Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zayden

Trzy lata później

Upragniony weekend. Patrzyłem tylko, aż zegar w moim gabinecie wybije dwunastą. Tak moja firma jest do dyspozycji do siedemnastej, ale ja, jako szef urywam się wcześniej. Zresztą i tak odpoczną ode mnie przez dwa tygodnie, ponieważ mam wolne.

Wyszedłem z gabinetu i ruszyłem w kierunku windy. Podszedł do mnie Thomás. Weszliśmy do środka i zjechaliśmy na dół. Stojąc przy naszych autach jeszcze postanowiliśmy zapalić.

-To co widzimy się za dwie godziny? - spytał.
-Tak. Pewnie, jak zawsze, każdy będzie jechał za mną - zaśmiałem się.
-Od zawsze byłeś szefem tej naszej ekipy - powiedział Thomás i zgasił papierosa.
Pożegnaliśmy się i wsiadłem do mojego porsche cayenne.

Po kilku minutach dotarłem do naszej kamienicy. Minąłem Dominica, który tak samo, jak ja kończył wcześniej pracę. Wszyscy wzięliśmy sobie w tym samym czasie urlop. Isabella wyjechała na wakacje do ciotki Sally oraz wujka Gabriela. Nie zmuszałem jej do tego. Sama chciała tam jechać.

-Wróciłem gwiazdko! - odłożyłem klucze na komodę i zdjąłem swoją marynarkę.
-Tata! - krzyknął chłopiec.
Podbiegł do mnie. Przytuliła mnie, a ja wziąłem go na ręce. W salonie stała moja żona. Kto by pomyślał, że tak to się wszystko potoczy z tą opiekunką, którą zatrudniłem te trzy lata temu dla mojej młodszej siostrzyczki.

-Jedziemy dzisiaj na wycieczkę Matiás wiesz? - uśmiechnąłem się do chłopca.
-Wiem mama mi mówiła. Będę teraz przez dwa tygodnie w domu z tobą prawda? - spytał uradowany chłopiec.
-Tak będziemy razem we dwoje, a mama w tym czasie będzie studiować - spojrzałem na blondynkę.
Odstawiłem chłopca na ziemię. Przytuliłem się do Blair i dałem jej buziaka w policzek.

Po przebraniu się w wygodniejsze ciuchy. Usiadłem na ziemię i zacząłem bawić się klockami z Matiásem. Uroczy był. Myślałem, że będę surowym rodzicem, a okazuje się, że jednak tak nie jest. Młody umie zrobić te swoje oczka i wtedy zwyczajnie mięknę.

***

Niespodzianką dla dzieci było zoo. Wiem dla większości ludzi może być nudne oglądnie zwierząt, ale dzieciaki to kochają. Szczególnie dzieci z naszej ekipy. Dziewczyny szły przed nami i o czymś rozmawiały.

-Wiesz tato podobały mi się tutaj słonie, lwy oraz surykatki są takie śmieszne - powiedział mój synek.
-Lwy są fantastyczne, ale żyrafa i nosorożec to najlepsze zwierzęta - odparł Xavier.

Xavier Gracía czyli syn mojego przyjaciela Dominica i mojej przyjaciółki Leandry. Jest pyskaty, jak Matiás oraz bardzo wygadany. Był czarnoskórym chłopczykiem, a to tylko, dlatego, że Dominic też ma ciemniejszą karnację.
Miał brązowe włosy i niebieskie oczy.
Kochał sport, a najbardziej piłkę nożną.

Matiás miał trzy lata tak samo, jak Xavier. Natomiast mój syn odziedziczył czarne włosy po mnie, a zielone oczy po Blair. Pokochał motoryzację i to też połączyło chłopców. Jeszcze bardziej się przez to polubili. Jednak Matiás kocha rysować tak samo, jak ja w jego wieku.

I zostało jeszcze jedno dziecko w naszej ekipie. Kto by pomyślał, że Thomás Bernal razem z Abby będą mieli dzieci.
Mają córkę Gabrielę. Młoda jest o rok młodsza od chłopaków. Ma tak samo czarne włosy, jak jej tatuś i brązowe oczka tak, jak Abby. Jest dziewczyną to fakt, ale Thomás zaraził ją swoją pasją do motoryzacji.

-Mi się tam podobały węże oraz małpki - odpowiedziała dziewczynka.
-Sama jesteś małpką - odparł mój syn.
-Ty jednak wyglądasz, jak jakaś surykatka - kolejne co ich łączyło byli bardzo, ale to bardzo pyskaci.
Zaczęliśmy się z chłopkami śmiać z ich wymiany zdań.

-Gabi przestań, bo za chwilę to wepchnę cię to tego jeziorka. Podobno są tam krokodyle - nie wierzę w to, że coś takiego powiedział mój syn.
Jak zawsze, gdy nasze dzieci się kłócą to my ojcowie musimy roztrzygać te konflikty. Blair, Leandrę i Abby jakoś dziwny trafem to omija.

-Mamy się wtrącać do ich fantastycznej rozmowy? - szepnął Dominic.
-Dopóki nie dochodzi do rękoczynów i nasze kobiety nie patrzą to tego nie róbmy - odparłem.
-Zay ma rację. Moja córka odziedziczyła charakter po Abby, więc chyba wolę jednak, jeszcze sobie pożyć - powiedział Thomás.

Zaśmiałem się na te słowa wraz z Dominiciem. Nie wierzę, że Thomás boi sie dwulatki. I to jeszcze własnej córki.

-Dlaczego my się wpakowaliśmy w te dwutygodniowe wakacje z dziećmi bez swoich żon? - spytał przerażony Dominic.
-Jest październik stary, a Blair i Ab rozpoczynają swój trzeci rok na studiach. Natomiast Leandra czwarty - wzruszyłem ramionami.
-Odpoczną sobie i to bardzo. Jak myślicie po ilu dniach będą dzwonić do nas? - spytał.

-Obstawiam, że będą dzwonić od razu po tym, jak wylądujemy - stwierdziłem.
-Zgadzam się z tobą Zayden - odparł Thomás.
-Cóż one będą miały spokój od nas, a my od nich. Wiadomo dzieci najważniejsze na wyjeździe. Nie będzie czasu do nich pisać lub dzwonić - powiedział czarnoskóry.
Czy żałuję tego, że wszedłem w relacje z Blair? Absolutnie nie. Czy cieszę się, jak potoczyły się nasze sprawy? Oczywiście, że tak. Moi rodzice byli by ze mnie dumni. Mam wszystko czego mógłbym sobie zapragnąć. Rodzina, przyjaciele, własna firma. Pokochałem swoją nową codzienność i nie wyobrażam sobie innej.

Koniec drugiej części i ostatniej

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro