Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Blair

Muszę oświadczyć, że chyba prędzej umrę niż dalej będę mieszkać z moim najlepszym przyjacielem Martinem.
Minęły ledwo, jakieś dwa tygodnie, a ja mam ochotę go zabić w jego własnym domu.

-Blair przysięgam, że będziesz nie żywa, jeśli jeszcze raz nie włożysz szklanki do zmywarki! - krzyknął przyjaciel.
-Jesteś porąbany na punkcie porządku i czystości Martin! - z emocji też, już krzyknęłam.
Kocham go całym swoim sercem, ale mam czasami ochotę go udusić.

-Doskonale wiesz o tym, jak bardzo ludzie porządek, a ty mi go psujesz odkąd się wprowadziłaś - chciał coś dodać, ale ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
Dziękowałam Bogu za to, że jednak ktoś mnie uratował z tej nieszczęsnej kłótni.

Podeszłam do drzwi i otworzyłam drzwi.
W progu stał wysoki z szerokimi barkami mężczyzna. Miał blond włosy oraz niebieskie oczy.
-Eee... jest może Martin? - spytał się.
-Aktualnie jest wkurzony, więc lepiej nie kontaktować się z nim przez co najmniej godzinę lub dwie. Zaufaj mi znam go, aż zbyt dobrze - prychnęłam.

Blondyn się zaśmiał na moje słowa po czym spojrzał mi w oczy. Posłałam mu lekki uśmiech.
-Jestem Blair Johnson. Przyjaciółka Martina - wystawiłam do niego dłoń.
-Peter Glass. Martin jest moim sąsiadem. Mieszkam w tym domu - uścisnął moją dłoń, a drugą wskazał na lekko szarawy dom.
-Debilu przestań się obrażać twój sąsiad przyszedł w odwiedziny! - krzyknęłam i wpuściłam Petera do środka.

-Ty mnie nazywasz debilem, ale to ja zawsze jestem tym mądrzejszy i rozsądniejszy w całej naszej przyjaźni! - wszedł do korytarza i chciał zawiązać krawat. -O kurwa Peter - dodał zszokowany, gdy spojrzał w naszym kierunku.
Wtedy nie wytrzymałam i wybuchałam śmiechem to samo zrobili chłopaki.
Załatwcie swoje sprawy, a ja idę do góry.

Weszłam po schodach do góry i ruszyłam do mojej tymczasowej sypialni. Położyłam się na łóżku. Zadzwoniłam na wideo rozmowę do Abby. Nie gadałam z nią za dużo od czasu mojego szybkiego wyjazdu do Kanady, ale wiedziała o ciąży i wszystkim co się wydarzyło w ostatnim czasie. Na moje szczęście Zayden nadal nie wie, gdzie jestem.

-Hej kochana - powiedziała uśmiechnięta Abby, a obok niej leżał Tomás.
Zapomniałam wspomnieć po naszym wyjeździe do Argentyny tą dwójkę połączyło uczucie i są parą.
Przynajmniej jej i Leandrze się układa w związku. Ja najwidoczniej miałam tylko pecha i z nikim nie jestem.

-Hej Ab i Tomás - brunet spojrzał na telefon dziewczyny i na sam mój widok pojawił się na jego twarzy uśmiech.
-Wszystko u ciebie w porządku? Przysięgam, ale przylecę do ciebie i siłą cię zaciągnę do Barcelony. Możesz u nas zamieszkać, a nie na drugim końcu świata - odrzekła i zrobiła smutną minę, jak mały szczeniak.

-U mnie jest dobrze i dziecku też nic nie jest. Spokojnie, ale przylecę, gdy zamknę do końca tutaj swoje rozdziały oraz powiem Zaydenowi - z ledwością wymówiłam ostatnie słowo.
-Aa właśnie wiedziałaś, że Leanadra też jest w ciąży. Boże jestem taka szczęśliwa zostanę podwójną ciocią nadal nie mogę w to uwierzyć - chciało mi się śmiać z radości.

-Bardziej się ekscytujesz się tą ciąża niż ja czy nasza przyjaciółka - odparłam.
-Przestań Blair odkąd wy zaszyłyście w ciąży to Abby ciągle mi mówi czy nie możemy się postarać o dziecko. Tak w ogóle to gratulacje Blair - odrzekł.
Zaśmiałam się na to co powiedział Tomás.

-Spokojnie będziesz miała czas. Raczej nie chcesz w tym wieku być matką - odparłam.
-Ach, a mogłaś być z mniej problematycznym człowiekiem, który nie ma problemów z była i ci pomagał podczas ciąży - westchnął chłopak.
Wiedziałam, że powraca do imprezy mojej pierwszej z dziewczynami w Barcelonie. Wtedy go poznałam i spędziłam z nim jedną noc.

-No cóż zachciało mi się romansu z najbardziej znanym człowiekiem w Hiszpanii i Barcelonie - odparłam i patrzyłam na swoje paznokcie.
-Na dodatek był twoim pracodawcą - dodała Abby.
-Właśnie wiecie co się dzieje u Isabelli? - spytałam, bo ciekawiło mnie co się działo u mojej małej Alanis.
-Jest u swojego wujka Gabriela ram spędza wakacje i Zayden po prostu powiedział, że ty się zwolniłaś, ale nie wie, że wy się rozstaliście z tego co wiem od niego - tego się nie spodziewałam po nim.

Rozmawialiśmy tak chyba z sześć godzin. W końcu się rozłączyliśmy, a ja poszłam do łazienki. Odkąd jestem w ciąży coraz częściej jem i sikam, jak jakaś nie normalna. Na moje szczęście nie wymiotuje i nie mam mdłości. Jedno dobre. Myślałam, że wszystko się ułoży, gdy wrócę do Kanady, ale się myliłam i to bardzo.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro