Ślad 104

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spojrzałem na telefon i uśmiechnąłem się pod nosem, mimo że byłem trochę senny, bo Izumi dzwoniła w środku nocy i tak cieszyłem się, że ją usłyszę.

-Słucham?

-Cześć skarbie, obudziłam cię? Głupie pytanie... Przecież jest środek nocy. Chciałam ci tylko powiedzieć, że dostałam trochę wolnego i wrócę na wakacje.

-Cieszę się. Kiedy wracasz? Wyjdę po ciebie.

-Właściwie to za godzinę wsiadam do samolotu, powinnam być około południa.

-Nie mogę się doczekać. Będę na ciebie czekał.

-Dzięki... Kocham cię.

Wydźwięk tego zdania był naprawdę podejrzany. Nie brzmiała jak do tej pory, właściwie nie wydawała się szczęśliwa.

-Nie cieszysz się? Wracasz do domu.

-Cieszę! Po prostu jestem zmęczona.

-Izumi... Wiem, że kłamiesz.

-Shoto... 

Westchnąłem z żalem. 

-Porozmawiamy, gdy wrócisz. Na spokojnie skarbie, bez pośpiechu.

-Dobrze... Powinieneś się przespać, zobaczymy się za kilka godzin.

-Spędźmy trochę czasu we dwoje, zanim powiesz reszcie.

Wypaliłem. To stworzyłoby odpowiednie warunki do trudnej rozmowy, którą bez wątpienia muszę z nią przeprowadzić. Znowu coś ukrywa... Coś nią wstrząsnęło i mam nadzieję, że nie jest to coś związanego bezpośrednią z nią...

-Jasne misiek... To dobry pomysł. -Przez chwilę wsłuchiwałem się w jej spokojny oddech- Będę kończyć. Mam jeszcze coś do załatwienia.

-Jasne. Do zobaczenia.

***

-Izumi... -Szepnąłem z lekkim uśmiechem, gdy stanęła przede mną, torba dziewczyny spadła na ziemię, a brunetka z uśmiechem rzuciła się na moją szyję, od razu odwzajemniłem uścisk- Rozumiem, że nie tylko ja tęskniłem?

-Żartujesz? Mówiłam ci, że bardzo cię kocham, to oczywiste, że tęskniłam idioto.

Zaśmiałem się cicho i położyłem dłoń na jej policzku. Izumi zamknęła oczy, potraktowałem to jako zaproszenie do pieszczoty, za którą sam się stęskniłem. Ledwo musnąłem jej usta, gdy ktoś odciągnął ją do tyłu. Spojrzałem na Aye, która mocno wtuliła się w siostrę. Nie mogłem winić jej za to, że po tak długiej nieobecności, nie zważała na nic i chciała znaleźć się w objęciach siostry.

-Tak bardzo się martwiłam... Gdy przyszedł ten list nie wiedziałam co się stało... Bardzo cię boli?

Położyłem dłoń na ramieniu brunetki.

-Czy coś ci się stało?

Izumi podrapała się po głowie z przepraszającym uśmiechem. 

-W skrócie, przegięliśmy. Trochę ją poturbowało, ale szybko się wyliże. Do tego czasu oboje jesteśmy zawieszenia, chociaż... Ma to swoje plusy! 

Wyszczerzył się blondyn i machnął ręką na pożegnanie. 

-Co ma na myśli?

-No właśnie!? Co się stało!?

-Trafiliśmy na trudnego przeciwnika... Przerósł nasze możliwości i nie udało nam się go powstrzymać. Wyleczyli nas, ale stwierdzono, że dopóki rany w pełni się nie zagoją mamy wracać i odpocząć.

Zmarszczyłem brwi. Nie wierzyłem w to do końca, ale Aye to uspokoiło, a chyba o to chodziło.

-Dobrze, że to nic poważnego...

Izumi pogładziła dziewczynę po włosach, podniosłem torbę brunetki i przewiesiłem ją przez swoje ramię.

-Chodźmy już. Na pewno chcesz odpocząć.

-Przydałoby się... -Rzuciła z uśmiechem, przez twarz dziewczyny przeszło zaskoczenie i szybko spojrzała na siostrę marszcząc brwi- Nie powinnaś być na obozie?

Spytała nagle, a Aya kiwnęła głową. 

-Chciałam się z tobą zobaczyć, mam jeszcze godzinę do wyjazdu, więc nie spędzę z tobą za wiele czasu, ale Sonik zgodził się na mały objazd.

-Sonik też tu jest!?

Wykrzyczała z uśmiechem i ruszyła w stronę wyjścia, w ogóle nie pomyślała by na nas poczekać. 

-Bardzo za nim tęskniła.

Rzuciłem. Mimowolnie poczułem lekki uczucie zazdrości, ale wolałem tego nie okazywać.

-Tak. Z tego co mi wiadomo codziennie do siebie dzwonili. Sonik bardzo się o nią martwił i chciał być na bieżąco z jej stanem zdrowia. 

Zacisnąłem mocniej dłoń na ramiączku torby. Codziennie z nim rozmawiała? Zarzekała się, że nie ma czasu na rozmowy, rzadko dzwoniła, częściej pisała, zwykle nasze rozmowy nie trwały dłużej niż kilka minut. Dlaczego z nim miała bardziej stabilny kontakt niż ze mną? Mimo kłębiących się w głowie pytań i wzrastających emocji, na zewnątrz pozostałem oschły. Nie mniej jednak zamierzam wypytać trochę o ich stosunki...

-Myślałem, że nie miała za wiele czasu. 

-To prawda. Sonik jest za nią odpowiedzialny dopóki Nezu nie stwierdzi inaczej. Możliwe, że ich rozmowy były bardziej służbowe niż prywatne, ale zdecydowanie są ze sobą blisko odkąd... -Dziewczyna zamilkła i zmarszczyła brwi, jednocześnie zagryzła usta z niesmakiem- Chyba nie powinnam ci o tym mówić...

-Wiem o waszych braciach, powiedziała mi. Jeśli nie kłamała, wiem wszystko.

-Skoro tak mówisz... Zapewne domyślasz się dlaczego są dla siebie tak ważni. 

-Tak... Do ciebie też dzwoniła? 

-Tak! Co trzeci lub czwarty dzień, rozmawiałyśmy kilka minut, ale nie miała za wiele czasu... Wybacz, że zabierałam ci czas na rozmowy z nią.

-Nie. Jest twoją siostrą, miałaś pierwszeństwo. Nie musisz się tym przejmować.

Wyszliśmy przed budynek, zachowaliśmy jednak pewien dystans i pozwoliliśmy tej dwójce na spokojną rozmowę. Wydawało się jednak, że nie skończą zbyt szybko, a Aya, jak sama wcześniej powiedziała, śpieszyła się na autobus, dlatego przerwała im rozmowę, a chwilę później Izumi wróciła do mnie i łapiąc mnie za rękę ruszyła w stronę swojego domu.

-Czemu milczysz? -Spytała nagle, spojrzałem na nią badawczo przez co spięła się delikatnie i uśmiechnęła przepraszająco- Rozumiem... Chodzi o Sonika, tak? -Kiwnąłem głową licząc na dłuższe wyjaśnienia- Wybacz skarbie, ale musisz zrozumieć, że bardziej niż rozmowy z tobą cenię wasze bezpieczeństwo. Poza tym Sonik jest moim trenerem i opiekunem, musi mi doradzać. 

Usta brunetki zostawiły ciepły ślad na moim policzku. Kiwnąłem głową, jej słowa uspokoiły mnie, ale jednocześnie zaciekawiły.

-Myślisz, że nie dam rady się obronić?

-Ostrożności nigdy za wiele. Poza tym... Nie mogłabym cię stracić.

 ~~~~

30 gwiazdek = Nowy rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro