-Daj mi chwilę zaraz przyjdę - powiedzieli Tony wychodząc z pokoju

Chłopak siedzieli na łóżku i oglądał zdjęcie które stały na komodzie obok. Na każdym zdjęciu był Tony. Peter patrzył na te zdjęcia i uśmiechał się sam do siebie.

Jaki on on jest przystojny... Peter nie możesz tak myśleć! To idealnie wyrzeźbione ciało i te usta!  W sumie to tylko myśli nikt nie musi o nich wiedzieć.

Rozmyślenia chłopaka przerwał wchodzący do pomieszczenia Tony z mała apteczka w ręku. Mężczyzna kucnął przed chłopakiem i wyjąc z apteczki gazę i polał ja woda utlenioną, powoli przyłożył ja do nosa nastolatka. Peter cicho sykną z bólu.

-Teraz uwaga może trochę zaboleć - ostrzegł Stark i włożył dwa waciki do obu dziurek w nosie chłopaka. Peter zacisną oczy z bólu żeby nie było widać w niech łzy której nie mógł powstrzymać.

-Była aż tak strasznie - zapytał z lekkim uśmiechem Stark patrząc na chłopaka

-Nie nie było i dziękuje - powiedział chłopak i otworzył oczy, chcąc nie chcąc spotka się ze wzrokiem Tony'ego

Patrzyli się tak na siebie w ciszy a ich twarze z sekundy na sekundę były bliżej siebie, Tony wręcz pożerał chłopaka wzrokiem a nastolatek nie mógł oderwać wzroku od pięknych czekoladowych tęczówek miliardera.

Gdy ich twarze dzielił centymetr może dwa coś oczywiście musiało przerwać ta romantyczna chwile i tym czymś był JARVIS

-Sir dzwoni Pan Rogers, odebrać? - zapytała sztuczna inteligencja, w tym momencie Stark ockną się i wstał na równe nogi

-Tak odbierz ale powiedz mu ze zaraz oddzwonię, bo mu porozmawiać jeszcze z Peterem - odpowiedział playboy i popatrzył na czerwonego jak burak chłopaka który starał się ukryć rumieniec pod swoimi rękami.

-Pete chyba musisz mi jeszcze coś powiedzieć - powiedział mężczyzna patrząc na chłopaka pytającym wzrokiem

-Panie Stark, Pan Rogers twierdzi ze to coś ważnego i nalega na rozmowę w tej chwili - głos JARVIS'A rozbrzmiał w całym pomieszczeniu

-Dobrze ja do niego dzwonię, a my Peter porozmawiamy później - powiedział i wyszedł z pokoju

Chłopak śledził wzrokiem Tony'ego który wyszedł z pokoju. On również wyszedł i postanowił się rozluźnić i poleciec na patrol miasta

Był już przebrany w swój strój, ostrożnie otworzył okno i wyskoczył trzymając się siecią pobocznych budynków. Leciał tak przez miasto i patrzył czy coś się nie dzieje, wyglada na to ze dzisiaj była spokojny i nic się nie działo.

                                                                 ***

-Panie Stark, Peter Parker opuścił wieże - odezwała się sztuczna inteligencja

-Dzięki JARVIS, a możesz mi powiedzieć którędy wyszedł - zapytał Tony

-Ciężko mi to określić, napewno nie drzwiami - głos sztucznej inteligencji było słychać w całym pomieszczeniu, do którego po chwili wszedł Kapitan z Barton'em

-Cześć - powiedział pierwszy Clint w stronę Starka

-Cześć - odpowiedział nie patrząc na nich Tong

-JARVIS zadzwoń do Petera i daj na głośno mówiący - po chwili ciszy powiedział Anthony

-Dobrze, sir - odpowiedział sztuczna inteligencja i już po chwili może było usłyszeć sygnał, który po chwili ucichł i było słychać szum

-Dzień dobry Panie Stark coś się stało -zapytał pierwszy chłopak

-Hej młody, nic konkretnego dzwonię zapytać gdzie jesteś - jak to mówił patrzył na zdezorientowanych mężczyzn którzy patrzyli ze zdziwieniem na Starka

-Ja... - zaczął chłopak - ja poszedłem na spacer - odpowiedział po chwili

-Jakoś słabo cię słyszę strasznie szumi - odpowiedział Tony - a nie wydaje mi się żeby na zewnątrz był wiatr - dodał i czekał na odpowiedz chłopaka

-To musi być coś z zasięgiem - odpowiedział chłopak z lekka zadyszka

-Jakoś strasznie dyszysz, wszystko dobrze - zapytał straszy dalej patrząc na mężczyzn którzy przyglądali mu się z zaciekawieniem

-Tak wszystko dobrze niech da mi Pan chwile i będę z powrotem w wieży - odpowiedział już zmęczony chłopak

-Dobrze masz pięć minut, do zobaczenia - i rozłączył się

Mężczyźni dalej przyglądali się Starkowi, Tony potrzeb do okna i patrzy na panoramę Nowego Jorku. W końcu odezwał się Steve

-Stark co ty kombinujesz - zapytał i usiadł na kanapie

-Ja nie a co miał bym kombinować - zapytał ze wścibskim uśmiechem na twarzy

-JARVIS daj pogląd na pokój Parkera - odezwał się po chwili ciszy playboy

-Już się robi sir - odpowiedział sztuczna inteligencja

-Stary koniec tego, najpierw do niego dzwonisz i wypytujesz gdzie i co robi a teraz jeszcze pogląd na jego pokój - wyburczał trochę zły Clint

-Spokojnie stary, zaraz ci coś pokaże i zrozumiesz - odpowiedział spokojnie Tony

Po upływie pięciu minut, chłopak wszedł przez to samo okno którym wyszedł i zamkną je powoli. Przebrał się w normalne ciuchy i poszedł w stronę windy.

Całej tej sytuacji przyglądali się mężczyźni na pietrze niżej. Kapitan  i Łucznik nie mogli uwierzyć w to co widzą, Tony patrzył na nich i czekał na ich reakcje.



Hejka!
To już drugi rozdział dzisiaj może będzie jeszcze jeden ale nie obiecuje bo dziś mam trening i nie wiem czy się wyrobie ze wszystkim.
1003 słowa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro