•2.3•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ostatnie dni były świetne i naprawdę czułam się lepiej. Częściowo zapomniałam o brunecie z tymi pięknymi ciemnymi oczami.  Jednakże nadal był w moich myślach. To nie miało się tak potoczyć, ale przeszłości nie zmienię.

Założyłam buty do biegania i wyszłam z domu, wkładając słuchawki do uszu.

Skierowałam się w stronę parku, w którym często bywałam od kilku dni. Bieganie naprawdę mi się spodobało, mogłam pozbierać myśli, odprężało mnie to i miałam potem pozytywną energię do końca dnia.

Po trzydziestu minutach wróciłam do domu. Byłam cała mokra od potu, dlatego wzięłam szybki i do tego zimny prysznic.

Na śniadanie zrobiłam sobie płatki z mlekiem i usiadłam w salonie włączając telewizję.

Nim się obejrzałam minęły dwie godziny. Strasznie mi się nudziło, więc wysłałam sms  do Alexa czy nie chce wpaść do mnie.

Nie miałam pojęcia czemu akurat do niego, ale miałam jakąś taką potrzebę.

Po piętnastu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi dlatego wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i spojrzałam na chłopaka z szerokim uśmiechem.

-Już się stęskniłaś?-zapytał z tym swoim typowym uśmieszkiem.

-Uważaj, bo się rozmyśle i ci zamknę te drzwi przed nosem-powiedziałam poważnie.

Od razu zamilkł na co się zaśmiałam i w końcu go wpuściłam.

-Coś do picia?-zapytałam.

-Myślałem, że ci już dość alkoholu chyba, że to kolejna próba skończenia ze mną w łóżku.

-Śmieszne.

-No właśnie śmieszne!-krzyknął zaczynając się śmiać jeszcze głośniej-to jak to było za pierwszym razem?

Przewróciłam oczami.

-Opowiem ci na górze.

Poszliśmy schodami do góry, a potem weszliśmy do mojego pokoju.

Chłopak ani trochę się nie krępując, położył się na moim łóżku.

-Jasne, czuj się jak u siebie-mruknęłam sarkastycznie.

Nie byłam zła czy coś. Uśmiech sam mi się cisnął na usta.

-Dzięki-mruknął zamykając oczy.

Zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam mu o tym jak skończyłam w pokoju u Colina. Nie zajęło to długo, bo zbyt dużo nie pamietałam.

Alkoholik ze mnie się robił coraz większy.

Około dwudziestej pierwszej stwierdziliśmy, że napiszemy do Emmy, Merci i Natha.

I tak po kilku godzinach zaczeliśmy oglądać filmy.

-To co teraz oglądamy?-zapytałam gdy na telewizorze pokazały się napisy końcowe.

-Love, Rosie!-pisnęła Emma.

-Kolejne romansidło?-zaczął marudzić Alex.

-Dobre romansidło nie jest złe-powiedziałam.

-Oglądnijmy Kac Vegas-zaproponował blondyn.

-Ja mam lepszy pomysł! 50 twarzy Grey'a!-krzyknęła Merci.

-O nie nie nie! Ja to oglądne ze swoją przyszłą dziewczyną, no wiecie, żeby ją trochę wyedukować-powiedział Alex na co każdy wybuchł śmiechem.

-Już wolę Love, Rosie, serio-mruknął sennie Nath.

No coż, już była prawie druga w nocy.

-Ploseee-zatrzepotałam rzęsami zbliżając swoje usta do jego policzka delikatnie go muskając.

Blondyn się uśmiechnął, przygryzając lekko dolną wargę.

-Pod jednym warunkiem-powiedział.

-Jakim?-powiedziałyśmy wszystkie trzy w tym samym czasie.

-Jeśli Lyds...

On też tak mówił...

Nie, proszę...

Nie mów tak na mnie...

Alex...

Proszę...

-Zgadzasz się?-usłyszałam głos blondyna obok ucha.

Pomrugałam kilka razy żeby odgonić łzy.

-Przepraszam, zamyśliłam się, powtórzysz?

-Jeśli do rana będziesz siedzieć mi na kolanach to mogę i oglądnąć pięć kolejnych romansideł.

-Proszę, przyjmij propozycję-błagała mnie Merci.

-Proszeee-powiedziała Emma robiąc słodkie oczka.

-Dobla-burknęłam i usiadłam między nogami chłopaka.

-Miało być na-usłyszałam szept blondyna przy uchu.

-Ciężka jestem-odwróciłam głowę z delikatnym uśmiechem.

-Nieplawda-odwzajemnił uśmiech.

Odwróciłam głowę z powrotem na ekran i oparłam się o tors Alexa. Po kilku sekundach poczułam ciepłe ręce owijające mnie.

Było naprawdę przyjemnie.

Ale czy jestem gotowa na coś więcej z nim?

Zwłaszcza, że się znamy no nie długo.

Lubię go.

Ale kocham Matta.

-O czym tak myślisz?-poczułam ciepły oddech na karku.

-O niczym ważnym-szepnęłam.

Oczywiście, że musiałam skłamać.

-Jasne-zaśmiał się cicho-rozumiem, że po prostu nie chcesz o tym rozmawiać-powiedział i już się więcej nie odzywał.

W duchu naprawdę mu dziękowałam za to, że nie dopytywał. Jakoś nie miałam ochoty rozmawiać o tym wszystkim, a zwłaszcza z Alexem.

Nawet nie wiem kiedy tak po prostu zasnęłam.

Obudziłam się przez światło, które wpadało przez okno i bezczelnie świeciło mi na oczy.

Przetarałam lekko dłońmi oczy i pomalutku odchyliłam powieki.

Na podłodze leżał w samych dresach Alex, a obok niego Nath, który również był bez koszulki. Mieli tylko jedną poduszkę i jakiś marny kocyk. Obok mnie na łóżku spała Emma, a Merci leżała na samym końcu materaca położona poziomo, a nie pionowo. Tylko ja nie spałam.

Bardzo dobrze się składa.

HE HE.

Odchyliłam delikatnie pościel i bardzo powoli wstałam nie chcąc nikogo obudzić.

Na palcach przeszłam do łazienki i zabrałam swoją miętową pastę z szafki.

-Myślałaś, że będziesz smarować innych beze mnie?-usłyszałam cichy głos przy uchu.

Odwróciłam się z cwanym uśmieszkiem do Alexa. Uśmiechał się tym swoim typowym uśmiechem, włosy miał lekko zmierzwione i był bez koszulki.

-Nie musisz się tak cały czas patrzeć na mnie, wiesz?-zapytał szeptem nie chcąc obudzić reszty.

Pomrugałam kilka razy i spojrzałam mu prosto w oczy.

-A co? Nie mogę?-uśmiechnęłam się delikatnie, przygryzając przy tym dolną wargę.

-Musiałbym się poważnie zastanowić.

-A ile ci zajmie to czasu?

-No nie wiem.

-To szkoda-powiedziałam odsuwając się od niego-chodź, bo się zaraz obudzą-szepnęłam widząc, że Emma zaczyna się trochę wiercić.

Z mojego biurka Alex wziął czarny flamaster i podszedł do Natha zaczynając mu rysować wąsy oraz brodę.

Ja za to, podeszłam do dziewczyn i zaczęłam bardzo delikatnie smarować im twarz. Kiedy skończyłam obsmarowywać całe czoło, policzki oraz nos Merci przeszłam na Emmę.

-Co ty odwalasz?!-Emma krzyknęła otwierając oczy i patrząc na mnie.

-Nic!-krzyknęłam szybko chowając miętową pastę za siebie.

-Osz ty!-szybko wstała i zaczęła mnie gilgotać.

Rzuciłam się na ziemię zaczynając bardzo głośno śmiać.

-Trzeba było zaczynać?-zapytała mnie blondynka nie przestając łaskotać.

-Przepraszam!-krzyknęłam szybko po czym znowu zaczęłam się śmiać i wić na podłodze.

-Dobra-burknęła moja przyjaciółka-zemszczę się-wstała i usiadła na łóżku.

Pomału wstałam i spojrzałam na resztę.

Emma spoglądała na mnie złowrogo, ale tak naprawdę nie gniewała się na mnie, Merci zaczęła się wybudzać już ze snu, Nath spał jakby nigdy nic, a Alex położył się obok chłopaka i udawał, że śpi.

O ten skurczybyk.

-Alex i Nath dalej śpią?-zapytałam uśmiechając się złowieszczo.

-Chyba tak-stwierdziła zaspana Merci trącając ich lekko stopą.

Z mojej szafki nocnej zabrałam szklankę i nalałam do połowy wody w łazience. Podeszłam do chłopaka, który (niby) spał i wylałam całą zawartość na niego.

-Co ty robisz?!-chłopak bardzo szybko wstał i spojrzał na mnie.

-Daję ci nauczkę-puściłam mu oczko i wyszłam z pokoju z największą gracją na jaką mogło mnie stać.

Skierowałam się schodami na parter. Usłyszałam śmiechy Merci oraz Emmy z kuchni więc właśnie tam się skierowałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro