#10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałam na czymś bardzo miękkim i nie była to koia Optimusa, bo on śpi na twardszym odrobinę materacu. Byłam wtulona w ciepłą i chropowatą powierzchnię. Zaczęłam uchylaś optyki. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. A no tak Megatron mi zajebał w głowę. Udusze skurwiela i powiesze go za chuja razem z jajami. Megatron spał przytulony do mojego brzucha jak iskierka. Częsty jest to odruch u Transformerów, które mają koszmary i śpią w pozycji jak maleńkie iskiereczki. Pochrapywał cicho. Zaczęłam go głaskać po głowie. Mruczeć jak ziemski kot zaczął. Słodziak z niego, ale nadal to tyran i dupek.
Przypomniało mi się jak Prime'owie jako rada zajmowała się różnymi sprawami, ale nie zapomne tej uroczej akcji, aż do dziś a miała ona miejsce, gdy skończyłam 17 milionów.

// Wspomnienie //

Siedziałam w pokoju i odpoczywałam, gdyż oberwałm od Oriona. Ktoś zapukał do drzwi, a następnie wszedł siadaja od razu na mojej koi. Zerknęłam w prawo i ujrzałam Megatrona trzymającego jakieś zawiniątko.

- Megi ? Co to jest ? -zapytałam odkładając książkę.

- Nie co to tylko kto to.... To iskierka, Gal.- usmiecha się pokazujac mi malutką iskiereczke.- Dostaliśmy oboje zadanie zająć się nią, gdyż moja mama szuka mamusi tego maleńkiego mecha.

- Jest śliczny...- wzięłam zawiniątko i przytuliłam lekko do siebie.- Potrzebuje ciepła femme.

Maluszek wtulił się przez kocyk w moją klatkę i słuchał bicia mojej iskry.

- Wiem Gal...- cmoknął mnie w policzek.

// Koniec wspomnienia //

Ach te czasy spokoju, bez wojny i zabijania. Zamknęłam optyki i zasnęłam spokojnym snem. Wtulona w Megatrona.

// Megatron //

Gdy tylko się obudziłem i położyłem Galaxy obok siebie, by móc wstać z koi. Udałem zie na mostek, gdzie siadłem na tronie i niemalże natychmiast pojawiał się Starscream.

- Panie...- mech przystanął przed tronem na którym siedziałem.

- Czego znów chcesz Starscream?- zapytałem znudzonym tonem.

-Czy nie uważasz, że to przesada trzymać na statku drugiego Predacona?- spytał.

-Starscream nie ty tutaj podejmujesz decyzję.- odparłem z udawanym spokojem.

-Wiem o tym Lordzie Megatronie, ale połowa jak nie nawet większość twojej załogi boi się już jednego Predacona, a co dopiero dwóch. Jeśli tak dalej pójdzie połowa z nich zgaśnie z nerwów i na pewno nie wygramy wojny z Autobotami.- skrzeczy.

-Nie pleć głupstw Starscream, pamiętaj, że żyjesz tylko dlatego że cię potrzebuję. Już wystarczająco mnie denerwujesz, a ja jak pamiętasz nie należę do cierpliwych.- warknąłem.

-Rozumiem mój panie.- Zawachał się. -Ale czy nie chodzi nam głównie o zwycięstwo w tej wojnie? Z drugim Predaconem na pokładzie połowa twoich żołnierzy nie będzie już tak efektywna jak wcześniej.- mowi szybko.

-Starscream nie przeginaj.- Warknąłem ostrzegawczo na niego.

-Ale Panie... Taka jest prawda!- Zaskomlał żałośnie Seeker.

-Nie chcę o tym słuchać! Wszyscy na tym statku podlegają mnie, jeśli nie pasuje im mój wybór zginą na własne życzenie albo się dostosują. A teraz zejdź mi z optyk Starscream.- Rzuciłem oschle.

-Co rozkażesz mój panie- Rzucił od niechcenia mech i wycofał się z mostka. -Megatron i jego zardzewiałe pomysły na zwycięstwo.- Mamrotał "pod nosem" co nie uszło moje uwadze.

Zajołem sie raportami. I tak zlecił mi cały dzień.

~ShadowWolfLuna

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro