Historia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Weronika...
To było mega dziwne i śmieszne zarazem,że Justyna tak bardzo chcę o mnie walczyć a Ewelina jest zazdrosna. Zawsze mi się podobało to powodzenie u kobiet i to jak o mnie się starały. Jeszcze przed Anetą potrafiłam mieć kilka lasek na raz. Najlepsze było jak się o sobie dowiadywały i tłukły się między sobą. A ja brałam tą wolną i szłam z nią na randkę. Może wtedy nie byłam suką, ale lubiłam być w centrum zainteresowania. Latały za mną, bo jako gówniara byłam dość ładna. Był ze mnie spory romantyk i gentleman. A nastolatki szalały z tego powodu.
Zaczęłam się śmiać na całe to zajście sprzed chwili oraz na wspomnienia.
- Co tak cię bawi? - zapytała zirytowana Ewelina
- Że obie tak o mnie walczycie jakbym jakimś Bogiem była
- Po prostu cię kocham i nie chce, żeby jakaś suka mi ciebie zabrała - usiadła obok
- Wiem wiem, ale kojarzy mi się to z przeszłością
- Opowiesz mi o tym? - wtulia się w moją rękę
- Haha. Interesują cię moje sprawy sercowe? Nie wystarczy ci Aneta oraz Beata?
- Może była jakaś fajna pomiędzy nimi w twoim życiu
- A no była, ale na krótko. Wiesz jak to jest w młodym wieku i się próbuję siebie zrozumieć
- Oj wiem aż za dobrze - westchnęła
- Nie ma co się nad tym rozklejać. Było minęło. Trzeba żyć dalej - wzruszyłam ramionami
- Racja. To opowiesz mi o swojej pierwszej miłości?
- Tak. Miałam wtedy ledwo skończone dwanaście lat kiedy do naszej klasy dołączyła Eliza. Od razu wpadła mi w oko i niewiele myśląc kulturalnie ją zaprosiłam do kina. Zgodziła się posyłając mi ciepły uśmiech. Po skończonym seansie zabrałam ją do maka i tam długo gadaliśmy aż w końcu zapytałam o chodzenie. No zgodziła się, ale tylko dlatego, że myślała, że jestem chłopakiem. Wtedy miałam dość krótkie włosy, faktycznie męskie. No cóż byliśmy razem z tydzień a później mnie zostawiła dla innego. W krótkim czasie po tym poznałam Beatę a resztę już znasz
- Wo. Taka młoda i już znała się na podrywach - zaśmiała się
- Wiadomo. Ja już od małego wyrywałam laski
- Alvaro - chichotała
- A jak. Maczo - uśmiechnęłam się
- Zazdroszczę, ja miałam inaczej
- Chcesz opowiedzieć czy wolisz zostawić to dla siebie?
- Nie wiem, wstydzę się - spuściła wzrok
- Ale czego? Swojej orjętacji? Przecież to normalne mała
- Bo ja się zakochałam w nauczyciele jak miałam czternaście lat
- O ho ho. To nieźle pojechałaś
- To nie śmieszne
- Przecież się nie śmieje. Powiesz coś więcej o tej miłości?
- Zastępowała naszą nauczycielkę z polskiego. Miała jakoś tyle lat co my teraz. Wysoka, wysprotowana, wesoła i sympatyczna Gosia - rozmarzyła się
- No no, ale cię wzięło - zaśmiałam się
- Wybacz już wracam na ziemię. Lubiłam na nią patrzeć oraz słuchać jej ciepłego głosu. Podrzucałam jej liściki miłosne i nawet widziałam jak się uśmiecha gdy je czyta. Marzyłam o niej, ale byłam zbyt nieśmiała by się przyznać do swoich uczuć - westchnęła cicho
- Kurcze szkoda. Może teraz miałabyś super żonę i piękne życie
- Nie. Ona była hetero i nie patrzyła tak na mnie jak ja na nią
- Spoko. A gdzie moja córka tak w ogóle?
- Zostawiłam ją u koleżanki na dwa dni, bo chcę pobyć z tobą sam na sam
- No spoko, ale nie licz na seks, bo jestem padnięta i obolała
- Dzisiaj ci odpuszczę, ale jutro już będziesz biedna
- Uu jaka ty odważna się zrobiłaś. Jeszcze pięć lat temu to się wstydziłaś to robić i musiałam ci pomagać, a teraz to aż się pchasz mi do łóżka
- Lubię pieszczoty, ale tylko z tobą
- Inni nie byli tak dobrzy jak ja?
- Nie próbowałam z innymi, bo nie potrafiłam tak jak ty
- Nie byłyśmy razem, więc miałam do tego prawo i ty także
- Jeśli się kogoś kocha to nawet nie będąc razem jest się jej wierną
- No to najwidoczniej ja cię nie kocham - rozłożyłam ręce
- Szukałaś miłości, której ci brakowało a mnie nie było obok i tak wyszło
- Ah ty i te twoje teorie - przewróciłam oczami
- Po prostu głęboko wierzę, że nigdy nie przestałaś mnie kochać
- Nigdy nie mów nigdy a teraz idź do siebie, bo chcę dalej spać - położyłam się
- Mogę spać z tobą? Kupiłam leki i nie będę się kręcić ani budzić
- Nie. Mnie wszystko boli i będę się przewracać z boku na bok
- Mi to nie będzie przeszkadzać. Wtulę się w ciebie i się nie będziesz kręcić
- Mała ściśniesz mnie za mocno i będzie boleć
- Obiecuję być delikatna - położyła się koło mnie
- Poduszkę i kołdrę sobie weź
- To nie podzielisz się swoimi?
- Nie. Moje - nakryłam się kołdrą
- Trudno będę marznąć - wtulia się w mój bok
Kobieta podkuliła nogi i podłożyła rękę pod swoją głowę. Westchnęłam i okryłam ją po czym podniosłam jej głowę by umieścić ją na moim ramieniu. Kobieta bliżej się przysunęła i objęła mnie nogą.
- Kocham cię. Dobranoc skarbie
- Dobranoc mała

Śpiąc poczułam usta Eweliny na swoim udzie, całowała je delikatnie. Czułam jej oddech oraz ślinę na nodze. Moje odczucie było tak realne, że przestałam rozumieć czy ja wciąż śnie, a może to już jawa. W końcu jest taka cieńka granica między jednym, a drugim. Otworzyłam zaspane jeszcze oczy i spojrzałam czy Ewelina jest obok mnie. Ku mojemu zdziwieniu nie było nikogo a moje oczy nie dostrzegły malutkiej postaci kobiety. Położyłam się z powrotem i zgięłam nogi w kolanach. Sama już nie wiem czy czułam zażenowanie moim snem czy tym, że to nie dzieje się naprawdę. Po kilku chwilach postanowiłam znów zamknąć oczy i jeszcze pospać. Czułam znów to uczucie ust Eweliny na moim udzie. Tym razem ciepło szło w górę ku mojej kobiecości.
Przeszedł mnie miły dreszcz, bo czułam wszystko tak realnie. Jednak moja podświadomość mówiła mi, że to jest sen. Mruknęłam cicho i mocno zacisnęłam powieki. Czy mój sen mógłby być tak realny i tak doskonale odczuwalny? Moje zmysły zaczęły wariować a oddech zrobił się płytszy. Dziwne uczucie się nasiliło, więc podniosłam się do siadu. Rozejrzałam się po łóżku, ale Eweliny nie było na nim. Nagle zauważyłam, że moja kołdra się rusza. Podniosłam nogą pościel i ujrzałam narzeczoną.
- Co ty robisz?
- Mówiłam, że ci dzisiaj nie odpuszczę
- Ale kurwa od rana? - westchnęłam
- Chciałam, żeby twój dzień zaczął się przyjemnie
- Kobieto ja nie mam wolnego jak ty i idę do roboty. Muszę się wyspać
- Pójdziesz zrelaksowana do pracy
- Wolę wyspana - przewróciłam oczami
- Czemu jesteś taka anty? Źle ci ze mną w łóżku? Lepsza jest Justynka?
- Ona jest taka dzika i ma cudowne dłonie a ty świetnie całujesz oraz masz taki długi język, który mnie jara
- Mhm i nie wiesz na którą się skusić bardziej?
- Wiadomo, że na ciebie, bo jesteśmy razem, ale teraz nie mam na to ochoty
- Nie no super po prostu - wstała z łóżka zła
- O co ci chodzi?
- O to, że znowu mnie odpychasz kiedy chce się zbliżyć
- Kobieto zrozum, że zapierdalam ciężko fizycznie by nigdy mi nie zabrakło kasy. A zmęczona po pracy nie mam ochoty na nic prócz snu
- Przecież możesz wziąć urlop i wypocząć. Nie możesz się tak katować
- Ja nie mam tak fajnie jak ty, że z trzy miesiące pracuje a reszta wolna
- Nie samymi koncertami żyje, ale to nie rozmowa na teraz. Jeśli cię tak wykorzystują to się zwolnij i znajdź lepszą robotę
- Nie jest źle. Dobrze płacą a to jest najważniejsze
- A co z życiem rodzinnym? Wróciliśmy do ciebie z Natalką i potrzebujemy cię w domu przy nas
- Coś kosztem czegoś mała
- Czyli nie potrzebujesz nas w swoim życiu? Wadzimy ci? - spojrzała na mnie zaszklonymi oczami
- Nie. Kocham was i chcę, żebyście były bezpieczne, ale to nie ze mną
- Mówiłam ci już, że razem sobie poradzimy
- Daj już spokój z tym. Pozwól mi się jeszcze przespać
- Jeśli wrócisz wcześniej i spędzimy miło dzień
- No dobra postaram się - zamknęłam oczy
_______________________________________

Rozdział z dupy jak to się mówi 🤷‍♀️
Czy w końcu zaiskrzy między nimi jak dawniej? Czy Wera znowu się wykręci jakimś cudem?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro