•1.14•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lydia

-Gdzie byłeś?-powiedziałam ostro.

-Nigdzie-powiedziała Matt. Wszedł do pokoju i zamknął drzwi. Usiadł koło mnie na rogu łóżka i spojrzał na mnie.

-Gdzie byłeś?-spytałam ponownie.

-Na imprezie-burknął brunet.

-Wiesz która jest godzina?-podniosłam głos.

-Wiem.

-Ile przeruchałeś?-powiedziałam i odwróciłam od niego wzrok.

-Ani jednej-powiedział cicho, ale pewnie.

-Nie kłam!-krzyknęłam-nie oszukasz mnie. Wali od ciebie damskimi perfumami, masz szminkę na szyji i do tego masz strasznie zmierzwione włosy!

-Nie drzyj się. Obudzisz Michaela.

-Nie ma go. Myślałam, że jest z tobą-powiedziałam trochę zmartwiona. Co jak co, ale to mój brat i martwię się o niego. I tak już miał kłopoty z tymi całymi Mafiamii, więc...

-Jak to?-zmarszczył czoło?

-To w końcu ile przleciałeś? Jedną? Dwie?

-Cztery...-powiedział cicho.

-Co?!-krzyknęłam. Jak można być taką męską dziwką? Jedną to bym nie była taka zła, ale cztery?! Przecież to się w głowie nie mieści-obiecłeś co.

-Nie obiecałem.

-Obiecałeś-powiedziałam oschle-obiecałeś, że będziesz robił tego mniej-powiedziałam smutno.

Ostatni raz spojrzałam na bruneta i powoli skierowałam się do drzwi. Otworzyłam drzwi, ale nie wyszłam z pokoju.

-Zawiodłam się na tobie-rzuciłam cicho przez ramię i wyszłam zamykając za sobą drzwi.

Postanowiłam, że chwilke się prześpie. Do szkoły jutro też nie pójdę, bo nie wstane. W każdym bądź razie. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Po kilku sekundach odpłynęłam.

Matt

Zawaliłem sprawę. Jestem idiotą. Jak mogłem zrobić to z czterema dziwkami? Do tego ja też na to wychodzę.

Wstałem i poszedłem do łazienki. Umyłem się i poszedłem spać. Przez moją głowę przechodziło jedno pytanie.

Gdzie jest Michael?

Lydia
Rano...

Usłyszałam jak dzwoni budzik. Z tego wszystkiego zapomniałam go wyłączyć. Jaka ja jestem głupia. Skoro już wstałam to postanowiłam jednak iść do szkoły. Wzięłam bieliznę i poszłam do łazienki. Spojrzałam na lustro i była w nim brunetka z niebieskimi końcówkami. Miała lekko podkrążone oczy. Ehh...

Rozebrałam się i wskoczyłam do kabiny. Szybko się umyłam i zawinęłam się ręcznikiem. Rozczesałam włosy i związałam w luźnego koka. Ubrałam bieliznę i poszłam po jakieś ubrania.

Największy problem dziewczyn. ,,Nie mam w co się ubrać", więc stałam przed tymi ubraniami z jakieś pięć minut. Zdecydowałam się na czarne spodnie z dziurami gdyż nie było dzisiaj tak ciepło i do tego białą bluzkę z jakimś napisem. Szybko zamaskowałam cienie pod oczami i podkreśliłam trochę oko. Wzięłam białe conversy oraz torbę i telefon i już po chwili wyszłam z pokoju. Po drodze sprawdziłam czy jest Michael, ale jego nadal nie było. Poszłam do kuchni i na szybko wzięłam jakieś jabłko po czym ubrałam buty i wyszłam z domu.

Po dziesięciu minutach byłam przed szkołą. Słysząc dzwonek wbiegłam do szkoły.

***
Dzień minął mi szybko. Nie działo się nic szczególnego.

Siedziałam w pokoju gdy usłyszałam dzwonek na dole. Szybko podeszłam do drzwi i ostworzyłam. Nie mogłam uwierzyć co tam zobaczyłam. Na środku był chłopak z podbitym okiem, rozwaloną wargą, brudny, zakrwawiony mój brat...

***
Hejoo! Dzisiaj tak krócej, ale kolejny rozdział będzie o wiele dłuższy <3 Pozdrawiam wszystkich i do następnego. ;*

Kocham xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro