Moje niemieckie metody

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przyszedł czas, żeby wymierzyć sprawiedliwość, czy coś...
- Stephen. Zapraszam cię ze mną.- Powiedziałem chwytając łysolka za ramię.
- Co?! Ty tak wtedy na serio?- Zapytał przerażony Stephen. Dobrze... Ma się czego bać.
- Tak. Podstawowe pytanie: Będziesz mi utrudniał pracę czy szybki wpierdol i dalej szczęśliwa rodzinka?
- Nie możesz mi odpuścić? Ja nadal kurwa nie wiem co zrobiłem...
- Dobra, to umówmy się tak. Najpierw zrbię ci z ryja kotlet mielony, a później wytłumaczę ci, dlaczego to zrobiłem. Pasuje?
- Gdybyś był niemcem żyjącym w 1940 mógłbyś spokojnie ubiegać się o posadę gestapowca, Warner.-Stwierdził Pogo. Być może ma rację.
- Tak się składa, że mam niemieckie korzenie. Może to dlatego masz takie wrażenie.
- Bardzo kurwa możliwe. Poza tym, weź nie w ryja co? Chciałem zabrać Kennego na randkę, a z fioletową mordą to mnie co najwyżej do muzeum osobliwości wpuszczą.
- Czyli nie będziesz robił problemów wychowawczych?
- Nie...
- No i zajebiście.- Powiedziałem, poczym z niemałą przyjemnością wyjebałem mu liścia na ryj, a następnie niczym Chuck Norris kopnąłem go w brzuch. Skulił się i kaszlnął parę razy.
- Bijesz jak baba.
- Nie będę reagował na twoje zaczepki Biere.- Warknąłem popychając go lekko. Nie spodziewałem się, że księżniczka upadnie. Ojoj. Prawie mi przykro.
- Jeszcze coś Warner? Nie? To może mi to wszystko do jasnej cholery wytłumaczysz?
- Spoczko, tylko się jakoś ogarnij. Chcę żebyś wziął to bardzo, bardzo na serio. Jeordie wyjeżdża dziś na wyjazd terapeutyczny więc ty, mój kozi przyjacielu przyjdziesz do naszego domu o 15. Możesz wziąć resztę naszych popierdolonych przyjaciół. Nie chcę żeby taka sytuacja się powtórzyła.
- Jaka sytuacja?
- Nie widziałeś jak przestraszony był Twiggs po twoim komentarzu?
On jest stale na skraju załamania. Musimy sobie wyjaśnić parę kwestii. Ale nie tutaj. Bądź o 15.- Będę musiał im powiedzieć o tym wszystkim co wiem i czego się domyślam. To nie będzie proste, ale nie mogę pozwolić, żeby Pogo swoimi głupimi żartami sprawiał, że Twiggels będzie się czuł źle. Poza tym, oni zajmowali się nim przez 2 lata, kiedy ja byłem zamknięty w wariatkowie i nie mogłem go wspierać. Chyba zasługują na to, żeby wiedzieć. Kurwa. Gadam trochę zbyt sensownie czyż nie? Chyba idę się napierdolić.
**************
Jedno piwko, dwa piwka, trzy piwka, rzyganko i tak ze trzy razy. No, od razu czuję się lepiej. Godzina jest... kurwa czemu te pierdolone cyferki tak skaczą? Jest chyba 15:20. Ups, spóźniłem się do domu... Po krótkim spacerku trafiłem do domu, a tuż przed drzwiami stał ten cały cyrk.
- No kurwa. To mi kazałeś się ogarnąć a sam przychodzisz schlany w trzy dupy. Pierdolony hipokryta.
- K-kooszystaam z o-okazyji.- Powiedziałem przesadnie pijackim tonem. Aż tak najebany nie byłem, ale oni o tym nie wiedzieli.
- Z jakiej okazji? Ktoś umarł? Masz dzieciaka?
- Nieee. Twiggy'ego nie ma. Nie mogę pić kiedy on jest w domu. Poza tym, nie jestem aż tak pijany. Chciałem, żebyście się powkurwiali.
- Może wpuścisz nas do domu?
- Chyba nie mam innego wyjścia. Zapraszam. Tylko niczego nie ujebcie.
- Ty sam jesteś ujebany.-Warknął Zim Zum. Agresywny. Lubię takich... Czekaj co? Nie! Ja serio to... Nie.
Jestem pijany i napalony. To bardzo złe połączenie.
- No dobra. To po co nas tu ściągnąłeś?- Zapytał Ginger.
- Otóż sklepałem dzisiaj Pogo i ten łysy pojeb chciał wiedzieć dlaczego. Więc biorąc pod uwagę, że jestem leniwym gnojem i nie chce mi się tego powtarzać każdemu z osobna. Kurwa wszyscy wiedzą, co się działo z Twiggsem. A dokładniej, co ten pierdolony zwyrol mu zrobił. Jeordie jest teraz cholernie wrażliwy i żarty w stylu "idź pierdolić Mansona dziwko", które są ulubionym typem żartów Stephen'a, są kurwa totalnie nie na miejscu. Serio, musicie się ogarnąć. Ja kurwa podejrzewam, że ten zwyrol go wykorzystywał... kurwa! Ja jestem pewien że ten skurwiel go gwałcił.- Powiedziałem, co chwila popijając piwo lub inny alkohol. Ale ja wcale nie jestem alkoholikiem! Co z tego, że w bani mi się kręci i wstać to ja kurwa nie wstanę... Ja nie jestem kurwa alkoholikiem! No serio. Nie jestem. Ja po prostu lubię sobie czasem wypić. Dalej rozmawialiśmy, głównie na tematy typu "co ja kurwa zrobię Justinowi jak go kurwa spotkam".
- Ale jestem nachlanyyy. Kurrrrwa.- Westchnąłem.
- Trzeba było nie pić.- Powiedział Ginger. Jaki kurwa myśliciel. No ja pierdolę.
- To nie takie proste. Nie wiem czemu, ale chlam zawsze kiedy mogę.
- To znaczy?
- Kiedy Twiggy'ego nie ma w domu. Wolę nie ujebać się przy nim. Jeżeli chcę właściwie dbać o ten mój cud świata, to muszę być trzeźwy i nienajebany.
- O kurwa, pierdolnijcie mnie. Manson zaczął sensownie mówić. Ty serio się nachlałeś?- Zapytał Zim ppchylając się, prawdopodobnie, żeby przekonać się czy jebie ode mnie piwskiem. Jeżeli nie był pijany, to prawdopodobnie upił się moim oddechem. Ojej.
- Ale to znaczy, że co? Zero żartów?
- Nie, to znaczy, że masz być delikatniejszy. Bo widzisz, na razie jesteś subtelny jak rewolucja francuska. Zrozumieliśmy się do cholery?
- Tak. A teraz może przedstawisz nam jakieś formy rozrywki? Jesteśmy znudzeni.
- Dobra, bawcie się dzieci. Ja idę w kimę. - Mam nadzieję, że coś do nich dotarło.

____________________________________
Ave!

To jest taki trochę zapełniacz.

Chujowe też trochę jest.

Przez najbliższy czas może się nic nie pojawiać, ponieważ z pewnych powodów nie jestem w stanie za bardzo pisać, ani nawet w zgodzie ze sobą funkcjonować.
BlackMetalowaPanda i hey_cruel_world wiedzą o co chodzi... może kiedyś o tym napiszę...

(jakby kogoś to obchodziło)

Może nawet zawrę podobną sytuację w ff, ale uwierzcie, że doświadczenie czegoś takiego nie jest przyjemne.

No, ale koniec wylewania swoich żali w ff.

I tak jestem wystarczająco żałosna.

Miłego dnia/nocy/życia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro