Mama

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się nad ranem, ponieważ znowu mnie wszystko boli. Oczywiście moja narzeczona była wtulona we mnie. Bardzo uroczy widok aż buzia się cieszy sama. Faktycznie kobieta nie kręciła się za specjalnie i była delikatna. Mam wrażenie, że spała pół snem po to by uważać na mnie. Chociaż wątpie, aby się dało przy braniu leków. Aczkolwiek nie wiem jakie bierze, więc może są słabe. Niestety muszę przerwać tą sielankę.
- Ewelina? - spytałam cicho
- Hm?
- Puścisz mnie?
- Czemu? Tak mi dobrze - wymamrotała
- Chcę wziąć leki, a z tobą przy ręce będzie trudno
- Jakie leki? Coś ci dolega? - spojrzała na mnie zaspanymi oczami
- No, boli mnie wszystko po pracy
- Moja biedna. Zaraz ci podam - przeciągnęła się
- Nie nie. Śpij sobie dalej
- Już mi się nie chce. Wolę ci pomóc
- No dobra. W szufladzie obok ciebie jest ketonal weź mi go podaj
- Bierzesz tak silne leki?
- Tak. Podasz czy nie?
- No już
Kobieta podniosła się, sięgnęła ręką do szuflady i wyjęła z niej pudełeczko. Otworzyła leki po czym wyciągnęła blister z tabletkami. Wycisnęła sobie na dłoń jedną tabletke i mi ją podała. Pokręciłam głową, wycisnęłam jeszcze jedną na jej dłoń po czym je zażyłam.
- Bez popicia? I czemu bierzesz aż dwie? - spytała zszokowana
- Em, bo mogę? Boli to trzeba sobie ułagodzić jakoś - odpowiedziałam z powrotem się kładąc 
- Powinnaś zmienić pracę - odłożyła leki i położyła się obok
- Nie jestem sławą jak ty i nie zarobię kilkanaście tysięcy w parę godzin
- Proponowałam ci pracę ze mną
- Ja już nie zajmuje się muzyką to odległa przeszłość
- Nawet jeśli to kto ci broni do tego wrócić?
- Nikt. Po prostu nie mam ochoty oraz już niewiele pamiętam
- Kochanie tego się nie zapomina
- Być może. Jednak nie chce tego znać
- Czemu?
- Źle mi się kojarzy
- To próbuj pamiętać tylko te dobre chwile. Na przykład to jak ćwiczyłaś ze mną na koncert i sam występ. Albo o! Jak grałaś mi gdy śpiewałam pierwszy raz w klasie
- No w sumie. To było całkiem miłe
- No widzisz. Może spróbujesz?
- Nie mam tu gitary. Chyba kupię, ale nie obiecuję
- No dobrze. Fajnie by było
- Zobaczymy. Auć! - wygięłam się gdy nagle poczułam ból w żebrach
- Skarbie! Co ci? - podniosła się i spojrzała na mnie
- Nic. Tabletki nie działają
- Tak silne i nie pomagają? Może jeszcze nie zaczęły działać? Minęło z pięć minut
- Eh nie wiem. Chyba ten dzień przeleże skoro mam wolne
- Nie bronię ci. Mogę spróbować ci ulżyć?
- Jak? - zmarszczyłam brwi
- O tak - nachyliła się nade mną i złączyła nasze usta
Z początku nie oddawałam pocałunków, bo szczerze nie miałam teraz na to ochoty. Jednak kobieta ma tak smaczne oraz miękkie usta, że nie mogłam się oprzeć i jej uległam. Ostrożnie się na mnie położyła na co lekko się skrzywiłam podczas pocałunku. Ułożyłam dłonie na biodrach kobiety, a ta swoje położyła na moich policzkach. Zaczęła całować mnie namiętnie oraz zachłannie. Teraz miałam wrażenie, że próbuję mnie zmusić do czegoś więcej. Odwróciłam głowę w bok, bo nie chcę w ten sposób. Ewelina jednak nie dawała za wygraną i całowała teraz mój obojczyk. Zsunęła moje dłonie na swój tyłek, a ja zaraz je zabrałam. Nie jestem żadną dziwką, więc na siłę nie będę jej pieścić.
- Kochanie proszę. Brakuje mi tego i jej też
- Jej?
- Tak - złapała moją dłoń i wsadziła sobie w majtki
Westchnęłam i z niechęcią oraz dla świętego spokoju zaczęłam masować jej kobiecość. Narzeczona momentalnie zaczęła się jarać tym co robię. Dyszała, stękała oraz prosiła o więcej, a mnie to nie podniecało. Nie lubię pieszczot z przymusu nawet jeśli to ja robię dobrze. To jest tak jakbym była dziwką i wykonywała właśnie swoją robotę milionowy raz. Wściekła i zniesmaczona zabrałam dłoń oraz zsunęłam ją z siebie.
- Ejjj. Misiuuu, czemu przerwałaś?
- Bo nie mam na to ochoty. Nawet nie poczułaś, że jestem niechętna
- Przepraszam po prostu...
- Po prostu jestem ci potrzebna jak jakaś dziwka - przerwałam jej
- Nie...
- Daruj sobie te śmieszne tłumaczenia. Nie zamierzam tego słuchać - wstałam z łóżka
- Kochanie, ja też mam swoje potrzeby
- A ja mam prawo nie mieć na to ochoty. Jak ci nie pasi to wracaj do Polski i tam se szukaj
- Kocham tylko ciebie dobrze o tym wiesz
- Mhm - wyszłam z pokoju
Udałam się do kuchni, a dokładniej do lodówki. Wyjęłam sobie z niej pizzerke, otworzyłam i zaczęłam jeść. Na zimno nie jest taka zła, a ja jestem mega głodna i nie chce mi się czekać aż się ugrzeje. Jedząc zaparzyłam sobie w ekspresie kawę. Uwielbiam latte, bo jest z mlekiem, a nie przepadam za mocnymi kawami. Niby zwykłe też można pić z mlekiem, ale to nie to samo. Ja używam do parzenia ziaren Gwatemala SHB z nutą korzenną. Dodaje do niej oczywiście cukier oraz syrop malinowy. Pięknie pachnie, elegancko wygląda i dobrze smakuję. Dokończyłam śniadanie po czym zaczęłam delektować się moją latte.
Ktoś zapukał do drzwi i Ewelina poleciała otworzyć. Szybka jest, nawet nie zdążyłam drgnąć, a ta już przy wejściu.
- Hm ciekawe kto to? - pomyślałam
Odstawiłam kawę na kuchenny blat.
Ruszyłam do drzwi by upewnić się, że to nie jest żadne niebezpieczeństwo. U progu stała jednak siostra mojej narzeczonej z Natalią. Uśmiechnęłam się na widok małej, bo jest przeurocza. Jednak jej urok nie zniknął z wiekiem.
- Mama! Tęskniłam! - podbiegła od razu do Eweliny
Uśmiechnęłam się ponowie, ale tym razem sztucznie. Zdałam sobie sprawę, że nie jestem im potrzebna. Wyjęłam z bluzy epeta i wyszłam z domu omijając ich w wejściu. Stanęłam przy ścianie, oparłam się o nią plecami, a następnie zaciągnęłam się elektrykiem. Straciłam córkę drugi raz i tym razem z mojej winy. Już nie będę mieszać małej w głowie i kolejny raz robić nadzieję. Widzę, że jej dobrze przy mojej narzeczonej, więc niech tak zostanie. Ja mogę robić za ciocię albo po prostu za nieznajomą. Oddałam Ewelinie ją wraz z prawni do niej, także nie jestem już matką. Nie mam po co oczekiwać, że mała będzie mnie kochać, a Ewelina mi jej nie odda tak zwyczajnie. Już jest na to za późno i obie przyzwyczaiły się do siebie.
- Kochanie coś się stało? - zapytała stojąc obok
- Nic. Palę sobie. Przecież nie będę jarać przy dziecku - odpowiedziałam zaciągając się
- Przecież wiedzę, że to nie o to chodzi. Bardziej cię boli? A może źle się czujesz?
- Daj mi spokój co? Wracaj do córki - odpowiedziałam wypuszczając dym
- Nasza córka je płatki i jest z Olą, więc mogę z tobą pobyć
- Ona nie jest moja. Wyrzekłam się jej i nawet mnie nie chce. Pierwsze co leci do ciebie
- A więc o to chodzi. Jesteś zazdrosna?
- Nie. Zdałam sobie sprawę, że już nie jestem rodzicem - wzruszałam ramionami
- Skarbie ona cię kocha bardziej niż mnie. Nigdy nie zapomniała o tobie i cały czas miała nadzieję, że wrócisz
- Nadzieja matką głupich. Nie zamierzałam wracać
- Jednak wróciłaś i ona jest zadowolona. Tylko znikasz na pół dnia, a potem jak wracasz to śpisz zmęczona. Ona potrzebuje nas obojga nie tylko mnie czy ciebie
- Mhm na pewno. Gdybyście tu nie przyjechały i byś na mnie nie wpadła, to bym nie wróciła do was
- Mówię jak jest i powinnaś to zmienić by ponownie jej, nas nie stracić
- Nic nowego. Jestem specem w tej dziedzinie - zaśmiałam się
- Czas zmienić zawód kochanie
- Może - zaciągnęłam się
- Chodź do domu. Spędźmy trochę czasu razem
- Zaraz. Daj mi się podelektować dymem - wypuściłam parę z ust
- Oj chodź - złapała mnie za rękę
- Nie zaczynaj - wyrwałam się
- Przestań być taka anty i pozwól sobie na chwilę z rodziną - powiedziała wchodząc do środka
Może i ma rację? Powinnam więcej czasu im poświęcić i przekonać się czy serio mnie potrzebują. Córka może faktycznie chcę, abyśmy obie były przy niej. Tylko, że ja przez te treningi oraz walki nie mam siły. Wszystko mnie boli oraz mam zakwasy. Eh niestety coś za coś, brak ataków za ogromne bóle i zmęczenie. Wzięłam ostatniego bucha, wypuściłam dym z buzi i wróciłam do domu. W drodze schowałam epeta do kieszeni koszuli, w której spałam.
- Mamo pobawisz się z nami? - spojrzała na mnie
- Tak tylko wezmę kawę
- Czekamy - odpowiedziała Ewelina
Wzięłam swoje już chłodne latte z blatu i dołączyłam do moich kobiet. Siostra narzeczonej siedziała na kanapie i nam się przyglądała. Czułam jej palący wzrok na sobie jakby chciała mnie nim przewiercić. Starałam się nie zwracać na nią uwagi i składać puzzle z córką w spokoju. Co nie było proste, bo Olka nie spuszczała ze mnie wzroku. Miałam wrażenie jakby chciała mnie zabić.
- Ewelina możemy przejść się i pogadać? - odezwała się nagle
- Nie możemy tutaj?
- Nie. To sprawy prywatne
- No dobrze. Chodź - wstała z podłogi
Kobiety wyszyły, a ja zostałam sama z Natalią. Młoda wtulia się w mój bok, więc pocałowałam ją w głowę oraz objęłam. Układałam obrazek z córką przytulającą mnie i zastanawiałam się co to za prywatna sprawa.
_______________________________________

Mieszanka wybuchowa 🤭😏
Jesteś? Zostaw po sobie ślad!
Miłego czytania 💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro