Rozmowa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przebudziłam się po paru godzinach snu. I od razu poczułam ból głowy oraz mieśni. Usiadłam ostrożnie na kanapie po czym przyłożyłam palce do swoich skroni.
- Co się stało mamo?
- Głowa mnie boli córciu
- Dam ci tabletke
- Nie. Zawołaj Eweline ona wie lepiej co mi podać
- Mamo!!! - krzyknęła
- Boże nie tak głośno - wymamrotałam
- Tak słonko? - zapytała gdzieś w dali
- Mame boli głowa, chce, żebyś jej coś dała
- Już jej daje. Przynieś szklankę wody
- Dobrze
Podniosłam głowę do góry i spojrzałam na kobiety. Ewelina grzebała w torebce a Natala lała wodę do kubka. Dziewczyny równocześnie przyniosły to co potrzeba i stanęły koło mnie. Córka podała mi picie a narzeczona jakiegoś tam tabsa. Wzięłam wszystko od nich po czym zarzyłam lek.

***
Wróciłyśmy właśnie ze wspólnego spaceru i mimo, że nadal bolą mnie mięśnie oraz żebra po walce to bawiłam się nieźle. Te dwie są tak zwariowane, że ciężko przy nich być poważną. Pokazałam im spory kawałek miasta a one porobiły sobie masę zdjęć przy czym było masę śmiechu. Takich chwil było mi trzeba najbardziej i mam nadzieję, że tego nie spierdolę.
- Mamo zrobisz mi kąpiel? - poprosiła Eweline
- Jasne córciu już ci robię - poszły obie do łazienki
Zdjęłam buty oraz kurtkę i poszłam usiąść na kanapie. Usadowiłam się wygodnie, wyjęłam telefon z kieszeni i weszłam w skrzynkę odbiorczą. Dwie wiadomości od trenera, że mam wolne trzy dni i za półtora tygodnia kolejna walka. Sms od Justyny, że chce się spotkać i pogadać na poważnie.
Odpisałam tylko Jack'owi krótkie "ok" a byłej "kochance" nic, bo nie mam ochoty psuć sobie humoru nią.
Odłożyłam telefon a właśnie Ewelina wróciła z wc i dołączyła do mnie na kanapę.
- Powiesz mi w końcu co się z tobą dzieje? - zaczęła
- Dobrze wiesz co
- Właśnie nie do końca - pokręciła głową
- Trudno. Nie jest ci to potrzebne do życia
- Eh no dobrze w takim razie ja ci powiem. Odkąd zostawiłaś mnie nie potrafię sobie poradzić w życiu. Mam dosyć udawania hetero, bo sławnej nie wypada być homo a też boję się to powiedzieć nie mając partnerki obok. Raz mało nie zostałam zgwałcona, ale jakoś i to ledwo udało mi się uciec i od tego czasu wychodzę tylko do pewnej godziny. Jest mi ciężko, bo moja cała rodzina no może oprócz babci Zosi, odrzuca mnie przez to, że przygarnęłam twoją córkę, ale ja nie mogłam jej tak po prostu porzucić. Biorę lekki nasenne i na uspokojenie co mi rozpieprza wątrobę, bo biorę od paru lat. Nadal uważasz, że mam idealne życie i jestem jakaś księżniczką? - zapytała ze łzami w oczach
- Wow, nie wiedziałam przepraszam. Nie chciałam, żeby to tak wszystko wyszło. Musiałam uciec nie chcąc was narażać na to wszystko co stało się gdy wyjechałam - spuściłam głowę w dół
- Dałybyśmy radę razem a teraz obie jesteśmy wykończone psychicznie tylko dletego, że ty się poddałaś
- Widzisz jestem suką. Uciekaj, bo będziesz jeszcze bardziej cierpieć
- Wiem, że nią nie jesteś i tylko grasz taką, żeby ukryć jak bardzo wrażliwa jesteś - wtulia się w moją rękę
- Masz rację jednak ja już nie potrafię odczuwać emocji
- Umiesz tylko sobie wmawiasz, że nie, bo gdyby to było prawdą to byś mnie zabiła wtedy w garażu i nie przejmowałabyś się, że twoja córka uciekła
- Fakt, ale to nie znaczy, że się nadaje do bycia z kimś. Tylko przelotne romanse wchodzą w grę bez żadnego angażowania
- To czemu do mnie wróciłaś co? Skoro wolisz inne życie? - zaszlochała
- Bo cię kurwa kocham i nie mogę patrzeć jak chodzisz po domu załamana a na dodatek boję się, że znowu się skrzywdzisz - złapałam ją za dłoń
- Wolę siebie niż innych krzywdzić. To tak bardzo boli na początku, ale potem jest ulga - poczułam jej łzy na swoim ramieniu
- Ej mała to nie rozwiązanie, ale jeśli będziesz potrzebowała to możesz ciąć moją rękę
- Nigdy w życiu
- No właśnie, więc albo taka opcja albo żadna
- Kocham cię. Wiedziałam, że wciąż jesteś dobra tylko trzeba było to w tobie z powrotem włączyć - spojrzała na mnie zapłakana
- Jestem taka dla moich księżniczek - pocałowałam ją w czoło i zaczęłam ocierać jej łzy kciukami
- Mogę z wami się tulić? - odezwała się Natalia
- Jasne chodź pieszczochu - odpowiedziałam śmiejąc się
Dziewczyna szczęśliwa wpadła między nas a my ją przytyliśmy szczelnie.
Siedzieliśmy tak dość długo aż w końcu Natala usnęła, więc przenieśliśmy się do mojego pokoju. Przebrałyśmy się szybko w piżamy i położyłyśmy po obu stronach córki. Objełyśmy ją i złapałyśmy się za dłonie uśmiechając się przy tym. Podniosłam się i ucałowałam kobietę w usta a młodszą w czoło po czym położyłam się z powrotem.
Jestem mega szczęśliwa, ale czy potrwa to długo? Czy jest mi dane mieć je i wygrać z atakami? Sama nie wiem, ale się postaram, bo potrzebuję tej dwójki w swoim marnym życiu.
_______________________________________

No dzisiaj prawie o połowę krótszy rozdział, ale także ważny.
Jak myślicie jak długo potrwa to szczęście?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro