•1.6•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po tej sprawie z babą od majcy, cała klasa mnie polubiła. Szybko się odnalazłam w szkole, jak i ogólnie w towarzystwie. Pani Weils mnie ostatnio bardzo polubiła dlatego, że jako jedyna wiem jak obliczyć trudniejsze przykłady czy zadania. Powiedzmy, że czasami przymruża na mnie oko, gdy coś odwale razem z Emmą na Matematyce. Jestem dobra z matematyki, jak i z innych przedmiotów, ale nie jestem wyzywana od ,,kujonów" itp. Jestem lubianą ,,mądrą" dziewczyną.

Zawsze, gdy wracałam się ze szkoły szłam z Emmą, bo jak się okazało, mieszka dwa domu dalej. Ja i moja spostrzegawczość. Pierwszy dzień był jednym z udanych. Osoby ze starszych klas; najczęściej chłopcy; się na mnie dziwnie patrzyli. Szeptali, gdy tylko się pojawiłam w pobliżu. O co chodzi? Nie wiem. Inni nauczyciele byli nawet fajni.

***
-Nareszcie piątek -jęknęła Emma.

-Heh, mi tam jakoś szybko minęło. Nie powiem -zaczęłam się śmiać. Blondynka rzuciła we mnie poduszką.

-Ej! Będziesz mi układać te poduszki na moim łóżku! -dzisiaj po lekcjach postanowiłyśmy zrobić sobie taki ,,babski wieczór" u mnie.

-Nie mam zamiaru -wystawiła mi język na co ja pokazałam jej środkowy palec.

Jeszcze długo tak gadałyśmy, gdy przerwało nam pukanie do moich drzwi.

-Możesz wejść!-krzyknęłam, a zza drzwi wyłonił się mój brat z tacką, na której były kubki z gorącą czekoladą. Był także słoik nutelli, a do niego były włożone dwie łyżeczki. Trzy paczki chipsów, dwie paczki żelków oraz jakieś ciasteczka.

-Przyniosłem wam coś do przegryzienia -zaśmiał się.

-Dziękuje brat, ty to wiesz co dobre -uśmiechnęłam się.

-Tylko nie mów rodzicom jak ja cię tu karmie -puścił mi oczko po czym odłożył tackę na biurku i wyszedł mówiąc ,,miłej zabawy".

Spojrzałam na blondynkę, która miała zawias.

-No nie mów, że to twój brat!-zaczęła piszczeć Emma -jest taki przystojny -rozmarzyła się.

Resztę nocy (czyt.do 05:00) przegadałyśmy o chłopcach i obgadywałyśmy niektóre osoby z naszej klasy, jak i z równoległej. Obejrzałyśmy nasz ulubiony serial i oczywiście poryczałyśmy się jak głupie, gdy nasza ulubiona postać została zabita. W pewnym momencie wszedł Matt w samych bokserkach by nas uciszyć, bo nie może spać. Było to śmieszne, bo tyle go to musiało kosztować przyjście tutaj, a i tak dalej się śmiałyśmy.

***
Po naszej zarwanej nocy spałyśmy do południa. Spałyśmy na tym samym łóżku, więc każdy wie co to znaczy. Matt zrobił nam nawet zdjęcie jak tak na sobie spałyśmy. Śmiesznie to wyglądało.

Zeszłyśmy na obiad, który tak jakby był naszym śniadaniem. Była zupa pomidorowa z ryżem. Szybko zjadłyśmy i poszłyśmy na górę.

***
Jako, że była śliczna pogoda postanowiłyśmy przejść się na lody, a później do parku czy coś. Jednak mój pech znów się odezwał i gdy szłyśmy do parku z lodami, musiałam wpaść na kogoś przy tym brudząc całą swoją twarz i przy okazji koszulkę jakiejś innej osoby. Emma nie mogła się przestać ze mnie śmiać. Chyba nawet się posikała z tego śmiania.

-Przepraszam -spojrzałam na wysokiego bruneta, a jak się okazało był to Jack.

-O Lydia! Nic się nie stało. Zdarza się, ale mogła byś patrzeć trochę gdzie idziesz, a zwłaszcza z lodami -zaśmiał się.

-No przepraszam -uśmiechnęłam się.

Jack się do mnie zbliżył i lekko schylił głowę. Przybliżył usta do mojego policzka, a później mnie liznął.

-Ej!-zaśmiałam się, gdy to zrobił.

-Wanilia? -zapytał, a potem się uśmiechnął.

-Czy ja jestem bardzo brudna?

-Nawet nie wiesz jak bardzo -zaczął się śmiać, a Emma parsknęła śmiechem.

Brunet podał mi chusteczkę. Podziękowałam mu i zaczęłam wycierać twarz.

-Jeszcze gdzieś mam?

-O tutaj! I tu! I tu! -zaczął mnie dotykać w różne miejsca na twarzy. Zabrał mi chusteczkę i zaczął mi wycierać nią twarz.

-Dziękuje -powiedziałam, gdy skończył. Było mi trochę wstyd, że ekhmm... No co? Ja tylko w niego weszłam z lodem. TYLKO.

Jack przyszedł ze swoimi przyjaciółmi z drużyny. Tobiasem, Alexem, Ashem i Brianem. Wszyscy byli wysocy, przystojni i umięśnieni. Jak na futbolistów przystało.

Pogadaliśmy z jakąś godzine po czym zdecydowałyśmy, że wrócimy do domu, ale widząc po drodze sklep z butami miałabym wyrzuty sumienia, że tam nie zaglądnęłam.

Chodziłyśmy tak między półkami, gdy zobaczyłam śliczne czarne adidasy. Ja po prostu wiedziałam, że czekały specjalnie na mnie, co wskazuje na to, że była to ostatnia para akurat z moim numerem! Emma kupiła sobie różowe buty na obcasie, które miała takie same w domu, ale w kolorze czarnym, bo jak ona to ujęła ,,Lepiej mieć dwie pary takich samych, bo przynajmniej masz na zapas". To wszystko wyjaśnia.

Do domu wróciłyśmy wieczorem, gdyż trochę się zasiedziałyśmy w butiku. Emma musiała wracać, więc pożegnałyśmy się i wróciła do siebie.

***
-Siostra... -do pokoju wszedł Michael.

-No?-spojrzałam na niego -coś się stało?

-Twoje dziecko przyjechało.

***
Hejo! Ja uwielbiam kończyć w tych momentach, więc przyzwyczajcie się XD Do następnego!

Kocham xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro