Przeszłość

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dwa dni później...
Wciąż jesteśmy u mojej mamy w domu, ale dzisiaj wyjeżdżamy. Zrobiłyśmy sobie pauze od koncertów i ustaliśmy, że teraz Ewelina ma tydzień wolnego, więc wyjedziemy na dolny Śląsk.
Przez ten cały czas jak tutaj jesteśmy zastanawiałam się czy wybaczyć matce. Czy serio obie zasługujemy na drugą szansę?
Pytałam o to Eweline, która powiedziała, że powinnyśmy dać sobie jeszcze jedną szansę. W końcu jesteśmy rodziną, a ją ma się jedną.
Chodziłam też na dłuższe spacery, żeby rozważyć każdą opcję. Jednak nic z tego, bo nie pomogło. Czułam się zmieszana i niepewna jak postąpić. Miałam sprzeczne myśli z serca i rozumu, więc było ciężko zadecydować.
Słuchałam muzyki, żeby zagłuszyć myśli, których już miałam serdecznie dość. Pomagało na jakiś czas dopóki nie trafiłam na jakąś głębszą nutę. Wtedy wszystko powracało aż łzy kręciły się oczach.
Tej nocy miałam koszmar, sen z mojej przeszłości. Ujrzałam tam jak mój ojciec biję brutalnie swoją żonę i kazał mi także to zrobić. Tak nie wspomniałam o tym, bo to bolało najbardziej i dalej potrafi zaboleć. Kiedy nie wykonałam nowego rozkazu podszedł do mnie i uderzył prosto w twarz prawie łamiąc mi nos. Zaczął się śmiać przy tym wyzywając mnie od najgorszych. Nie wytrzymałam, złapałam za nóż kuchenny po czym rzuciłam się na niego. Dźgałam go nożem gdzie popadnie, a krew tryskała na wszystkie strony. W tle słyszałam płacz mojej mamy i krzyki ojca. Gdy skończyłam nagle sen przeniósł mnie w piekło jakie było w psychiatryku.
To było wszystko tak realne i praktycznie zgodne z prawdą, że poczułam się znowu tą młodą oraz bezsilną dziewczynką, którą los za wcześnie wystawił na próby.
Obudziłam się mokra od potu i z ogromnym płaczem. Narzeczona też się zerwała i od razu zaczęła mnie pocieszać. Ryczałam w jej ramię z godzinę, a ona ze spokojem to znosiła i wytrwale głaskała moją głowę. Byłam jej za to bardzo wdzięczna, bo potrzebowałam takiej chwili.
Zasnęłyśmy dopiero po może trzech godzinach. Opowiedziałam Ewelinie jaki miałam sen gdy się uspokoiłam, ale zaraz potem zaczęłam się trząść. Tak nam zleciło, że nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Obudziłam się ramionach ukochanej, która spała bardzo czujnie. Ledwo się podniosłam i to bardzo ostrożnie, a już ona otworzyła oczy. To było bardzo miłe, że czuwała nade mną choć tego nie wymagałam. Wycałowałam za to jej słodziutkie usteczka i zrobiłam śniadanko do łóżka. Chociaż w ten sposób mogłam jej się za to odwdzięczyć.
Teraz jestem sama z rodzicielką w domu, bo moje dziewczyny poszły na pobliski plac zabaw. Ja jestem zbyt zmęczona nocą by gdziekolwiek chodzić. Jeszcze czeka mnie za parę godzin prowadzenie auta.
Piję kawę stojąc na balkonie i obserwuję jak moje dwie małe się bawią. Dobrze, że je stąd widać to przynajmniej mogę mieć na oku moją rodzinę. Ewelina wesoło ganiała za Natalią i na odwrót. Ewelka jest naprawdę złotą kobietą i będę to powtarzać przez całe swoje życie.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi na balkon, a po chwili na drugim jego końcu przy balustradzie stanęła moja mama. Odpaliła papierosa by zaraz się nim zaciągnąć.
- Ładnie się bawią - powiedziała wypuszczając dym z ust
- To prawda, jest na co popatrzeć
- Tylko nie spieprz tego
- Drugi raz tego błędu nie popełnię
- Jak to? - spojrzała na mnie
- Zostawiłam je na pięć lat przez strach, że skrzywdzę tak jak brata albo gorzej - odpowiedziałam biorąc łyka kawy
- Przez ataki? Natal je masz?
- Tak. Walczę z nimi przez muzykoterapię i jest dobrze. Jak Eweline się skończy trasa to zapisze się do specjalisty. Nie chcę już więcej bać się o ich bezpieczeństwo
- I słusznie. Dbaj o nie, a zawsze przy tobie będą. Nie popełniaj tego błędu co ja - zaciągnęła się fajką
- Staram się jak mogę - westchnęłam
- Dasz radę. Wiem, że jesteś uparta po ojcu - wypuściła dym w górę
- Dzięki za wiarę - uśmiechnęłam się
- Chociaż tyle mogę i wiem, że to Ci nie wynagrodzi tych wszystkich lat, ale obiecuję cię wspierać jeśli mi na to pozwolisz
- Doceniam. Wybaczam Ci, dajmy sobie kredyt zaufania - podeszłam bliżej
- Oo naprawdę?
- Tak mamo
- Cieszę się. Więcej cię nie zostawię na pastę losu. Choć pewnie będziemy widywać się rzadko, ale dzwonić można - ugasiła papierosa w popielniczce
- Zobaczymy jak to będzie - dopiłam kawę
Mama się do mnie przytulia, ale zdziwiona nie zareagowałam od razu. Odstawiłam kubek na balustradę i dopiero wtedy ją objęłam. Poczułam ciepło od niej bijące i po raz pierwszy w życiu odczułam, że mam matkę. To było bardzo miłe uczucie, którego tak dawno nie zaznałam. Ostatni raz mnie tuliła jak byłam sporo młodsza. Miałam wrażenie, że jestem malutka, a mama chroni mnie przed złem tego świata. Poleciało parę łez po moich policzkach i nie wiem czy to ze wzruszenia czy może z tęsknoty. Odsunęłam się od kobiety po czym otarłam łzy rękawem bluzy. Tak jest lato, ale w Polsce często bywa chłodniej niż się spodziewamy. Dlatego mam na sobie cienką bluzę, żeby nie zmarznąć na tym balkonie.
- Nie płacz skarbie. Będzie już tylko dobrze - uśmiechnęła się do mnie
- Brakowało mi tego - odwzajemniłam uśmiech
- To miło, mi też. Oo chyba wracają - powiedziała patrząc w bok na plac
- To chodźmy do środka
Zabrałam pusty kubek i weszłyśmy do salonu. Zamknęłam duże okno po czym zaniosłam naczynie do zmywarki. Zaraz potem usiadłam na kanapie i zerknęłam na telewizor w którym leciał jakiś serial. Widziałam kątem oka jak mama wyjęła z lodówki jakieś ciasto. Obróciłam się cała do niej i patrzyłam jak ostrożnie kroi serniczek.
- Kiedy ty go zrobiłaś?
- Jak spałyście z Eweliną. Kiedy się denerwuje to piekę przeróżne słodkości
- Czyli jest tego jakiś plus
- Haha tak. Do tego pomogła mi Natalka
- Oo to super. Cieszę się, że złapałyście ze sobą kontakt
- Ja też
- Hej, jesteśmy - usłyszałam Eweline przy drzwiach
- Cześć - odpowiedziałam podchodząc do nich
- Cześć mamo! - wtuliła się we mnie córka
- Ale ty zimna - objęłam ją i wzięłam na ręce
- Wiatr się zerwał jak wracałyśmy i ogólnie chłodno jest - poinformowała ukochana
- No to zapraszam na kakao i serniczek - odezwała się moja mama
- Kakałko! - wyrwała się Natalia do kuchni
- I jak tam skarbie, pogadałaś z mamą? - ucałowała mnie w usta
- Tak. Dałam jej szansę jak mówiłaś
- Oo to super. Jak się czujesz?
- Dalej zmęczona jeśli o to pytasz
- To nie dobrze. Ja poprowadzę samochód, a ty się prześpisz
- No dobra, ale będziesz na niego uważać
- Wiadomo
Dołączyliśmy do mamy i córki, które już miały gotowe kakao. Siedziały przy wyspie kuchennej rozmawiając o jakieś bajce. Zaraz narzeczona się dołączyła do pogawędki i zrobiło się milej. Ja usiadłam trochę dalej od nich, wzięłam ciasto i w ciszy je obserwowałam. Fajnie tak patrzeć, że moja rodzicielka akceptuję moją rodzinę. Zawsze marzyłam, żeby to właśnie tak wyglądało.

Spakowałyśmy wszystkie swoje bagaże, pożegnałyśmy się z moją mamą i ruszyłyśmy w drogę. Ewelina siedziała za kółkiem, a ja obok i było mi z tym dziwnie. Nie lubię nie prowadzić w szczególności swojego samochodu. Jednak jestem za bardzo wykończona, żeby siadać jako kierowca. Ufam narzeczonej, że mi go nie rozbiję i dobrze poprowadzi. To pierwszy raz kiedy mnie wiezie, ale już wiem, że jest dobrym kierowcą.
W trakcie jazdy dowiedziałam się, że ukochana chce jechać w pobliże rodzinnej miejscowości. Trochę mnie to zdziwiło, ale może też chce spotkać się z rodziną i się z nimi pojednać.
Nie wiem kiedy, ale usnęłam i obudziłam się dopiero po jakiś trzech godzinach kiedy Ewelina zatrąbiła na jakiegoś kierowcę. Obróciłam się jedynie na bok coś mruknęłam i ponownie zamknęłam oczy.
_______________________________________

Witam w kolejnym!
Tym razem krócej, ale to ważny rozdział. Nie chcę też przedłużać i pisać jakieś nudne rozmowy czy opisywać błache sytuację.
Do końca gdzieś zostały z dwa rozdziały plus epilog. Nie chcę ciągnąć tego w nieskończoność i wymyślać nie wiadomo czego. Domyślacie się pewnie jakie sytuację chcę na koniec dopisać, więc zaskoczenia nie powinno być.
Miłego czytania i do zobaczenia w następnym 💋⏳

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro