•1.28•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Super. Ani jednej kreski. Zostałam porwana. Pomocy...

-Jedz-warknął jakiś koleś żucając do mnie bułkę.

-Serio? Mam się najeść czymś takim?-i jak na zawołanie mój brzuch wydał z siebie jakieś dziwne dźwięki.

-To co? Może ci zamówić pizzę?-zapytał z sarkazmem.

-Mógłbyś. Najlepiej z oliwkami, kurczakiem, kukurydzą i salami no i oczywiście ze serem i przecierem. Bez ananasa. Nie cierpię go-powiedziałam poważnie. Cały czas się na niego patrząc.

-No chyba nie sadzisz, że ci zamó...-nie dokończył, bo przerwał mu kolejny wydobywający się dźwięk z mojego brzucha. Spojrzałam na niego niewinnie i po chwili usłyszałam-dużą czy małą?

-Głupie pytanie. Oczywiście, że dużą-powiedziałam i się niezauważalnie uśmiechnęłam.

-Będę za godzinę-burknął i zamknął drzwi.

Wiedząc, że jeszcze mnie usłyszy krzyknęłam:

-Tylko na cienkim cieście! Dbam o swoją linię!-byłam więcej niż pewna, że przewrócił oczami.

W sumie. Polubiłam tego chłopaka...

***
-Jak masz na imię?-zapytałam gdy sięgałam po drugi kawałek pizzy.

-Calum-powiedział krótko nawet na mnie nie patrząc.

-Jestem Lydia, ale wole jak się na mnie mówi Lyd-uśmiechnęłam się delikatnie gdy w końcu zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.

-Dlaczego jesteś taka...-zawiesił się na chwilę-miła...?

-Gdybyś ty mnie widział na co dzień-zaśmiałam się cicho-jak ktoś mnie irytuje, mogę zabić-spojrzałam na niego znacząco, a on się zaśmiał.

-Ale mi nic nie grozi?-zapytał z lekkim rozbawieniem.

-No nie wiem-przerwałam na chwilę żeby ugryźć kawałek pizzy i go przełknąć-jak będziesz mnie irytował to nie wiadomo co ci zrobię w tą twoją ładną buźke-powiedziałam poważnie, ale po chwili nie wytrzymałam i się zaśmiałam.

-Czyli chcesz mi powiedzieć, że jestem przystojny?-zapytał i obrócił głowę tak, że widziałam go z profilu.

Po chwili obojga wybuchliśmy śmiechem.

-To tak czy nie?-zapytał poruszając zabawnie brwiami.

-Nie-powiedziałam poważnie, a przynaniej próbowałam.

-Ranisz mnie-chwycił się teatralnie za serce.

-O nie! Jak mi nie przykro-zaśmiałam się.

-I pomyśleć, że ja specjalnie pojechałem po pizzę dla ciebie.

-Ej! Ale ty też ją jesz-powiedziałam oskarżycielsko, a on tylko się na mnie popatrzył i szybko schował kawałek pizzy za siebie.

-Nieprawda-powiedział.

-Wcale-burknęłam.

-Tylko ty mi tu nie strzelaj focha-zażartował, a ja na niego spojrzałam spod byka.

Calum tylko poniósł ręce w obronnym geście i powiedział:

-Już nic nie mówię-udał, że zamyka buzie niewidzialnym kluczem, a pózniej, że wyrzuca go za siebie.

-I tak zaraz coś powiesz-przewróciłam oczami.

-Pewnie masz rację-powiedział ,,smutno" i spojrzał na ziemię.

-Pamiętaj, ja zawsze mam rację-powiedziałam, a po chwili się zaśmialiśmy.

-Z pewnością-powiedział i jak gdyby nigdy nic zaczął jeść kawałek pizzy.

Spojrzałam na niego wzrokiem mordercy i nie zamierzałam przestać tak na niego patrzeć dopóki mnie nie przeprosi.

-No co?-zapytał jedząc.

-Jesteś obrzydliwy-powiedziałam, a on tylko się uśmiechnął.

-Dziękuje za komplement.

-Nie ma za co. Naciesz się nim, bo jest to jedyny komplement jaki w życiu dostaniesz-powiedziałam, a on tylko prychnął.

Gdy zjedliśmy resztę pizzy zaczęliśmy gadać, ale po chwili ktoś otworzył drzwi.

-Cross! Co tu robisz?!-warknął w stronę bruneta. On jednak się nie odezwał tylko wstał z łóżka i wyszedł. Jednak za nim zamknął drzwi uśmiechnął się.

-Jeszcze wpadnę tu nie raz, spokojnie-szepnął i puścił mi oczko.

Po chwili już usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach i ciszę.

***

Leżałam na łóżku i patrzyłam się w sufit. Te ściany zaczynały mnie przytłaczać. Kiedyś pewnie były białe, ale teraz były brudne, więc są szare.

Zwykłe panele i to nawet czyste! Jakaś zepsuta szafka no i łóżko, które jest twardsze od chodnika. Na środku pomieszczenia jest tylko jakaś mała żarówka. Brak okien, brak łazienki, brak kuchni, nawet lodówki nie ma. Super.

Gdy tak się przyglądałam pomieszczeniu w rogu zauważyłam coś co sprawiło, że szybko zerwałam się z łóżka i krzyknęłam na cały głos.

-Co się stało?!-do środka weszło dwóch mężczyzn w tym Richard i Calum.

-P-p-pająk!-krzyknęłam wskazując na tego potwora, który siedział w rogu.

-Nie no serio?-zapytał Calum po czym się zaśmiał.

-Jezu! On się rusza!-krzyknęłam jak najbardziej oddalając się do tego rogu.

-Spokojnie, zabije go-Calum przewrócił oczami i podszedł do tej besti. Przydeptał ją tylko i już po chwili nic nie było.

-Nie mogłabym dostać lepszego łóżka?-zapytałam szybko Richarda.

-Zawsze możesz spać na ziemi-uśmiechnął się sztucznie.

-Powinniście o mnie dbać. Raczej nie chcecie żeby coś mi się stało, a siniaki, podkrążone oczy i niewyspanie jest jedną z najgorszych rzeczy, które można mi zrobić. Do tego, brak łazienki, brak ciuchów do przebrania, brak lodówki. I jak ja mam funkcjonować? Mam wam sikać na podłogę przed drzwiami?

-Zamknij się już-warknął Richard i ruchem głowy wskazał na mnie.

Dwóch mężczyzn podeszło do mnie i złapało mnie za ręce. Po chwili byliśmy na jakimś korytarzu. Weszliśmy po schodach i byliśmy jak w normalnym domu. Kuchnia, salon, jadalnia i tak dalej. Weszliśmy po schodach na piętro i po kilku minutach znajdowaliśmy się w jakimś bardzo ładnym pokoju. Była łazienka, chyba garderoba, wielkie łóżko, biurko itp. No i okna! W końcu widzę światło dzienne.

-Więc skoro będziesz tutaj i będziesz miała zasięg, zabieramy ci telefon. Będziesz mogła wychodzić normalnie z pokoju i na pole, ale nie poza ogrodzenie no chyba, że ci na to pozwolę i z opieką Caluma. Jasne?

-Tak-powiedziałam krótko i się delikatnie uśmiechnęłam. Przynajmniej będę miała lepsze warunki.

-Bądź posłuszna-powiedział jeszcze przed wyjściem i po chwili byłam już sama z Calumem.

-To co? Mały maraton?-zapytał z uśmiechem wskazując na laptopa.

-Jasne-uśmiechnęłam się szeroko i już po chwili zaczęliśmy oglądać jakieś komedie.

Ostatnie co pamiętam to słowa Caluma.

,,Będę cię chronić".

Później już dpłynęłam w krainę snów.

***
Hejaaa kochani. Kolejny rozdzialik. Teraz szybko. Maraton dokładnie odbędzie się 23.06. Będzie to jakieś 6 rozdziałów lub więcej. Zależy czy zasłużycie😏😂. Ogl mam zamiar skończyć książkę przed końcem wakacji. Chciałam zakończyć tą książkę na ok. 45 rozdziałach, ale to jeszcze nic nie wiadome.

Kocham xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro