•1.37•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jedyne co pamiętam to silne ramiona owijające mnie i ten bardzo znajomy mi zapach perfum...

Obudziłam się w swoim pokoju. Byłam przykryta pościelą. Usłyszałam dzwonek wydobywający się z mojego telefonu po drugiej stronie łóżka.

Zamknęłam oczy i jęknęłam gdyż strasznie bolała mnie głowa od siedzenia w nocy.

Słysząc po raz drugi, że ktoś się dalej do mnie dobija, nawet nie otwierając oczu próbowałam na ślepo znaleźć telefon.

-Ałaaaj-syknął ktoś obok.

Szybko otworzyłam oczy i spojrzałam na źródło. Koło mnie leżał Matt. Miał zmierzwione włosy i w ogóle wyglądał słodko...

Nie! Stop!

Wstałam jak poparzona.

-Co ty tu robisz?-zapytałam lekko zawstydzona.

-Poprosiłaś mnie żebym z tobą został to zostałem-wzruszył ramionami i popatrzył się na mnie z uśmiechem.

Czułam jak się cała czerwienię. Spuściłam wzrok i zakryłam policzki włosami żeby nie zauważył.

Matt jak gdyby nigdy nic wstał i do mnie podszedł.

Ujął mój podbródek przez co jeszcze bardziej stałam się czerwona. Uciekałam od niego wzrokiem żeby tylko na niego nie patrzeć.

-Spójrz na mnie-poprosił cicho.

Niechętnie na niego spojrzałam. Patrzyłam się w jego prawie, że czarne oczy, w których widziałam troskę.

-To co widziałaś wczoraj z Sam to nie tak-powiedział.

-Dlaczego mi się tłumaczysz?

-Sam nie wiem. Po prostu mam taką potrzebę-wzruszył ramionami-to nic nie znaczyło-powiedział, a mi jakoś dziwnie ulżyło. Sama nie wiem czemu.

Przytuliłam się do niego...

Zrobiłam coś czego nie powinnam...

Brunet oddał gest.

***
Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc niechętnie wstałam z kanapy i skierowałam się w stronę wyjścia.

Otworzyłam drzwi i od razu zostałam do kogoś przyciągnięta.

Nie musiałam patrzeć, a już wiedziałam, że była to głupia blondynka.

-Też cię miło widzieć-zaśmiałam się-dusisz-powiedziałam i próbowałam wyjść z jej mocnego uścisku.

-Jak ja się o ciebie martwiłam! Myślałam, że już nigdy nie zobaczę tej twojej głupiej twarzy-zaśmiała się, a ja z nią.

-Peff. Foch-powiedziałam ,,poważnie" i zamknęłam jej drzwi przed nosem.

Blondynka zaczęła się smiać i otworzyła drzwi.

-No przepraszam-wystawiła mi język, a ja się zaśmiałam.

-Wchodź już idioto-przewróciłam oczami i wpuściłam blondynkę.

Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się dobre pięć godzin. Czas nam szybko mijał i nawet nie zauważyłyśmy kiedy zaczęło robić się ciemno.

-Muszę już lecieć kochana-zrobiła smutną minę.

-No nie! A ja nie zdążyłam ci wszystkiego powiedzieć!-wydełam wargę na co Emma się zaśmiała.

-Żegnaj-powiedziała i wyszła zamykając za sobą drzwi frontowe.

Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam do swojego pokoju.

Gdy już siadłam na łóżku, przypomniałm sobie, że zostawiłam telefon w kuchni.

Szybko wstałam i wyszłam z pokoju. Zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni gdzie zobaczyłam jak Matt całuje Samanthę.

Na co ja liczyłam?

,,To nie tak", ,,to nic nie znaczyło".

Gówno prawda.

-Czemu ja byłam taka naiwna?-zapytałam lekko łamiącym się głosem.

Zabrałam szybko telefon z blatu i szybko wyszłam z kuchni, a potem z domu.

Ignorowałam ich wołania.

Poszłam za dom i siadłam koło basenu.

Obraz coraz bardziej mi się zamazywał, a ja sama zaczynałam cicho szlochać.

Po chwili ktoś się do mnie dosiadł. Kątem oka zauważyłam Samanthę.

Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy.

Myślałam, że będzie gadać, że to wszystko nie tak i że to nic nie znaczyło. Jednak jej pytanie mnie zbiło.

-Kochasz go, prawda?

***
No więc mamy drugi i TAK! Będzie trzeci jeszcze dzisiaj! Ale dopiero gdzieś wieczorem❤

Kocham xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro