Nowy przyjaciel

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W Valinorze nie mogło być nudno. Było to technicznie niemożliwe, Turukáno był tego pewien. Niby jakim cudem miałoby być nudno w miejscu, gdzie znajdował się Findaráto. Akurat teraz szukał go właściwie po połowie Tirionu, jak na razie bezskutecznie. Kiedy już miał się poddać, powstrzymało go wesołe wołanie. Oczywiście należało do jego jasnowłosego przyjaciela, który biegł po ulicy, uśmiechając się szeroko, jak zawsze.

— Turukáno! Turukáno, nie zgadniesz co! — krzyknął, kiedy już dopadł do syna Nolofinwëgo, nieco zdyszany. Ciemnowłosy przewrócił oczami.

— No nie zgadnę — przytaknął spokojnie. Findaráto, z wielkim uśmiechem na ustach, wyciągnął przed siebie gałązkę bzu, którą trzymał w ręce.

— Znalazłem przyjaciela! — oświadczył. Turukáno zmarszczył brwi. — Widzisz go? Pewnie nie. Pozwól zatem, że ci go przedstawię. — Nieco przekręcił gałązkę w taki sposób, że spomiędzy różowo-fioletowych kwiatków wychynął trzmiel. Nie był zbyt duży. — Nazwałem go Ziomuś Trzmiel i poznałem go, gdy był na dnie swojej życiowej egzystencji, dosłownie na bruku. — Pokazał owada, wciąż się uśmiechając. — Patrz, fajny jest. W każdym razie, odprowadziłem Ziomusia Trzmiela do najbliższego kwitnącego krzaka. Dał się nawet pogłaskać, ma mięciutkie futerko na grzbiecie. Spoko ziomuś, lubię go. Przyniosłem, żebyś też mógł się przywitać — zakończył wreszcie Findaráto, uśmiechając się. Turukáno popatrzył na gałązkę, potem na twarz przyjaciela.

— Czasami się zastanawiam, ile masz lat — skomentował, biorąc od niego gałązkę i odkładając ją w miejsce, gdzie rosło więcej kwiatów.

---

Inspirowane ̶p̶r̶z̶e̶p̶i̶s̶a̶n̶e̶ tym, co pisał szanowny Nom na pewnym zacnym serwerze Discorda ̶z̶ ̶k̶t̶ó̶r̶e̶g̶o̶ ̶s̶ą̶ ̶c̶h̶y̶b̶a̶ ̶w̶s̶z̶y̶s̶c̶y̶ ̶m̶o̶i̶ ̶o̶b̶s̶e̶r̶w̶u̶j̶ą̶c̶y̶. Zostałam poproszona o zaznaczenie, że Ziomuś Trzmiel był bardzo kochany, toteż zaznaczam n͇a͇j͇l͇e͇p͇i͇e͇j͇ ͇j͇a͇k͇ ͇m͇o͇g͇ę͇. Ziomuś trzmiel był bardzo kochany!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro