Witaj znowu.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ciemność.

Odchłań gdzie stałam ja, po środku niczego. Czułam się wolna, i taka lekka... Szłam przed siebie, bynajmnirj miałam taką nadzieję. Nagle dostrzegam przrbiające się światło, było coraz bardziej jaśniejsze. Widziałam teraz swoje stopy, stałam no właśnie jakby w powietrzu. Czułam że spadam w dół, bardzo szybko... Musiałam zamknąć oczy bo światło oślepiało moją twarz.

Otworzyłam oczy, ujrzałam biały sufit.  Spojrzałam w bok widząc, błękitne oczy Rose.

-Diana! - ucieszyła się. -Czekaj idę po mame ! - i już jej nie było.

Ruszyłam rękami, czułam się jakby całe ciało mi zdrętwiało. Głowa zaczeła mi pulsować, byłam rozkojarzona. Rozejrzałam się po sali, ładnie pomalowane na niebiesko ściany. Stolik na którym stał bukiet kwiatów.  Uśmiechnełam się do siebie.

-Diana kochanie - mama złapała mnie za rękę.

Patrzylyśmy sobie w oczy. Widziałam jak Susanne zaczyna płakać.

-Co się stało? - zapytałam.

-Kochanie, tak mi przykro. Miałaś wypadek - głaskała mój policzek.

-Jaki? Z kim ? - chciałam wszystko wiedzieć, bo nic nie pamietałam.

-Ze Stellą, skarbie jechałyście na imprezę samochodem z taksówkarzem, jacyś pijani mężczyźni jechali drugim samochodem, i wjechali w was - mama wytarła łzy ze swoich polików.

-A co ze Stellą? Żyje? - oczy mi się zaszkliły bałam się, co za chwilę powie.

-Żyje, doszła do siebie i czekała, aż się obudzisz, wszyscy czekaliśmy tak długo. Aż wkońcu wróciłaś - szeroki uśmiech mamy sprawił, że poczułam ciepło na sercu.

Ulżyło mi, że przyjaciółka żyje. Jednak dopiero po chwili, zrozumiałam słowa kobiety.

-Jak to wróciłam? O co chodzi ?

-Kochanie, byłaś dwa lata w śpiączce.

Rozszerzyłam oczy z niedowierzaniem. Przecież, to była tylko chwilka.

-Mamo chce zostać sama - powiedziałam będąc dalej w szoku.

-Rozumiem, ja i tak muszę iść do pracy, a Rose do domu - Susanne pocałował mnie w czoło i wyszła. 

Leżałam tak próbując przypomnieć sobie cokolwiek, pamietałam dzieciństwo, później jakby jakaś dziura została wypalona w moich wsponieniach.  Pogrążona w myślach dopiero po chwili zauważyłam lekarza.

-Jak się czujesz Diano? - zapytał mężczyzna.  Był około czterdziestki, miał małą brodę i szare oczy.

-Czuje się strasznię skołowana i rozproszona - przyznałam szczerzę.

-Tak, to normalne po śpiączce, jutro już powinno być lepiej. - uśmiechnął się miło.

-Panie doktorze, czy to normalne że pamiętam dzieciństwo rodziców, ale tego co się działo później już nie ?

Mężczyzna usiadł na krześle obok mnie.

-To naturalne, jeśli pacjent doznaje poważnego urazu głowy i zapada w śpiączkę. Po obudzeniu może pamiętać wszystko jak również nic, nawet najbliższą rodzinę. Jak i w twoim przypadku dzieciństwo a potem nic. - słuchałam z uwagą Thomasa, bo tak miał podane na plakietce.

-Rozumiem, dziękuję a czy odzyskam pamięć w pełni?

-Hym, twój uraz nie był tak poważny, abyś nie odzyskała wogóle. Możliwe, że za miesiąc trochę dłużej. Potrzeba czasu.

-Dziękuję jeszczę raz. - uśmiechnęłam się do lekarza.

-Odpoczywaj - wstał i wyszedł. 

Poczułam się senna więc zasnełam. 

*3 tygodnie później *

-Pamiętaj Diano, że możesz miec zawroty głowy, czy jakieś przebłyski. To oznacza, że pamięć ci wraca.

-Zapamiętam. Dziękuję do widzenia! - pożegnałam się z Thomasem.

Był naprawdę fajnym lekarzem.  Codzinnie przychodził po trzy razy i sprawdzał, jak się czuję.  Nareszcie dzisiaj wychodzę do domu. Dziwnie się z tym czuję, wkońcu nie było mnie dwa lata. Jestem bardzo ciekawa, czy coś się zmieniło. Wsiadłam w samochód, witając się z mamą. 

Droga szybko minęła, przywitałam się z tatą i Rose. Poszłam do swojego pokoju zanieść walizkę, ogladałam wszystko z dokładnością. Wszystko było takie jak danwiej, nie pamietałam ale to czułam.

Postanowiłam iść na spacer. Chciałam pobiegać ale lekarz mi zabronił. Gdy mieliśmy wypadek, drugi samochód uderzył w nas z taką siłą.Wpadliśmy na słup, który przebił mi bok na szczęście, nie uszkodził mi ważnych narządów. 

Spacerowałam wzdłuż leśnej drużki. Musiałam ustąpić miejsca dwum rowerzystą jadącym z naprzeciwka. Przeszłam na trawe czekając cierpliwie, gdy byli obok mmie. Jeden chłopak spojrzał mi prosto w oczy, poczułam się dziwnie jakby czas zwolnił. Oderwaliśmy spojrzenia dopiero, gdy mnie minął. Obrociłam się patrząc na ich tył.  Zachwiłam się, musiałam oprzeć sie o pobliskie drzewo.

Czyżby pamięć mi wracała? Chłopak wydawał mi sie znajomy. 

Po około dwóch godzinach, wrociłam do domu. Umyłam się zjadłam kolacje i poszłam do łóżka.  Długo probowałam zasnąć, ale jakaś część mnie w środku, była niespokojna. Wierciłam się na łożku, aż wkońcu musiałam odepchnąć powietrzem. Uchyliłam na oścież okno, mroźne powietrze uderzyło we mnie. Było bardzo przyjemnie, i wtedy przypomniał mi się sen.

Sen, który był tak realny jakbym nim żyła...

_________________________________________
Dzień dobry.

Taki krótki ale zawsze coś. Jakoś straciłam, wenę.🤷‍♀️

Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro