•1.29•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Matt

-Kurwa, nie ma jej tu-powiedziałem wkurzony i walnąłem ręką w ścianę.

-Spokojnie, znajdziemy ją-powiedziała Samantha i położyła mi rękę na ramieniu.

-Spokojnie? A jak jej coś się stanie?-zapytałem.

-Sądze, że długo z nią nie wytrzymają-powiedział Michael, a my się zaśmialiśmy.

-Masz rację-powiedziałem.

Wróciliśmy się do domu. Jako, że Samantha nie miała gdzie spać została u nas. Dopóki nie pogodzi się z rodzicami, będzie u nas przemieszkiwać. Polubiłem tą brunetkę. Jesteśmy do siebie bardzo podobni z charakteru. Hah.

-Od teraz to twój pokój-otworzyłem drzwi i wpuściłem brunetkę do środka.

-Jest bardzo ładny-powiedziała i się lekko uśmiechnęła.

Uśmiechnąłem się smutno i siadłem na łóżku obok brunetki.

-I ty mówisz, że ci na niej nie zależy-prychnęła, a ja spojrzałem na nią.

-Nie mówiłem, że nie zależy tylko...-umilkłem gdy Samantha popatrzyła się na mnie kpiąco.

-Wcale-powiedziała i przewróciła oczami-czemu wy, mężczyźni jesteście tacy skomplikowani?

-I mówi to kobieta, która potrafi zmienić swój humor w pięć minut-prychnąłem.

-Tak tak-przewróciła oczami.

-Do tego obrażacie się o wszystko. Człowiek się normalnie już gubi.

-Nieprawda!-krzyknęła oburzona dziewczyna, a ja tylko się zaśmiałem.

-Zaraz ty się obrazisz-zaśmiałem się i szybko dodałem-kobiety powinny pisać poradniki dla mężczyzn jak je obsługiwać-zaśmiałem się, a brunetka tylko popatrzyła się na mnie krzywo-no co?

-Nico-powiedziała i wystawiła mi język-wracając do tamtego...

-Czego?

-Nie przerywaj człowiekowi-powiedziała i się zaśmiała-sam wiesz, że ją kochasz, ale jednak zaprzeczasz. I kto tu jest skomplikowany.

-Po prostu nie wiesz jak to u mnie wygląda-spuściłem wzrok.

-To mi powiedz-powiedziała jakby to była najojczywistsza rzecz.

-Po prostu...

-Po prostu?

-Po prostu...

-Po prostu?

-Oj weź się zamknij-zaśmiałem się, ale po chwili spoważniałem.

-Po prostu?

-Po prostu od długiego czasu nie miałem tak dziewczyny naprawdę. Nikogo nie kochałem w sensie, że... No wiesz-powiedziałem i spojrzałem na chwilę na Samanth-od kąd zraniła mnie pewna dziewczyna dawno temu ja zrobiłem w około siebie taki pancerz. Trzymałem się schematu. Po kilku miesiącach każdy już wiedział, że Matt nie bawi się w dziewczyny tylko z dziewczynami. Przybrałem maskę obojętności i po części stałem się taki...bez uczuć. Laski na jedną noc, imprezy, alkohol i te sprawy. Gdy do mnie zaczynało dochodzić, że mógłbym coś czuć do Lyds, przestraszyłem się. Cały mój schemat padł. Przestałem tyle imprezować i zaliczać dziewczyn. Po prostu...

-Boisz się, że cię zrani jak tamta dziewczyna lub ty ją zranisz, bo jesteś takim chujem-dokończyła za mnie dziewczyna.

-Chyba tak...

-Wolisz czekać na to co się wydarzy?

-Tak.

-A co jak znajdzie sobie innego? Będziesz patrzył z boku jak na przykład wychodzi za mąż za kogoś innego?

-Ja raczej wtedy już nic nie będę miał do gadania.

-Tak i będziesz patrzył jak miłość twojego życia będzie ,,szczęśliwa"-zrobiła cudzysłów palcami w powietrzu-z innym mężczyzną?

Nic nie odpowiedziałem. Patrzyłem na swoje dłonie. Po chwili poczułem jak brunetka mnie niepewnie przytula.

-Jak tylko ją znajdziemy masz jej wszystko powiedzieć, jasne?

-Jak słońce.

-Na paluszka?-zapytała z uśmiechem i wystawiła małego palca w moją stronę.

-Na paluszka-zaśmiałem się i chwyciłem ją małym palcem za palca.

-Głodna jestem-powiedziała i popatrzyła na mnie wzrokiem pieska.

-Nic nowego-powiedziałem i się zaśmiałem. Brunetka prychnęła, ale już się nie odzywała-idziemy do kuchni-powiedziałem, a brunetka szybko wstała z łóżka i pociągła mnie w stronę drzwi.

Ona kiedyś mnie wykończy.

***
No witam po raz pierwszy😂😂 maraton czas start! Się w końcu doczekaliście😂 1/(?)

Kocham xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro