Ślad 79

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Miejsce było trochę zaniedbane, ale oprócz tego nic się nie zmieniło. Widok był tak samo piękny jak kilka lat temu.

-Dzięki Izumi. -Nie zrozumiałam o co mu chodzi, a on chyba wyczytał to z mojej twarzy- Za zaproszenie. Gdybyś tego nie zrobiła faktycznie spędziłbym sylwestra w pokoju.

-Nie ma za co.

Trochę się zawstydziłam, gdy to powiedział. Właściwie ulżyło mi, że go zaprosiłam. Dzięki temu miałam pewność, że nie będę sama, więc zrobiłam to nie tylko ze względu na niego.

-Nic nie szkodzi. -Spojrzałam na chłopaka z zaskoczeniem- Nie przeszkadza mi, że zachowujesz się egoistycznie.

Poczerwieniałam chowając twarz w dłoniach.

-Ale wstyd ... Nie chciałam tego mówić na głos. Przepraszam Shoto.

-To nic takiego. Nie przejmuj się tym.

Położył jedną rękę na moich włosach i delikatnie je poczochrał. Spojrzałam na niego przepraszająco, ale nie wyglądał jakby moja mina go zadowalała. Uśmiechnęłam się pewnie, co chłopak odwzajemnił. W tej samej chwili co jego uśmiech, pojawiły się fajerwerki, rozświetliły całe niebo tworząc na nim różne kształty.

-Szczęśliwego nowego roku !

Krzyknęłam rzucając się chłopakowi na szyję. Zdezorientowany Shoto po chwili oddał uścisk i również wyszeptał ciche życzenia.

-Wracamy już ? -Kiwnęłam radośnie głową idąc za chłopakiem- Zapewne nie chcesz wracać autobusem, więc możemy pojechać pociągiem. Co prawda stacja jest trochę daleko, ale znajdziemy się szybciej w twoim domu.

-Jasne ! I ... Dziękuje. No wiesz, że mnie nie zmuszasz . I ...

-Nie przepraszaj. -Przerwał zanim zdążyłam, zatrzymał się kawałek przede mną i zarzucił swój ciemny szalik na moją szyję- To nic wielkiego, naprawdę. Szczerze mówiąc mam już dość twojego przepraszania.

-No dobrze. Już nie będę.

-Nie chodzi o to, że masz w ogóle tego nie robić, ale spróbuj przystopować.

Podrapałam się po głowie z zażenowaniem.

-Musisz mi to wybaczyć, to taki okres gdzie przepraszam za prawie wszystko ...

Shoto westchnął dość głośno, a z jego ust wydobyła się duża chmura pary.

-Rozumiem. Izumi, może to nagłe, ale dlaczego zaprosiłaś akurat mnie ?

-No bo ... Emmm ... No ... Lubię cię, to chyba wystarczy, prawda ?

Mieszaniec pokręcił głową z rozbawieniem, które dalej starał się ukryć. Zauważyła, że chowa swoje czerwone dłonie do głębokich kieszeni swojego ciemno-zielonego płaszcza. Chyba było mu w nie zimno ... Nie tylko mu. Moje cały czas drżały, praktycznie już ich nie czułam. Czułam się natomiast winna. Nie chciałam, by Shoto marznął, przez to, że ja nie lubię autobusów. Zatrzymałam się kilka metrów przed przystankiem.

-Izumi pośpiesz się. Pociąg przyjedzie za jakieś pół godziny.

Spojrzałam na chłopaka, a później na jadący autobus.

-Pojedźmy autobusem.

Stwierdziłam robiąc kilka kroków w stronę miejsca, gdzie za chwilę zatrzyma się pojazd. Shoto szybko mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego pytająco, ale ten pokręcił jedynie głową i ruszył w stronę stacji. Nie zbyt wiedziałam jak to zrobiłam, chyba podziałałam odruchowo, ale pożałowałam tego, gdy autobus ruszył. Dlaczego ja go tu zaciągnęłam !? Chyba jednak wolę marznąć !

-Zwariowałaś ... -Shoto pociągnął mnie na wolne miejsce na końcu pojazdu, tym razem było tu kilka starszych osób, ale nikt się nami nie przejął, może kilka starszych par posłało w naszą stronę sentymentalne uśmiechy- Siadaj.

Posłusznie wykonałam jego polecenie, siadając przy oknie. Shoto zasiadł obok przyciągając moją głowę do swojego ramienia.

-Jesteś zły, prawda ?

Chłopak pokiwał przecząco głową i delikatnie potarł moje ramie. Nie do końca zadowalał mnie ten ruch, z jednej strony było to urocze i przyjemne, czułam się, jakby ktoś rozlał w moim wnętrzu coś ciepłego, ale wszystko z czasem stygnie. Nie mogę zrozumieć jego nagłej zmiany. Dlaczego teraz jest taki czuły ? Czy on mógł ... Nie ! Przecież to głupie !

-Nie ... Martwię się. Rozumiem, że jesteś troskliwą osoba, ale nie zmuszaj się do czegoś dla innych.

-Ale ...

-Spokojnie, nie oczekuje wyjaśnień. -Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, ale na przystanku oprzytomniałam, spojrzałam w okno i przeżyłam małe zaskoczenie- Wsiedliśmy do autobusy, który jechał w przeciwnym kierunku. Chwilę zajmie zanim dojedziemy do twojego domu.

-O nie ...

Jęknęłam, przeklinając w myślach swoją porywczość. Przez nią nie skupiłam się na niczym ważnym, a teraz płace za to nie tylko ja, ale i Shoto. Świetnie Izumi ! Zabłysłaś !

-Prześpij się. To powinno ci pomóc.

Nie chciałam bardziej zdenerwować chłopaka, mimo że zaprzeczał miałam wrażenie, że jest zły. Podkuliłam nogi i ułożyłam się w jak najwygodniejszej pozycji, nie musiałam zbyt długo czekać, zaśnięcie wcale nie było trudne, a szczególnie w takiej sytuacji.

***

-Wstawaj Izumi, zaraz będziemy.

Przetarłam oczy zewnętrzną częścią dłoni i zamrugałam kilka razy. Jeszcze nie do końca rozumiałam gdzie jestem, ale i ta myśl szybko do mnie wróciła, tak samo jak tona innych zaprzątających moją głowę.

-Długo jechaliśmy ?

-Trochę ponad godzinę, dokładnie godzinę siedemnaście.

Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Precyzja mieszańca czasem mnie dobijała. Ja nie zwracałabym uwagi na minuty. Odparłabym, że jechaliśmy godzinę i tyle. Shoto jest poważniejszy, bardziej rozgarnięty niż ja i pewniejszy swojej postawy ... Chyba mu tego trochę zazdroszczę. Jednakże ... Odczuwał dziwny stres, mieszany z pewnego rodzaju obawą. Byliśmy zupełnie różni i to było straszne, ale i zabawne.

-Dobra ... Chodźmy już, nim szybciej stąd wyjdę tym większe szanse, że przeżyje.

Jęknęłam, doskonale zdając sobie sprawę jaką ofiarę z siebie robię. Chłopak pokiwał głową z widocznym na jego twarzy rozbawieniem.

-Przeżyjesz Izumi.

-Jak ty śmiesz !? To poważna sprawa Shoto !

Ni to syknęłam, ni wyjęczałam w jego stronę. Mieszańca jednak to nie uraziło, spokojnie poklepał mnie po głowie i z stoickim spokojem ruszył w stronę wyjścia. Szybko go dogoniłam, wizja dodatkowych minut jazdy tym diabelstwem nie była zbyt kusząca.

-Wiesz, że gdy się denerwujesz masz kompleks władcy ?

Zmarszczyłam brwi, nie wiedziałam o czym mówi. Kompleks władcy ? To jakiś szyfr ? Albo raczej ... Nie chwila momencik maluteńki ! On mnie obraża !

-Wypraszam sobie ! To była jawna sugestia, jakobym ja miała się rządzić ! To obelga dla mej osoby !

Shoto zaśmiał się cicho i pokiwał głową. No jeszcze go to kurczaczki bawi !? Ja mu dam ! Padalec jeden ! Skoro mam kompleks władcy zobaczysz jak królowa strzela focha ! Ba ! Ty poczujesz to na własnej skórze !

~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro